PlusLiga: sensacje w Katowicach i Zawierciu

  • Data publikacji: 24.11.2018, 20:00

W sobotnich meczach 9. kolejki Plus Ligi doszło do niemałych niespodzianek. GKS Katowice pokonał naszpikowaną gwiazdami Stocznię Szczecin, zaś Aluron Virtu Warta Zawiercie ograła PGE Skrę Bełchatów.

 

Katowiczanie przystąpili do spotkania bez żadnych kompleksów i już na samym początku przyjęli kilka mocnych ataków rywali, wyprowadzili kontrataki i wyszli na prowadzenie 4:1. W kolejnych momentach, dobra gra zespołu Piotra Gruszki nie ustawała, a przede wszystkim świetnie funkcjonował blok GKS-u. Pojedyncze zapory stawiali m. in. Rafał Sobański, Tomas Rousseaux czy Marcin Komenda. W połowie seta gospodarzom przydarzył się przestój, który natychmiast wykorzystali rywale doprowadzając do remisu po 17. Ostatecznie katowiczanie objęli prowadzenie 22:20 i nie wypuścili już tej przewagi do końca partii. Drugiego seta lepiej zaczęli szczecinianie, którzy za sprawą mocnych zagrywek i kontrataków objęli czteropunktowe prowadzenie (8:4, 12:8). Potem GKS zdołał jednak zniwelować straty. Kiwka Bartłomieja Krulickiego, a następnie jego pojedynczy blok oraz as serwisowy Karola Butryna dały  remis 12:12. Następne akcje obie drużyny grały punkt za punkt. Po skutecznym kontrataku Karola Butryna katowiczanie po raz pierwszy objęli prowadzenie - 20:19. Końcówka drugiego seta przyniosła mnóstwo emocji. Jako pierwsi piłkę setową mieli szczecinianie, jednak siatkarze z Katowic zdołali ją wybronić. Po kilku sekundach sami mieli piłkę setową, a w decydującej akcji świetną obroną popisał się Bartosz Mariański, zaś Rafał Sobański potężnym uderzeniem dał „Gieksie” prowadzenie 2:0. Trzeci set również rozpoczął się od prowadzenia Stoczni - 6:2. Gospodarze konsekwentnie próbowali odrabiać straty i w pewnym momencie udało się im zbliżyć na dwa punkty - 11:13. Jednak kolejne minuty to była bardzo dobra gra Stoczni, która pewnie wygrała tę odsłonę. Czwarta partia rozpoczęła się niepozornie od wyrównanej walki. Najważniejsza dla losów seta i jak się potem okazało całego meczu była cała seria udanych zagrywek Tomasa Rousseaux. Belg całkowicie rozbił szeregi szczecińskiego teamu. Od wyniku 10:8 wywindował GKS na prowadzenie 15:8, którego zespół z Górnego Śląska już nie oddał.

 

MVP: Karol Butryn (GKS Katowice)

 

GKS Katowice 3:1 Stocznia Szczecin (25:23, 28:26,17:25, 25:12)

 

GKS: Komenda, Sobański, Krulicki, Butryn, Rousseaux, Kohut, Mariański (libero) oraz Woch, Krzysiek, Quiroga, Depowski

 

Stocznia: Żygadło, Kazijski, Gałązka, Kurek, Hoag, Van De Voorde, Rossard (libero) oraz Mihułka (libero), Kluth, Penchew, Maziarz

 

W Zawierciu, o losach pierwszego seta decydowała zagrywka. Od samego początku meczu, gospodarze mocnym serwisem skutecznie nękali rywala z Bełchatowa. Głównie za sprawą Grzegorza Boćka i Marcina Walińskiego i to właśnie dzięki nim "Warciarze" wyszli na prowadzenie 16:9, którego już nie oddali do końca tej partii. W kolejnej odsłonie było stosunkowo podobnie. Aluron Virtu swobodnie prezentował się w polu serwisowym, a także popisywał się w systemie gry blok - obrona. Do tego wszystkiego, dokładał punkty w ataku. Siatkarze PGE Skry popełniali mnóstwo niewymuszonych błędów, za co ponownie zostali całkowicie skarceni przez doskonale dysponowanego rywala. Gospodarze wygrali drugą odsłonę meczu 25:20, zresztą podobnie jak pierwszą. Trzeci set było dużo bardziej wyrównany. Goście tym razem nie pozwolili odjechać rywalowi na kilka punktów. Wreszcie przebudził się Milad Ebadipour, który dał zespołowi sygnał walki. Bełchatowianie dwukrotnie mieli czteropunktową przewagę (12:8, 22:18), jednak zawiercianie chcieli kompletu punktów w trzech partiach. W końcówce zdołali wyrównać stan rywalizacji na - 23:23, ale grę na przewagi wygrali jednak goście - 27:25. Czwarta i ostatnia partia rozpoczęła się od gry punkt za punkt - 10:10. Jako pierwsza na prowadzenie wyszła PGE Skra, która po nieudanych dwóch setach pragnęła wrócić do gry. Odrzucające zagrywki prezentował Mariusz Wlazły, zaś gospodarze coraz częściej mylili się w ataku. W końcówce, Aluron Virtu zdobył kilka punktów z rzędu, dzięki czemu wyszedł na prowadzenie 23:19, które przypieczętował wygraną do 21.

 

MVP: Marcin Waliński (Aluron Virtu Warta Zawiercie)

 

Aluron Virtu Warta Zawiercie 3:1 PGE Skra Bełchatów (25:20, 25:20, 25:27, 25:21)

 

Aluron Virtu: Masny, Bociek, Rejno, Gawryszewski, Waliński, Semeniuk, Koga (libero) oraz Malinowski, Żuk

 

PGE Skra: Łomacz, Wlazły, Kłos, Kochanowski, Szalpuk, Ebadipour, Piechocki (libero) oraz Katić, Droszyński, Teppan