Lotto Ekstraklasa: przełamanie Lecha Poznań

  • Data publikacji: 24.11.2018, 20:15

Kolejorz w spotkaniu 16. kolejki Lotto Ekstraklasy pokonał przy Bułgarskiej Wisłę Płock 2:1. Trzy punkty poznaniakom zapewnił duet Jevtić - Gytkjaer. To pierwsze ligowe zwycięstwo Lecha od dwunastej serii gier.

 

W Poznaniu spotkały się dwie ekipy, które ostatnimi czasy prezentują odmienną formę. Piłkarze Lecha Poznań w ostatnich czterech spotkaniach wygrali zaledwie raz. Poza tym ponieśli dwie porażki i jeden mecz zremisowali. Z kolei płocczanie, po słabym początku rozgrywek, zaczęli grać lepiej. Na możliwych do zdobycia dwanaście punktów, w czterech ostatnich pojedynkach Nafciarze zgromadzili aż osiem „oczek”, odnosząc przy tym dwa zwycięstwa z rzędu. W tabeli dwie lokaty różniły oba zespoły. Lech do dzisiejszej potyczki przystępował z ósmej pozycji, mając na koncie 21 punktów uzbieranych w piętnastu spotkaniach. Natomiast Wisła plasowała się na dziesiątym miejscu z dorobkiem 18 „oczek”. Pierwszy mecz pomiędzy tymi drużynami rozegrany na inaugurację sezonu w Płocku zakończył się zwycięstwem poznaniaków 2:1. Statystyki przemawiały za piłkarzami z Wielkopolski. W dotychczasowych ośmiu spotkaniach rozgrywanych na poziomie Ekstraklasy w Poznaniu, aż siedmiokrotnie zwyciężał Lech, zaś raz drużyny podzieliły się punktami.

 

Pierwszy strzał w spotkaniu oddali piłkarze Lecha. Dośrodkowanie z prawego skrzydła dotarło do zamykającego akcję na dalszym słupku Kostevycha, którego uderzenie z pełnym spokojem wybronił Thomas Dahne. Goście z Płocka odpowiedzieli płaskim strzałem Merebashviliego, z którym pewnie poradził sobie Burić. W 10. minucie prosty błąd stopera Wisły przy próbie wyprowadzenia piłki z własnej połowy, starał się wykorzystać Gytkjaer, jednak atak Duńczyka na bramkę gości w ostatniej chwili spacyfikował Łasicki. Po tej sytuacji spotkanie zostało na moment przerwane, wskutek usuwania z murawy serpentyn wyrzuconych przez kibiców.

 

W 20. minucie z rzutu wolnego niecelnie uderzał Jevtić. Próba Szwajcara przeleciała obok słupka bramki Wisły. Po drugiej stronie boiska niepewną interwencję na przedpolu Buricia, starał się na gola zamienić Furman, jednak fatalnie przestrzelił. Ładną akcję ofensywną zawiązał Jevtić. Uruchomił Gytkjaera, którego strzał z dość ostrego kąta poszybował obok bramki. Po upływie niespełna pół godziny gry prowadzenie objęli goście z Mazowsza. Piłkę daleko z autu w pole karne wrzucił Warcholak, futbolówka trafiła do niepilnowanego i wbiegającego idealnie w tempo Szymańskiego, a ten uderzeniem wewnętrzną częścią stopy trafił w same „widły” bramki Buricia.

