La Liga: pół godziny "Lewego", wpadka Barcelony na Majorce
- Dodał: Rafał Kozieł
- Data publikacji: 26.09.2023, 23:32
Nic dwa razy się nie zdarza. Po raz drugi w ostatnich dniach Barcelona przegrywała z niżej notowanym rywalem, jednak dziś zawodnicy z Katalonii zdołali jedynie wyrwać remis 2:2. Swojemu zespołowi nie pomógł Robert Lewandowski, który pojawił się na murawie na ostatnie pół godziny.
Przed startem siódmej kolejki Barcelona wciąż znajdowała się na pozycji lidera, jednak po piętach deptał jej sensacyjny wicelider – Girona oraz Real Madryt. Wyjazdowe spotkanie z Mallorcą Robert Lewandowski rozpoczął na ławce rezerwowych. Zgodnie z zapowiedziami Xaviego kapitan reprezentacji ma w najbliższym czasie dostawać więcej wytchnienia wobec dość napiętego kalendarza „Blaugrany”.
Dość odważnie rozpoczęli wtorkowe spotkanie gospodarze i przyniosło im to wymierną korzyść już w pierwszych minutach meczu. Po fatalnym wybiciu piłki przez ter Stegena piłkę przejął Daniel Rodriguez. Pomocnik Mallorci zagrał w pole karne Barcelony, gdzie po sporym chaosie bramkę zdobył Vedat Muriqi. Choć piłkarze z Katalonii nie spodziewali się takiego obrotu spraw, to z czasem przejmowali inicjatywę na murawie. Swoje szanse mieli Raphinha (dwukrotnie) oraz Torres, jednak albo znakomicie interweniował Rajković, albo brakowało precyzji. Podopieczni Javiera Aguirre’a nie zamierzali jednak zadowalać się jednobramkowym prowadzeniem – świetną sytuację miał Prats, jednak jego uderzenie głową minęło słupek bramki ter Stegena. To zemściło się na trzy minuty przed przerwą, bowiem wtedy dobrym, płaskim uderzeniem zza pola karnego do wyrównania doprowadził Raphinha. To jednak nie był koniec emocji, bowiem w doliczonym czasie gry Mallorca znów prowadziła po bardzo prozaicznej akcji. Rajković wznowił grę długim wykopem, piłkę strącił Muriqi, a rozpędzon Abdon Prats uprzedził obrońców i bramkarza rywali i zdobył drugą bramkę dla gospodarzy.
Na drugie 45 minut zawodnicy Barcelony wyszli z całkiem innym nastawieniem, jednak dopiero po dziesięciu minutach zdołali zagrozić bramce Rajkovicia. Uderzenie Joao Felixa minęło jednak bramkę gospodarzy. Chwilę później na murawie zameldował się „Lewy”, jednak nie powtórzył popisu z ostatniego weekendu. Do sporego chaosu doszło w 68. minucie. Po starciu w polu karnym gospodarzy arbiter podyktował rzut karny dla „Blaugrany”, jednak po analizie VAR cofnął swoją decyzję. Minuty mijały, a podopieczni Xaviego wciąż bili głową w mur. Kwadrans przed końcem na tablicy znów mieliśmy remis. Po składnej, dość długo rozgrywanej akcji, skutecznie w polu karnym rywali zachował się Fermin Torres. Pomimo niezłego, jak na cele gospodarzy, wyniku, to właśnie gracze Javiera Aguirre’a ruszyli odważniej w końcówce, jednak ter Stegen nie dał się pokonać po raz trzeci, pomimo szans Larina i Muriqiego. Z kolei Rajković w ostatnich minutach miał nieco więcej spokoju, chociaż w samej końcówce piłki meczowe miał Lewandowski. Wobec takiego przebiegu w końcówce, spotkanie zakończyło się dosyć niespodziewanym, aczkolwiek sprawiedliwym podziałem punktów.
Mallorca – FC Barcelona 2:2 (2:1)
Bramki: 8’ Muriqi, 45+3’ Prats – 42’ Raphinha, 75’ Lopez
Mallorca: Rajković – Gonzalez Apud (85’ Van Der Heyden), Valjent, Nastasić, Copete, Maffeo (35’ Costa) – Rodriguez (85’ Morlanes), Sanchez (64’ Larin), Samu Costa, Muriqi – Prats (64’ Darder)
Barcelona: ter Stegen – Cancelo, Araujo, Martinez (78’ Kounde), Balde – Gavi, Romeu (65’ Lopez), Gundogan – Raphinha, Torres (58’ Lewandowski), Felix (65’ Yamal)
Żółte kartki: Rodriguez, Nastasić - Romeu
Sędzia: Alejandro Munis Ruiz