Lekkoatletyka - MŚ: Kobielski na 10. miejscu, dobre eliminacje Polaków
- Dodał: Radosław Kępys
- Data publikacji: 22.08.2023, 22:09
Czwarty dzień Mistrzostw Świata w lekkiej atletyce przyniósł sporo emocji. Jedyny Polak w finale Norbert Kobielski rywalizację zakończył na 2,25. Udane eliminacje zaliczyła Pia Skrzyszowska na 100 metrów przez płotki kobiet oraz 800-metrowcy.
Czwarty dzień Mistrzostw Świata w Budapeszcie obejmował tylko rywalizację w sesji wieczornej, gdzie jednak w programie widniało kilka bardzo interesujących wydarzeń. Rozpoczęło się od eliminacji na 100 metrów przez płotki kobiet, gdzie reprezentowały nas Mistrzyni Europy – Pia Skrzyszowska oraz Klaudia Siciarz. Polki rywalizowały ze zmiennym szczęściem. Pia Skrzyszowska – startując w drugim biegu – od początku biegła tuż za plecami Nii Ali i pewnie z czasem 12,65 przybiegła na drugim miejscu. Mniej utytułowana koleżanka z reprezentacji w biegu czwartym była dopiero 8. z czasem 13,25. Najlepszy czas eliminacji uzyskała rewelacyjna Portorykanka Jasmine Camacho-Quinn, która uzyskała 12,24.
Świetnie rozpoczęła się dla nas rywalizacja na 800 metrów mężczyzn. W drugim biegu eliminacyjnym wystąpił Mateusz Borkowski i rozegrał bieg po profesorsku. Początkowo przyczaił się za czołówką, a w końcówce kapitalnie ruszył do przodu i czasem 1:45,40 pokonał Brytyjczyka Maxa Burgina i Australijczyka Josepha Denga, pewnie wchodząc do biegów półfinałowych. Z bardzo podobną jak Borkowski taktyką pobiegł w czwartej odsłonie eliminacji młodszy Filip Ostrowski. Tak dobrze jednak nie było. Polak stoczył na finiszu bardzo zaciętą walkę z Brytyjczykiem Danielem Rowdenem i z czasem 1:45,76 zajął czwarte miejsce. Po tym biegu – na trzy przed końcem, Polak był na granicy awansu do półfinału z czasem, ale żeby na to liczyć zawodnicy z miejsc od czwartego z kolejnych trzech serii nie mogli być szybsi, a to było mało realne. W kolejnych trzech biegach to się jednak nie stało i dzięki temu także Filip Ostrowski awansował do półfinału.
Gdy kończyły się powoli eliminacje 800-metrowców rozpoczął się też pierwszy finał dzisiejszego dnia – skok wzwyż mężczyzn, w którym mieliśmy Norberta Kobielskiego. Tam zaczęła się rywalizacja od wysokości 2,20, którą Polak pewnie skoczył, podobnie jak dziewięciu innych zawodników. Tę wysokość opuścili Essa Barshim, Harrison i Tamberi. Kolejną wysokością było 2,25. Czterech zawodników pojawiło sobie w pierwszej próbie z tą wysokością – Japończyk Akamatsu, Australijczyk Starc, Amerykanin Harrison i Koreańczyk Woo. Niestety, strącił Norbert Kobielski i musiał się poprawiać. Zrobił to jednak w drugiej próbie, podobnie jak Barshim, McEwen, Potye i Tamberi. Na 2,29 pierwszy udaną próbę miał Essa Barshim. Obok niego udane skoki zaliczyli Harrison, Wu, Potye i Tamberi, a więc faworyci byli nadal w grze. Norbert Kobielski pierwszy skok strącił, dwa kolejne również i Polak zakończył konkurs z wynikiem 2,25. Po tej wysokości na placu boju pozostała siódemka, która miała atakować 2,33. Shelby McEwen na tej wysokości dwie próby strącił, przeniósł jedną na 2,36 i pożegnał się z konkursem. Właśnie na 2,36 o medale miała walczyć szóstka. Był to atak na pozycję lidera list światowych. Tę wysokość najpierw w pierwszej próbie pokonał Gianmarco Tamberi, później w drugiej Amerykanin JuVaughn Harrison. Reszta strąciła wszystkie próby, a więc licząc wcześniejsze wysokości brąz z 2,33 zapewnił sobie Mutaz Essa Barshim. Tamberi z Harrisonem mieli walczyć o złoto. To Włoch był w uprzywilejowanej sytuacji. Gdy Harrison trzykrotnie strącił poprzeczne, było jasne, że to mistrz olimpijski z Tokio po raz kolejny będzie ozłocony.
