UK Championship: John Higgins za burtą

  • Dodał: Łukasz Nocuń
  • Data publikacji: 01.12.2018, 23:30

Pierwszy dzień fazy telewizyjnej UK Championship przyniósł kibicom snookera sporą niespodziankę. W derbach Szkocji legendarny John Higgins przegrał z Alanem McManusem 5:6. Awans do kolejnej rundy wywalczyli za to aktualny mistrz świata Mark Williams czy Australijczyk Neil Robertson.

 

W najciekawiej zapowiadającym się meczu tej rundy John Higgins podejmował Alana McManusa. Derby Szkocji poziomem gry rozczarowały, ale kibice oglądający to spotkanie na pewno nie mogli narzekać na brak dramaturgii. Frejm otwarcia otwarcia padł łupem Higginsa, jednak trzy kolejne partie trafiły na konto McManusa. 47-latek wbił po drodze dwa ponad 50-punktowe brejki. Po regulaminowej przerwie role się odwróciły. Przy stole dominował 4-krotny mistrz świata. Od stanu 1:3 wyszedł na prowadzenie 5:3 i pewnie zmierzał do awansu. Mimo korzystnego wyniku cały czas brakowało w jego błysku. W każdym frejmie obaj zawodnicy mieli swoje szanse, brakowało wysokich brejków. Higgins w 9. partii miał okazję zamknąć mecz, ale zdołał ugrać w niej jedynie 25 oczek. McManus w dobrym stylu obronił się, dzięki czemu złapał kontakt. Chwilę później doprowadził do remisu. O losach zwycięstwa musiała zadecydować decydująca partia. Gra taktyczna została wygrana przez McManusa, który wykorzystał błąd Higginsa. Podejście w wysokości 85 punktów dało mu awans do 3. rundy UK Championship.

 

Bezbłędnie zagrał dziś Mark Williams. Aktualny mistrz świata ograł innego Walijczyka - Daniela Wellsa 6:0. W trakcie spotkania wbił dwa wysokie brejki - 116 oraz 124 punktów. Również pewne zwycięstwo odniósł Jack Lisowski, który 6:1 rozgromił Chińczyka Mei Xiwena

 

Ciekawy przebieg miało spotkanie Neila Robertsona z reprezentantem Tajlandii Thepchaiya Un-Noohem. Przez pierwsze trzy frejmy Australijczyk nie istniał. Całkowicie oddał inicjatywę rywalowi, czego efektem był wynik 0:3 dla Taja. Później w końcu w grze Robertsona coś drgnęło. Przed przerwą zdobył swoją premierową partię, ale prawdziwy popis dał później. Trzy setki i dwa wysokie ponad 50-punktowe podejścia dopełniły efektowny powrót.

 

W sesji wieczornej z świetnej strony pokazał się Barry Hawkins. Anglik pokonał 6:0 Iana Burnsa. Również jednostronny przebieg miało starcie dwóch weteranów Main Touru - Joe Perry'ego i Michaela Holta. Górą był ten pierwszy, który oddał rywalowi jednego frejma.

 

W kolejnej rundzie zameldował się także mistrz świata z 2015 roku Stuart Bingham. Ball Run rozpoczął spotkanie z Norwegiem Kurtem Maflinem od mocnego uderzenia. Świetne cztery partie okraszone dwoma setkami sprawiały, że Bingham mógł już być myślami przy kolejnym meczu. Nic bardziej mylnego. Maflin najpierw doprowadził do stanu 2:4, potem oddał frejma, ale po kilkudziesięciu minutach doprowadził do remisu 5:5. Rozpędzony Norweg lepiej zaczął decydującą partię, bowiem prowadził w niej nawet 33:0. Mała niedokładność i pudło dały szansę bardziej utytułowanemu zawodnikowi. Bingham skorzystał z okazji, wychodząc tym samym z opresji.

 

Jutro przy stole pojawią się m.in. Ronnie O'Sullivan, pogromca Adama Stefanowa - Chińczyk Ding Junhui, a także zwycięzca niedawno zakończonego Northern Ireland Open Judd Trump.