Tour de Ski: Diggins i Amundsen z trofeami, niespodzianki na Alpe Cermis
Granada, CC BY-SA 4.0, Wikimedia Commons

Tour de Ski: Diggins i Amundsen z trofeami, niespodzianki na Alpe Cermis

  • Dodał: Inga Świetlicka
  • Data publikacji: 07.01.2024, 18:53

Faworyci utrzymali przewagę na ostatnim etapie Tour de Ski – Jessie Diggins zwyciężyła w turnieju po raz drugi w karierze, a Harald Oestberg Amundsen triumfował w debiucie. Pierwsze wygrane w Pucharze Świata zapisali na swoim koncie najszybsi na Alpe Cermis: Sophia Laukli i Jules Lapierre.

 

Harald Oesterg Amundsen przed podbiegiem na Alpe Cermis miał nad rywalami ponad półtorej minuty przewagi. Mimo że nigdy wcześniej nie rywalizował w tym morderczym wyścigu jego sytuacja była dość komfortowa. Zwłaszcza, jeśli weźmiemy pod uwagę, że po będącym na drugim miejscu rosłym sprinterze Eriku Valnesie trudno było spodziewać się dobrego wyniku. Amundsen zrobił to, co miał zrobić: pobiegł czujnie, utrzymując miejsce w czołówce, bez wielkiej straty do rywali. Finiszował na piątej lokacie, pół minuty po najlepszych, co w zupełności wystarczyło, by cieszyć się z triumfu w tegorocznym Tour de Ski. Amundsen ma sezon życia, w debiucie wygrał najważniejszą imprezę roku i bardzo przybliżył się do triumfu w Pucharze Świata. Oczywiście, stało się tak poniekąd z powodu absencji i choroby głównego faworyta – Johannesa Hoesflota Klaebo, niemniej nieobecni głosu nie mają.

 

Bardziej emocjonująca była walka o pozostałe miejsca na podium cyklu oraz o etapowe zwycięstwo. Jak zawsze na Alpe Cermis prawdziwa rywalizacja rozpoczyna się, gdy zawodnicy dotrą do legendarnego podbiegu i zaczynają mozolną wspinaczkę. Najmocniejszy pod górę okazał się duet Friedrich Moch – Jules Lapierre. To Niemiec prowadził niemal przez cały podbieg, a skryty za jego plecami Lapierre wyczekał na długi finisz, by skontrować i zostawić zmęczonego rywala w tyle. Tym samym Francuz triumfował na Alpe Cermis z сzasem 33:00.7, a w klasyfikacji generalnej cyklu przesunął się z 15. na 9. lokatę. Friedrich Moch linię mety przekroczył jako drugi (+2.4), jednak – co ważniejsze – taką samą lokatę zajął w całym tourze. Miejsce na najniższym stopniu podium – zarówno na Alpe Cermis jak i w TdS – zajął inny reprezentant Francji, Hugo Lapalus. Lokaty w czołowej „trójce” cyklu stracili Norwegowie: Erik Valnes był dziś 11., co przełożyło się na szóstą lokatę w tourze, a Martin Loewstroem Nyenget finiszował na 6. pozycji i w „generalce” uplasował się tuż za podium. Klasyfikację punktową cyklu wygrał Lucas Chanavat, który na Alpe Cermis zajął przedostatnie, 52. miejsce, ze stratą ponad pięciu minut do Lapierre’a.

 

Alpe Cermis mężczyzn:
1. Jules Lapierre, Francja 33:00.7
2. Friedrich Moch, Niemcy +2.4
3. Hugo Lapalus, Francja +16.0
4. Mika Vermuelen, Austria +27.8
5. Haraled Oestberg Amundsen, Norwegia +30.2
6. Martin Loewstroem Nyenget, Norwegia +45.5

 

Tour de Ski mężczyzn:
1. Harald Oestberg Amundsen, Norwegia 3:41:21.9
2. Friedrich Moch, Niemcy +1:19.2
3. Hugo Lapalus, Francja +1:32.8
4. Martin Loewstroem Nyenget, Norwegia +1:57.3
5. Beda Klee, Szwajcaria +2:07.4
6. Erik Valnes, Norwegia +2:17.7

 

Klasyfikacja punktowa TdS mężczyzn: Lucas Chanavat (Francja)

 

Zmagania kobiet przebiegały podobnym torem jak rywalizacja mężczyzn. Jessie Diggins przed wspinaczką miała nad rywalkami ponad 40 sekund zapasu, a nad pierwszą zawodniczką, która realnie mogła jej zagrozić, czyli Heidi Weng, ponad minutę. Znana z wielkiej waleczności Amerykanka miała pod Alpe Cermis pewne trudności i było widać, że ostatnie metry pokonywała siłą woli, jednak utrzymała przewagę i po raz drugi w karierze triumfowała w Tour de Ski.

 

Ostatni etap toczył się pod dyktando Heidi Weng, która od początku narzuciła mocne tempo, mając jasny cel – z szóstej pozycji awansować na podium. Kroku Weng na podbiegu dotrzymała jedynie drobniutka Sophia Laukli, która specjalizuje się w biegu pod górę. Amerykanka rok temu stanęła na Alpe Cermis na podium i w tym roku zamierzała powtórzyć wyczyn. A nawet go poprawić. Laukli zrobiła to samo, co wcześniej Jules Lapierre – mimo wyraźnego potknięcia i wybicia z rytmu w końcówce skutecznie zaatakowała Weng. Minęła Norweżkę jak gdyby nigdy nic i wpadła na metę z przewagą 17 sekund. Nie wyglądała na specjalnie zmęczoną i jako jedyna zawodniczka z czołówki nie upadła na mecie.

 

Emocjonująca była rywalizacja o trzecie miejsce, bo na finiszu walczyły ze sobą Kerttu Niskanen, Delphine Claudel i Patricija Eiduka. Ostatcznie najszybsza okazała się ubiegłoroczna triumfatorka – Claudel, a za nią finiszowały doświadczona Finka i młoda Łotyszka. Na szóstym miejscu bieg ukończyła Diggins, tracąc do Laukli 48 sekund. Najlepsza ze Szwedek była dziś Frida Karlsson, jednak 10. pozycję tej zawodniczki trudno uznać za dobry wynik. Jessie Diggins wygrała Tour de Ski, a szwedzkie biegaczki spadły z podium kosztem Heidi Weng i Kerttu Niskanen. Na otarcie łez Linn Svahn zwyciężyła w klasyfikacji punktowej touru.

 

Alpe Cermis kobiet:
1. Sophia Laukli, USA 38:16.5
2. Heidi Weng, Norwegia +17.1
3. Delphine Claudel, Francja +37.7
4. Kerttu Niskanen, Finlandia +39.2
5. Patricija Eiduka, Łotwa +41.0
6. Jessie Diggins, USA +48.5

 

Tour de Ski kobiet:
1. Jessie Diggins, USA 4:13:19.0
2. Heidi Weng, Norwegia +31.6
3. Kerttu Niskanen, Finlandia +39.7
4. Frida Karlsson, Szwecja +1:17.4
5. Jonna Sundling, Szwecja +1:47.9
6. Linn Svahn, Szwecja +2:06.3

 

Klasyfikacja punktowa TdS kobiet: Linn Svahn (Szwecja)

Inga Świetlicka

Miłośniczka sportu, kultury i podróżowania. Mól książkowy oraz kibic polskich olimpijczyków i paraolimpijczyków.