El. ME: kolejna kompromitacja drużyny Santosa
- Dodał: Bartłomiej Szewczuk
- Data publikacji: 10.09.2023, 22:48
Reprezentacja Polski po raz kolejny pokazała, że brakuje jej osobowości nie tylko wśród młodych piłkarzy, ale także wśród liderów kadry, takich jak Lewandowski, Zieliński czy inni. Drużyna Fernando Santosa po raz kolejny zagrała poniżej wszelkiej krytyki, a Portugalczyk przez dziewięć miesięcy jedynie cofnął drużynę w rozwoju. Czy jest dalszy sens kontynuować nieudaną przygodę z doświadczonym selekcjonerem? Raczej nie. Polacy po porażce 2:0 z Albanią zajmują przed ostatnie miejsce w grupie, wyprzedzając jedynie Wyspy Owcze.
Mecz w Tiranie rozpoczął się od przerwy spowodowanej zachowaniem albańskich kibiców, którzy odpalili środki pirotechniczne, a także rzucili kilka rac w pole karne Polaków. Początek spotkania pokazał więc, że atmosfera na stadionie Air Albania będzie zupełnie inna niż na Stadionie Narodowym w Warszawie.
W ósmej minucie spotkania Polacy oddali pierwszy celny strzał na bramkę Strakoshy. W polu karnym nieźle uderzył Piotr Zieliński. Przez kolejne minuty drużyna Fernando Santosa grała w średnim pressingu, a po obu stronach boiska nie działo się zbyt wiele. W pierwszych 15 minutach w środku pola bardziej aktywni byli pomocnicy Biało-czerwonych, jednakże nie przekładało się to na żadne sytuacje pod bramką Albanii.
W 18 minucie pierwszą groźną akcję przeprowadzili gospodarze, której nie zakończyli strzałem na bramkę Wojciecha Szczęsnego.
W 20 minucie podopieczni Fernando Santosa trafili do siatki. Dobre dośrodkowanie z rzutu wolnego Szymona Szymańskiego wykorzystał Jakub Kiwior. Hiszpańscy sędziowie po analizie VAR cofnęli jednak bramkę, uznając, że Kiwior był na minimalnym spalonym.
W 34 minucie spotkania była potrzebna pierwsza zmiana w reprezentacji Polski. Urazu nabawił się Jan Bednarek, którego zastąpił Mateusz Wieteska. Chwilę później w 36 minucie spotkania doszło do zamieszania w polu karnym, jednakże strzał sprzed szesnastego metra Asllaniego powędrował nad bramką Polaku.
Niestety minutę później Albańczycy wyszli na prowadzenie. Przepiękną bramkę z prawej strony boiska strzelił Asani. Polacy nie potrafili odpowiedzieć na to uderzenie już do końca pierwszej połowy.
W drugiej połowie pierwsza groźna sytuacja nastąpiła dopiero w 55 minucie. Z dystansu silnie uderzył Grzegorz Krychowiak, jednakże jego strzał wylądował nad bramką rywali.
Marzenia o zwycięstwie legły w gruzach w 62 minucie, kiedy to w naszym polu karnym nie popisał się wprowadzony Wieteska i bramkę zdobył Daku. Polacy nie potrafili odwrócić sytuacji na boisku, a żaden z liderów nie wziął odpowiedzialności za grę. Brakowało wszystkiego - determinacji, walki, umiejętności. Nie pomagał również Fernando Santos, który ściągnął z boiska Sebastiana Szymańskiego.
Reprezentacji Polski po raz kolejny zabrakło osobowości, a Fernando Santos po raz kolejny udowodnił, że nie ma o naszej piłce zbyt wielkiej wiedzy, a jego nazwisko w ogóle nie oddziałuje na piłkarzy. Co do legendarnej już osobowości należy zauważyć, że zabrakło jej przede wszystkim liderom kadry, a nie młodym zawodnikom, których nie było zbyt wielu na boisku.
Projekt Fernando Santos w Warszawie nie ma dalszego sensu. Należy jednak zadać pytanie, czy mając na uwadze jakim selekcjonerem jest Portugalczyk, to czy ten projekt miał kiedykolwiek sens? Wystarczyło zasięgnąć opinii wśród portugalskich dziennikarzy i kibiców reprezentacji Portugalii, aby wyrobić sobie zdanie, że Fernando Santos jest już po drugiej stronie rzeki. Kadra pod wodzem Santosa cofnęła się do czasów przed Adamem Nawałką. Oczywiście winnym tej sytuacji nie jest jedynie Santos, ale również piłkarze i PZPN.
Albania – Polska 2:0 (1:0)
Bramki: 38' Asani, 62' Daku
Albania: Strakosha - Hysaj, Ismajli, Djimsiti, Mitaj - Ramadani, Asani (Muja 70'), Bajrami (Gjasula 80'), Asllani (Bare 70') - Cikalleshi (Daku 62'), Uzuni (Seferi 62')
Polska: Szczęsny - Bereszyński (Skóraś 70'), Kędziora, Bednarek (Wieteska 34'), Kiwior - Cash, Zieliński, Krychowiak (70' Linetty), S. Szymański (Świderski 61'), Kamiński (Grosicki 61') - Lewandowski
Żółte kartki: Cikalleshi 45', Aslani 45', Strakosha 59', Daku 63', Veseli 64', Muja 75' - Bednarek 8', Kamiński 45', Bereszyński 45', Krychowiak 61', Linetty 79'
Sędzia: José Sánchez Martínez (Hiszpania)