7
Kolejnym finałem dnia były – bez udziału Polek – zmagania dyskobolek. Zapowiadało się na fenomenalny poziom. Już w pierwszej kolejce swój najdalszy rzut w sezonie na 66,97 oddała Chinka Bin Feng, która przegrywała tylko z Valerie Allmann – 68,57. Podium zamykała Holenderka Jorinde Van Klinken – 63,93. Po pierwszej spalonej próbie w drugiej na medalową trzecią pozycję rezultatem 66,57 awansowała Sandra Perković. Po drugiej kolejce trójka Allman, Feng i Perković wyglądała bardzo stabilnie. W trzecim rzucie Allman jeszcze dołożyła 22 centymetry (68,79). Miejsca Feng i Perković się nie zmieniły. Cuda zaczęły dziać się w kolejnych seriach. W czwartej kolejce liderka poprawiła się na 69,23 i wydawało się, że będzie niezagrożona. Tymczasem ze szczytu na drugie miejsce zepchnęła ją… rodaczka Laulata Tausaga, rzucając aż 69,49, co było jej rekordem życiowym. Za dwiema Amerykankami była Bin Feng – 67,41. W ostatniej kolejce trzecia Feng rzuciła najdalej ze wszystkich swoich prób, ale 68,20 pozostawiło ją na trzecim miejscu. Allman rzuciła 68,61, a więc w tym wypadku Tausaga była pewna tytułu, w ostatnim rzucie posyłając dysk na 68,36.
Przed jutrzejszymi decydującymi rozstrzygnięciami na dystansie 400 metrów przez płotki kobiet, we wtorek trzeba było rozegrać półfinały. Z pierwszego z nich do decydującego biegu awansowały Rushell Clayton z Jamajki (53,30) i Amerykanka Anna Cockrell (53,63). W drugim z biegów moc pokazała chyba obecnie najszybsza na świecie Femke Bol, która zeszła poniżej 53 sekund (52,95). Druga była Jamajka Andrenette Knight. W trzecim biegu najlepszy swój czas w tym sezonie (52,81) uzyskała Shamier Little, wyprzedzając reprezentantkę Bahrajnu Kemi Adekoyę i pokazując, że będzie bardzo groźna dla Bol w jutrzejszym finale.
Kapitalny poziom pokazali sprinterzy w półfinałach na 400 metrów mężczyzn. Już w pierwszym biegu dwaj pierwsi zawodnicy Antonio Watson z Jamajki (44,13) i Vernon Norwood (44,26) pobiegli rekordy życiowe. Za to jeszcze lepsze osiągnięcie w drugim biegu – z czasem takim samym jak Norwooda zrobił Matthew Hudson-Smith. Czas 44,26 to od dziś nowy rekord Europy. W trzecim biegu na szczycie wylądował Amerykanin Quincy Hall – 44,43, przed Jamajczykiem Seanem Baileyem – 44,94.
Na dystansie 1500 metrów kobiet faworytki były jasno określone. Przede wszystkim prym miały wieść w biegu finałowym Fatih Kipyegon, Diribe Weteji, czy Nelly Chipchirchir. Dodając do tego Holenderkę Sifan Hassan było jasne, że będzie to niesamowity bieg. Od początku na czoło widać było Kipyegon i Weteji – to te zawodniczki uplasowały się na pierwszych dwóch miejsach. Kipyegon nie pozostawiła jednak złudzeń – pobiegła 3:54,87, o blisko sekundę szybciej od rywalki. Po słabszym początku fenomenalną końcówkę miała Hassan i to ona zgarnęła brąz czasem 3:56,00.
Ostatni finał na bieżni to bieg na 3000 metrów z przeszkodami mężczyzn. Tam również o czołowe miejsca mieli walczyć Afrykanie. Na dwa okrążenia przed końcem wyklarowała się pewna dwójka – Lemecha Ghirma z Etiopiii i Soufiane El Bakkali z Maroka. Ghirma raczej prowadził, na rowie z wodą jednak El Bakkali był pierwszy. Bardzo pewnie odstawił on rywala i z czasem 8:03,53 pewnie wygrał z Etiopczykiem. Po brąz sięgnął Kenijczyk – Abraham Kibiwot.
Wyniki wtorkowych finałów:
Skok wzwyż mężczyzn:
1. Gianmarco Tamberi – Włochy – 2,36
2. JuVaughn Harrison – USA – 2,36
3. Mutaz Essa Barshim – Katar – 2,33
10. Norbert Kobielski - Polska - 2,25
Rzut dyskiem kobiet:
1. Jaulaga Tausaga – USA – 69,49
2. Valerie Allman – USA – 69,23
3. Bin Feng – Chiny – 68,20
1500 metrów kobiet:
1. Fatih Kipyegon – Kenia – 3:54,87
2. Diribe Weteji – Etiopia – 3:55,69
3. Sifan Hassan – Holandia – 3:56,00
3000 metrów z przeszkodami mężczyzn:
1. Soufiane El Bakkali – Maroko – 8:03,53
2. Lamecha Girma – Etiopia – 8:05,44
3. Abraham Kibiwot – Kenia – 8:11,98
Radosław Kępys
Mam 30 lat. W październiku 2017 roku uzyskałem dyplom magistra Politologii na Wydziale Społecznych Uniwersytetu Śląskiego w Katowicach. Wcześniej od 2015 roku pisałem dla igrzyska24.pl. Odpowiedzialny za biathlon, kajakarstwo, pływanie, siatkówkę i siatkówkę plażową, ale w tym czasie pisałem informacje z bardzo wielu sportów - od lekkiej atletyki po narciarstwo alpejskie. Sport to moja pasja od najmłodszych lat i na zawsze taką pozostanie. Poza nim uwielbiam dobrą literaturę, dobrą muzykę i dobre jedzenie. Interesuje się też historią najnowszą i polityką.