Plusliga: szybko w Radomiu, dłużej na Podpromiu

  • Dodał: K K
  • Data publikacji: 23.11.2018, 23:44

Meczami w Radomiu i Rzeszowie zaczęła się 9. kolejka siatkarskiej ligi mężczyzn. Znacznie więcej dobrej siatkówki mogliśmy oglądać w stolicy Podkarpacia, z której Indykpol AZS Olsztyn wywiezie 2 punkty.

 

Będzinianom nie dawano większych szans w starciu z aktualnym wiceliderem rozgrywek, Cerrad Czarnymi Radom. Dodatkowo, mecz rozgrywany był w hali, która sprawia kłopoty niektórym drużynom przyjezdnym. Gospodarze od początku narzucili swoje tempo gry, wychodząc na 2-punktowe prowadzenie już po sześciu akcjach (4:2). Szczególnie skuteczny był ich blok, którym aż osiem razy zdobyli punkty (14 w całym meczu). W drugiej partii obie drużyny popełniły sporo błędów (8), lecz to radomianie wciąż utrzymywali wysoką skuteczność w zagrywce, dzięki której ponownie wygrali. Ostatni set wyglądał tak samo jak poprzednie - MKS Będzin popełniał błędy, z których korzystali gospodarze, dokładając punktowe zagrywki i bloki.

 

MVP: Maksim Żygałow

Cerrad Czarni Radom - MKS Będzin 3:0 (25:12, 25:16, 25:17)

Cerrad Czarni Radom: Pajenk, Żaliński, Vincić, Huber, Żygałow, Fornal, Ruciak (libero) oraz Rybicki, Giger, Filip, Ostrowski, Kwasowski

MKS Będzin: Kozub, Ratajczak, Kowalski, Peszko, Langlois, Williams, Potera (libero) oraz Gregorowicz (libero), Kowalski, Fornal, Buchowski, Faryna

 

Kibice Asseco Resovii Rzeszów dość licznie zgromadzili się w hali na Podpromiu, by przekonać się, czy ich ulubieńcy na dobre weszli na zwycięską ścieżkę. Olsztynianie, po niezłym meczu z Jastrzębiem, także liczyli na wygraną. Dwa pierwsze sety zakończyły się tym samym wynikiem, chociaż ich przebieg nie był identyczny.

W pierwszej partii to olsztynianie wyszli na prowadzenie (14:16), które mogło być zalążkiem większej przewagi; tak się jednak nie stało, i choć przy stanie 20:23 akademicy jedną nogą zapisali seta po swojej stronie, musieli przetrwać zryw Resovii, by tak się ostatecznie stało.

W kolejnej partii to rzeszowianie wyszli na prowadzenie (15:10, 17:12), ale na własne życzenie dali się podejść gościom, którzy ponownie triumfowali.

Trzeci, wygrany set, nie zakończyłby się korzystnie dla Asseco Resovii Rzeszów, gdyby nie Kawika Shoji, który zaliczył świetną serię w polu zagrywki (7 trudnych serwisów i na tablicy wyników mieliśmy 16:10). Dzięki temu gospodarze mogli grać punkt za punkt, mimo popełnianych błędów.

W czwartym secie olsztynianie prowadzili już 11:14, ale nie przełożyło się to na wynik końcowy. Tym razem do gry włączył się (po raz kolejny tego dnia) Thibault Rossard, wspierany dodatkowo przez Damiana Schulza, który ogółem nie zaliczył równego występu.

Akademicy, podrażnieni utratą cennego punktu, rozpoczęli tie-break od wysokiego prowadzenia (1:5). Później dwa razy pomylił się, grający "w kratkę" (podobnie jak Schulz) Jan Hadrava i gospodarze byli blisko remisu - 5:7. Ilość popełnianych błędów w końcówce nie przybliżyła ich do realizacji tego celu, podobnie jak do wygrania całego spotkania, lecz patrząc z perspektywy dwóch pierwszych setów zdobyli oni cenny punkt.

 

MVP: Serhij Kapelus

Asseco Resovia Rzeszów - Indykpol AZS Olsztyn 2:3 (23:25, 23:25, 25:18, 25:16, 11:15)

Asseco Resovia Rzeszów: Lemański, Redwitz, Schulz, Rossard, Buszek, Możdżonek, Perry (libero) oraz Mika, Smith, Jarosz, Shoji

Indykpol AZS Olsztyn: Hadrava, Zniszczoł, Andringa, Kapelus, Pietraszko, Woicki, Żurek (libero) oraz Kańczok, Gil, Lux, Urbanowicz