Plusliga: łatwa wygrana mistrzów Polski, zwycięski Chemik

  • Dodał: K K
  • Data publikacji: 17.11.2018, 19:09

Skra Bełchatów nie zwalnia tempa i wygrała po raz trzeci z rzędu, wskakując tym samym do najlepszej trójki. Również Chemik Bydgoszcz odniósł zwycięstwo w swojej hali, rozpoczynając passę wygranych.

 

Zaledwie 77 minut trwał pojedynek pierwszej drużyny poprzedniego sezonu z ósmą. Skra zdecydowanie prowadziła przez całe spotkanie, nie pozostawiając złudzeń, kto jest w lepszej formie. Od pierwszego gwizdka mistrzowie Polski ustawiali punktowe bloki (3:3, 8:5) oraz posyłali trudne zagrywki. Warszawianie próbowali dotrzymać im kroku, lecz rywale mieli niezawodnego w tym spotkaniu Milada Ebadipoura. W decydującym momencie pierwszej partii gracze ONICO byli blisko remisu (22:21), ale trzy błędy (nieudana zagrywka oraz autowy i zablokowany atak) zakończyły tę część meczu.

 

W drugiej gospodarze jeszcze szybciej wyszli na prowadzenie. W miejsce Rafaela Araujo trener Antiga posłał do gry Sharone'a Vernon-Evansa, który tchnął wiarę w drużynę (13:12). Siatkarze obu ekip popełniali błędy, jednak to Skra wciąż była z przodu (21:18) i tak pozostało do końca seta.

 

Choć początek trzeciej partii układał się podobnie jak pierwszej, to gospodarze wrzucili wyższy bieg (pomógł w tym wspomniany wcześniej przyjmujący) i stopniowo powiększali swoją przewagę. W ataku po stronie warszawskiej ponownie zameldował się Araujo Rodrigues, ale i on nie zdziałał wiele wobec skuteczności mistrza Polski, na czele Irańczykiem, którego atak zakończył spotkanie.

 

MVP: Milad Ebadipour

PGE Skra Bełchatów - ONICO Warszawa 3:0 (25:21, 25:21, 25:20)

PGE Skra Bełchatów: Teppan, Kłos, Kochanowski, Ebadipour, Szalpuk, Łomacz, Piechocki (libero) oraz Droszyński, Fiel

ONICO Warszawa: Kwolek, Brizard, Łukasik, Wrona, Vigrass, Araujo, Wojtaszek (libero) oraz Janikowski, Vernon-Evans

 

W Bydgoszczy Chemik podejmował GKS Katowice. Faworytem wydawała się być drużyna Piotra Gruszki, jednak podopieczni Jakuba Bednaruka prezentują w tym sezonie dobrą siatkówkę, zagrażającą nawet najlepszym. Patrząc na pierwszy set, można było odnieść wrażenie, że przyjezdni nie będą mieli większego problemu, by wygrać. Nie byłoby to możliwe bez zagrywki, która uniemożliwiała bydgoszczanom rozegranie akcji po swojej stronie.

 

W drugim secie drużyny szły równo do stanu 10:10; wtedy to Chemik zablokował rywali trzy razy z rzędu, odskakując na prowadzenie. Bardzo dobrze spisywali się Bartosz Filipiak i Bartłomiej Lipiński, doprowadzając do remisu w meczu.

 

Katowiczanie nieźle rozpoczęli kolejną partię, wychodząc na prowadzenie dzięki Tomasowi Rousseaux. Gospodarze szybko zniwelowali te straty (12:12); do gry włączył się Nikola Kovacević. Dyskusje z sędzią, dotyczące zagrywki Rafaela, wybiły gości z rytmu i przegrali oni kolejnego seta.

 

Dla obu drużyn czwarty set był kluczowy - w meczu mógł być jeszcze tie-break lub Bydgoszcz mogła zakończyć mecz. Ziścił się drugi scenariusz, co nie byłoby możliwe bez trzech kluczowych graczy: atakującego i przyjmujących Chemika. W ostatnim secie zaprezentowali się niemal bezbłędnie, prowadząc swoją drużynę do zwycięstwa. Ich postawa zaowocowała kolejnymi trzema punktami do ligowej tabeli.

 

MVP: Raphael Margarido

Chemik Bydgoszcz - GKS Katowice 3:1 (19:25, 25:21, 25:21, 25:14)

Chemik Bydgoszcz: Lipiński, Margarido, Kovacević, Szalacha, Filipiak, Marozau, Kowalski (libero) oraz Gryc, Lesiuk, Sieńko

GKS Katowice: Krulicki, Butryn, Komenda, Rousseaux, Kohut, Sobański, Mariański (libero) oraz Woch, Krzysiek, Fijałek, Sobala, Depowski