 

Kilkadziesiąt sekund później Wisła mogła prowadzić już 2:0. Blisko gola samobójczego był Gytkjaer. Duńczyk tak niefortunnie próbował wybijać futbolówkę z własnego pola karnego, że ta zatrzymała się na słupku. W 38. minucie napastnik Lecha zrewanżował się Jevticiowi za poprzednią akcję. Tym razem to Gytkjaer wypatrzył Szwajcara nieobstawionego na szesnastym metrze. Mierzony strzał pomocnika Kolejorza był jednak niecelny. Końcówka pierwszej połowy należała do Lecha. Kostevych dośrodkował piłkę wprost na głowę Gytkjaera, którego strzał kapitalną interwencją na rzut rożny wybił Dahne. Po chwili serię uderzeń z okolicy linii pola karnego zawodników Lecha zablokowali defensorzy z Płocka. Sędzia do pierwszej połowy doliczył pięć minut. To był czas, który wstrząsnął drużyną Wisły. Najpierw do bramki Nafciarzy trafił Jevtić, natomiast chwilę później kapitalnym uderzeniem pod poprzeczkę popisał się Gytkjaer, wyprowadzając Lechitów na prowadzenie. Do przerwy 2:1.  

 

W drugą część spotkania lepiej weszła drużyna gości. Blisko bramki wyrównującej z rzutu wolnego był Furman. Pomocnik Wisły dobrze przymierzył z okolicy dwudziestego metra, jednak kapitalnie na linii interweniował Burić. Po wznowieniu gry to piłkarze Wisły Płock mieli inicjatywę na boisku. Z kolei zespół Dariusza Żurawia skupił się na zabezpieczaniu dostępu do własnej bramki i wyprowadzaniu szybkich kontrataków. Wisła wymieniała sporą ilość podań, przenosząc ciężar gry z jednej strony boiska na drugą, lecz to nie przekładało się na stwarzanie sytuacji podbramkowych.

 

W kolejnych minutach na boisku niewiele się działo. Przeważała walka w środku pola. W tym fragmencie spotkania lepsze wrażenie sprawiał Lech, który był agresywniejszy w odbiorze piłki, co skutecznie paraliżowało próby inicjowania ataku pozycyjnego i zawiązywania akcji ofensywnych przez Wisłę. Lechici próbowali zagrozić bramce Dahne po stałych fragmentach gry oraz poprzez atakowanie skrzydłami, lecz niemiecki golkiper Nafciarzy nie miał okazji, aby zaprezentować swój kunszt.

 

Na dziesięć minut przed końcem gospodarze mogli zdobyć trzeciego gola, który praktycznie rozstrzygnąłby losy meczu. Gajos zagrał do niepilnowanego na prawym skrzydle Wasielewskiego, którego dogranie na piąty metr w kierunku Gytkjaera, w ostatniej chwili przeciął dobrze ustawiony Łasicki, wybijając futbolówkę na rzut rożny. Wisła odpowiedziała uderzeniem Warcholaka, które zostało zablokowane. Obie drużyny starały się atakować, jednak wynik spotkania do końcowego gwizdka sędziego nie uległ zmianie i trzy punkty pozostały w Poznaniu.

 

Zwycięstwo w dzisiejszym pojedynku pozwoliło Kolejorzowi wskoczyć na siódmą pozycję w tabeli. Z kolei Wisła poniosła pierwszą porażkę pod wodzą nowego trenera i na ligową wygraną przy Bułgarskiej musi poczekać przynajmniej do sezonu 2019/2020.

 

AKTUALNA TABELA LOTTO EKSTRAKLASY

 

Lech Poznań – Wisła Płock 2:1 (2:1)

 

Bramki: Jevtić 45+1’, Gytkjaer 45+4’ - Szymański 29’

 

Lech: Burić – Kostevych, Rogne, Janicki, Gumny – Jevtić (74' Gajos), Trałka, Tiba – Jóźwiak, Gytkjaer (90+2' Dioni Villalba), Maukszewski (66' Wasielewski)

 

Wisła: Dahne – Warcholak, Uryga, Łasicki, Stefańczyk, - Rasak (76' Angielski), Furman – Merebashvili (76' Stilić), Szymański, Varela (85' Calo Oliveira) – Ricardinho

 

Żółte kartki: Jevtić 54' - Stefańczyk 71', Ricardinho 76', Angielski 90+5'

 

Sędzia: Paweł Raczkowski (Warszawa)