Lotto Ekstraklasa: Miedź w końcu zwycięska, klęska Wisły

  • Data publikacji: 01.12.2018, 19:50

Na stadionie w Legnicy spotkały się dwie drużyny pogrążone w kryzysie. Miedź pogrążona w tym sportowym, wszak w ostatnich 5 meczach zdobyła ledwie punkcik w spotkaniu z Cracovią, a bilans bramek to 1:14. Wisła również nie imponuje ostatnio formą na boisku, choć jej grę można nazwać przyjemną dla oka. Większe problemy ma poza murawą, bo zewsząd dochodzą głosy, że to mogą być ostatnie wiślackie minuty w Ekstraklasie.

 

W minionej kolejce obie drużyny dostały lekcję gry w piłkę na północy kraju. Miedź pojechała do Szczecina, żeby przegrać 2:0, a Wisła wybrała się do Gdyni, by po wojnie (51 strzałów w meczu!) przegrać aż 4:1. Powroty na pewno nie należały do najprzyjemniejszych, choć akurat na Wiślaków czekała niespodzianka – ponad stu kibiców czekała na piłkarzy Białej Gwiazdy na parkingu, aby pokazać im swoje wsparcie i podziękować za zaangażowanie w tej trudnej dla wszystkich sytuacji.

 

Wiślacy chyba szybko o tym zapomnieli, bowiem Miedź już w 2. minucie wyszła na prowadzenie. Główkę w środku pola przegrał Pietrzak i futbolówka trafiła do Forsella. Fin rozprowadził akcję na prawo, do Zielińskiego, ten precyzyjnie dograł do Ojamy, który bez problemów z najbliższej odległości wpakował piłkę do siatki.

 

Po stracie bramki Wiślakom było trudno stwarzać sytuacje. Podopieczni trenera Nowaka głęboko cofnęli się, broniąc czasami ośmioma zawodnikami tuż przed polem karnym. Goście musieli angażować w ataki większe siły, narażając się na kontry ze strony Miedziowych. Jedną z pierwszych gospodarze wykorzystali. W 13. minucie dalekie podanie dostał Ojamaa, nie dał się na lewym skrzydle dogonić Arseniciowi, którego w polu karnym „złamał” do prawej nogi i uderzył w kierunku dalszego słupka. Lis miałby spore szanse ten strzał obronić, ale niedźwiedzią przysługę zrobił swojemu bramkarzowi Sadlok, który tak blokował piłkę, że wbił ją do bramki, obok zdezorientowanego golkipera Wiślaków.

 

Wiślakom trudno było przedrzeć się przez zasieki zastawione przez gospodarzy. Wymowna była statystyka po pierwszej połowie, gdy liczba podań gości niemal dwukrotnie przewyższyła ilość podań wymienionych przez gospodarzy. Wiślacy znacznie przeważali też jeśli chodzi o procent posiadania piłki. Liczy się jednak to, co w sieci, a w tym lepsi byli akurat gospodarze.

 

Obraz gry w drugiej połowie zmienił się tylko trochę. Wiślacy nieco częściej dochodzili do sytuacji strzeleckich, strzelali nawet bramki, ale najpierw palił główkujący do bramki Kort, a później podający do Ondraska Imaz. Goście poza tymi akcjami nie zagrozili poważnie bramce Kanibołockiego, Miedziowi wytrwali w defensywie konsekwentnie aż do końca spotkania i dowieźli korzystny wynik do końca.

 

TABELA EKSTRAKLASY

 

Miedź Legnica 2:0 (2:0) Wisła Kraków

 

Gole: Ojamaa 2’, Sadlol 13’ (sam.)

 

Miedź Legnica: Kanibołocki – Bartczak, Osyra, Milijković – Zieliński, Fernandez (Garguła 89'), Purzycki, Camara – Ojamaa (Szczepaniak 79’), Forsell - Piątkowski (Piasecki 85')

 

Wisła Kraków: Lis – Bartkowski, Arsenić, Sadlok, Pietrzak – Plewka, Halilović (Kort 60’) – Boguski (Bartosz 80’), Kostal (Kolar 66’), Imaz – Ondrasek

 

Kartki: brak

 

Sędzia: Łukasz Szczech