Siatkówka: Skra za burtą KMŚ

  • Data publikacji: 27.11.2018, 21:20

Dobiegł końca kolejny dzień zmagań w Klubowych Mistrzostwach Świata w Polsce. Lube ograło Zenit, Resovia odpoczywała, a Skra po bardzo trudnym, nierównym, trwającym ponad 3 godziny spotkaniu uległa Rosjanom i pożegnała się z dalszą grą w KMŚ...

 

Gra rozpoczęła się od ciekawych wymian i dobrej gry. Oba zespoły musiały wygrać to spotkanie, by pozostać w walce o awans do półfinałów. Zdecydowanie lepiej rozpoczęli bełchatowianie, którzy uzyskali przewagę i starali się ją utrzymywać. Rywale próbowali, ale nie umieli się postawić, bo mistrzowie Polski grali naprawdę dobrą siatkówkę. Nerwowo zrobiło się dopiero w końcówce, gdy Skra roztrwoniła przewagę (z 21:24 na 23:24). Ostatnią zagrywkę zepsuli jednak rywale i to mistrzowie Polski mogli cieszyć się ze zwycięstwa w premierowej odsłonie tego starcia.

 

Drugi set to dużo lepsza gra gości. Rosjanie prowadzili przez większość seta, mimo że nie były to duże dystanse punktowe. Skra nie dawała odskoczyć rywalom, nadrobili nawet stratę i w drugiej części seta wyszli na prowadzenie. W końcówce stało się jednak dokładnie to samo, co w poprzedniej partii. Z tym, że teraz zaszło to dalej, bowiem gra zaczęła toczyć się na przewagi. Siatkarze Fakieła mieli nawet piłkę setową (26:25), ale zawodnicy Skry obronili ją i ostatecznie to oni wygrali 29:27!

 

Trzeci set, wydawać by się mogło, że ostatni, bardzo źle rozpoczęli siatkarze z Rosji. Wyraźnie podłamani niewielkimi, ale jednak porażkami prezentowali się dużo gorzej. Skra uzyskała przewagę (10:5, 14:9), którą podtrzymywała. Zespoły zaczęły toczyć walkę punkt za punkt aż do końcówki seta (14:19). Wtedy zawodnicy Fakieła zaczęli odrabiać straty, doprowadzili do remisu. "Pszczółki" uciekły jednak z niewygodnego ustawienia i zaraz wszystko wróciło do normy (18:21). Nie na długo. Gra ponownie zaczęła się toczyć na przewagi, jednak tym razem lepsi okazali się Rosjanie.

 

Czwarty set to z kolei osłabienie gry bełchatowian. Wyglądali oni, jakby nie mieli siły, by walczyć i wygrywać z siatkarzami Fakieła, którzy wyraźnie się rozegrali. W pewnym momencie prowadzili z rozbitym zespołem Skry aż 18:13! Mimo, ze od tamtego momentu mistrzowie Polski nawiązali ze swoimi przeciwnikami walkę punkt za punkt, ale na niewiele im się to zdało. Rosjanie spokojnie, w bardzo dobrym stylu wygrali tę partię, doprowadzając do tie-breaka, drugiego już dzisiaj.

 

Piąty set zawsze rządzi się swoimi prawami. Nie wiadomo, kogo można było uznać za faworyta - Fakieł, który wygrał dwie ostatnie partię i wyraźnie był rozbudzony czy Skrę, która poirytowana może pokonać każdy zespół na świecie? Na początku przewagę uzyskali bełchatowianie, lecz szybko ją stracili. Później znowu powiększyli - prowadzili już 8:4. Czy to wystarczyło? Nie. Dzisiaj gra obu zespołów bardzo falowała - chwilę później było już 8:9... Od tej pory poziom zaczął być już bardzo wyrównany. Żaden z zespołów nie chciał się pomylić, jednak przy stanie 20:19 bełchatowianie nie skończyli ataku, co wykorzystali rywale i zakończyli ten mecz, pozbawiając Skrę szans na dalszy udział w rozgrywkach.

 

Stało się to jednak na własne życzenie. Mistrzowie Polski grali bardzo nierówno, tracili przewagi, a w końcówkach takie błędy są niewybaczalne. Polskim kibicom pozostaje jedynie liczyć na siatkarzy Asseco Resovii, którzy sprawili niespodziankę, wygrywając z faworyzowaną Sadą Cruzeiro 3:2.

 

We wcześniejszym spotkaniu po bardzo długiej grze Lube wygrało z triumfatorem zeszłorocznych rozgrywek, Zenitem Kazań, 3:2.

 

W czwartek Skra zmierzy się z Zenitem Kazań, a Cucine Lube Civitanova z Fakiełem Nowy Urengoj.

 

Fakieł Nowy Urengoj - PGE Skra Bełchatów 3:2 (23:25, 27:29, 30:28, 25:21, 21:19)

Cucine Lube Civitanova - Zenit Kazań 3:2 (20:25, 25:22, 24:26, 25:23, 19:17)