PLK: Kolejny zacięty pojedynek! Minimalnie lepszy Anwil, będzie piąty mecz!

  • Data publikacji: 18.05.2018, 21:54

W pojedynku Stelmetu Zielona Góra z Anwilem Włocławek nadal nie znamy finalisty. Będzie potrzebny piąty mecz! Anwil wygrał w Zielonej Górze 88:87 i przenosi rywalizację do swojej hali.

 

Po pasjonującym widowisku i dogrywce w trzecim meczu serii półfinałowej chyba niewielu spodziewało się, że coś podobnego może powtórzyć się w kolejnym spotkaniu. I scenariusz tego pojedynku także na to nie wskazywał. Goście szybko zaczęli budować przewagę, już w 6. minucie prowadzili 16:6. Stelmet jednak zdołał zmniejszyć straty za sprawą Koszarka i Savovica. Było już nawet tylko 17:18, ale ostatecznie pierwszą kwartę wygrał Anwil 23:19.

 

Druga ćwiartka okazała się być jeszcze lepsza w wykonaniu graczy z Włocławka. Mocne otwarcie, szybko zdobyte osiem punktów i na tablicy wyników 19:31. Stelmet ponownie się podniósł, zmniejszył różnicę do trzech "oczek". Później jednak znów przycisnął Anwil, który tego dnia wydawał się być lepiej zorganizowanym zespołem. Kolejne trójki Almeidy i Nowakowskiego pogrążały zielonogórzan. Cztery trafienia zza łuku gości, bez odpowiedzi ze strony miejscowych. W samej końcówce pierwszej połowy kilka punktów zdobył Stelmet, ale to głównie za sprawą rzutów wolnych. Jednak rywale także trafiali i na przerwę to Anwil schodził przy prowadzeniu 51:34.

 

Wydawało się, że 17 punktów przewagi to bezpieczna zaliczka. Okazuje się jednak, że w przypadku walki ze Stelmetem nic nie jest pewne. Gospodarze po przerwie rzucili się do odrabiania strat, jednak po drugiej stronie był cały czas skuteczny Almeida. To zmniejszanie strat szło zielonogórzanom opornie, ale z dystansu trafiał Zamojski, a pod kosz rywali wchodzili Dragicevic i Savovic. Po trójce Koszarka było już nawet zaledwie 58:64, ale przed decydującą kwartą to Anwil prowadził 12 punktami.

 

Na niespełna pięć minut przed końcem ekipa z Włocławka prowadziła 80:66. I w zasadzie dopiero wtedy zaczął grać Stelmet. Kolejne trafienia poszczególnych graczy drużyny z Winnego Grodu pozwoliły na niwelowanie przewagi gości. Dwie minuty przed końcową syreną to było jednak nadal 10 punktów różnicy, ale zielonogórzanie zmierzali w dobrym kierunku. Po trafieniach Koszarka i Dragicevica zrobiło się 87:87 na 24 sekundy przed końcem. Anwil rozgrywał swoją akcję niemal do końca, aż sfaulowany ostatecznie został Almeida. Wykorzystał on jeden rzut i na odpowiedź dla miejscowych zabrakło już czasu. 88:87 dla gości i remis 2:2 w serii półfinałowej. Decydujące starcie w niedzielę we Włocławku.

 

Dodajmy, że przez cały mecz ani na sekundę Stelmet nie wyszedł na prowadzenie. Były tylko dwa remisy, na początku przy stanie 2:2 i na samym końcu przy wyniku 87:87. Trzeba przyznać, że Anwilowi zdecydowanie bardziej pomogli gracze z ławki. Stelmet robił zmiany, ale punktowali głównie podstawowi zawodnicy, a w przypadku przyjezdnych aż 32 punkty zdobyli rezerwowi. Popis gry dał Koszarek, ale to zielonogórzanom nie wystarczyło do zwycięstwa.

 

Stelmet Enea BC Zielona Góra - Anwil Włocławek 87:88 (19:23, 15:28, 26:21, 27:16)


Stelmet: Koszarek 29 (3x3), Dragicevic 16 (1), Savovic 13 (1), Zamojski 11 (3), Florence 10 (2) oraz Matczak 5, Gecevicius 3 (1), Muric i Hrycaniuk po 0.


Anwil: Almeida 20 (5x3), Sobin 13, Łączyński 11 (2), Nowakowski 9 (1), Airington 3 (1) oraz Hosley 12 (1), Zyskowski 8 (1), Wojciechowski 8 (2), Leończyk 4, Delas i Ihring po 0.