PKO Ekstraklasa: zasłużona wygrana Widzewa z Cracovią
- Dodał: Bartosz Szafran
- Data publikacji: 17.09.2023, 16:55
Widzew Łódź przełamał złą passę, która trwała od kilku tygodni i na własnym stadionie pokonał 2:0 Cracovię w kolejnym meczu ósmej kolejki PKO Ekstraklasy. Do krakowskiej bramki trafiali Pawłowski i w samobójczym trafieniu Jugas.
Widzew w siedmiu meczach obecnego sezonu zdobył raptem siedem punktów i zajmował miejsce w dolnej części tabeli. Cracovia natomiast w sześciu grach uzbierała dziesięć oczek i uwzględniając jeden zaległy mecz, przy dwóch wygranych, mogła zrównać się z liderującym aktualnie Śląskiem. Trudno było wskazać faworyta, choć dotychczasowe wyniki wskazywały raczej na drużynę krakowską. W niedzielne popołudnie oczekiwaliśmy przede wszystkim dobrego widowiska, pozbawionego sędziowskich kontrowersji, co miał zapewnić niezwykle doświadczony arbiter - Tomasz Kwiatkowski.
Pierwsza połowa należała do gospodarzy, którzy wyraźnie chcieli przerwać serię trzech meczów bez ligowego zwycięstwa. Łódzka drużyna miała przewagę i statystyczną i optyczną, jej akcje były liczniejsze i groźniejsze. Pierwszą poważna szansę na bramkę miał Żyro, jego uderzenie z dużej odległości wyłapał jednak Madejski. Krakowiania odpowiedzieli dwoma akcjami Rakoczego jednak i tu górą był bramkarz. Wreszcie w 36. minucie doczekaliśmy się bramki. Nunes zagrał długie dośrodkowanie z lewego skrzydła, w polu karnym najwyżej do wyskoczył Pawłowski i potężnym uderzeniem głową posłał piłkę do siatki pomimo rozpaczliwej interwencji Mdejskiego. Piłka uderzona była tak mocno, że przełamała ręce bramkarza Cracovii. Po chwili Pawłowski miał szanse na drugą bramkę, ale zagubił się w dryblingu. Cracovia odpowiedziała akcją Makucha i dwoma spalonymi, ale bramki w ten sposób nie zdobyła. Do przerwy mieliśmy zatem jednobramkowe prowadzenie gospodarzy meczu.
Zaraz po przerwie krakowianie rzucili się do odrabiania strat. Osiągnęli sporą przewagę, w pierwszym kwadransie kilkukrotnie zagrozili bramce Ravasa, którego raz uratował słupek - po uderzeniu głową Jaroszyńskiego. Widzewiacy momentami wybijali piłkę na oślep, pierwsze zagrożenie z ich strony pojawiło się dopiero w 60. minucie, kiedy Pawłowski z dużej odległości sprawdził czujność Madejskiego. Napastnik Widzewa był bliski pokonania bramkarza Cracovii i w 66. minucie, kiedy uderzał z rzutu wolnego z 25 metrów. Krakowianie trafili do siatki w 72. minucie, tyle, że była to siatka własnej bramki. Samobójcze trafienie pojawiło się na koncie Jugasa. Widzew prowadził 2:0 na kwadrans przed końcem regulaminowego czasu gry, ale goście z walki nie zrezygnowali. Mieli swoje szanse na bramkę kontaktową, do podwyższenia prowadzenia szanse mieli też widzewiacy, ale bramek już w tym meczu nie zobaczyliśmy.
Widzew zrównał się z Cracovią w liczbie punktów i awansował na 8. miejsce w tabeli, Cracovia pozostaje szósta. Za tydzień, w 9. kolejce Widzew wybierze się do Kielc na mecz z Koroną (piątek, 18:00), zaś Cracovia w sobotę o 17:30 podejmie Pogoń Szczecin.
Widzew Łódź - Cracovia 2:0 (1:0)
Bramki: Pawłowski 36', Jugas 72' (samobójcza)
Widzew: Ravas - Milos, Żyro, Ibiza, Nunes - Kun, Hanousek, Shehu (65 Kerk) - Klimek (65 Tkacz), Sanchez (81 Rondic), Pawłowski (81 Ciganiks)
Cracovia: Madejski - Ghita, Jugas, Hoskonen (86 Skovgaard) - Rapa (66 Bochniak), Oshima, Knap (66 Atanasov), Jaroszyński - Kallman (72 Myszor), Rakoczy (86 Ogorzały), Makuch
Żółte kartki: Milos - Rapa, Ghita
Sędziował: Tomasz Kwiatkowski
Bartosz Szafran
Od wielu wielu lat związany ze sportem czynnie jako biegający, zawodowo jako sędzia i medyk oraz hobbystycznie jako piszący wcześniej na ig24, teraz tu. Ponadto wielbiciel dobrych książek, który spróbuje sił w pisaniu o czytaniu.