Remis Lechii z Sandecją i koniec kariery Sebastiana Mili

  • Data publikacji: 19.05.2018, 21:30

W Gdańsku, pewna już ekstraklasowego bytu Lechia, grała ze spadkowiczem z Nowego Sącza - Sandecją. Dla biało-zielonych miał być to mecz o kontrakty na kolejny sezon, zaś goście chcieli się godnie pożegnać z Lotto Ekstraklasą.

 

Pierwsze dziesięć minut nie było zbyt ciekawe. Dłużej przy piłce byli zawodnicy Sandecji, ale oba zespoły prezentowały się jakby już były na wakacjach. Jednak z biegiem czasu gospodarze zaczynali dochodzić do sytuacji pod bramką debiutującego w ekstraklasie 34-letniego Łukasza Radlińskiego. W 15. minucie strzelili nawet gola. Słowak Lukas Haraslin wpisał się na listę strzelców, ale sędzia Zbigniew Dobrynin po skorzystaniu z VAR-u, nie uznał tej bramki, twierdząc, że młody Mateusz Żukowski był na pozycji spalonej i utrudniał interwencję bramkarzowi gości. Chwilę później Słowak ponownie próbował zdobyć swojego pierwszego gola w tym sezonie, lecz jego strzał bez kłopotów zatrzymał Radliński. Następnie w przeciągu trzech minut szczęścia szukał Sławomir Peszko. Za pierwszym razem górą był znów golkiper Sandecji, zaś za drugim reprezentant Polski z metra nie trafił do pustej bramki. W 30. minucie koszmarny błąd popełnił debiutant Rafał Kobryń, który zagrał piłkę wszerz boiska. Dopadł do niej Wojciech Trochim i nieatakowany przez nikogo poprzestawiał sobie defensorów Lechii, następnie się zatrzymał i z osiemnastu metrów strzelił nie do obrony dla Duszana Kuciaka. Był to pierwszy atak Sandecji w tym spotkaniu i od razu zakończony golem. Do przerwy wynik nie uległ już zmianie.

 

Od początku drugiej połowy Lechiści jeszcze bardziej podkręcili tempo gry i dopięli swego w 56. minucie. Rzut wolny wykonywał Patryk Lipski, piłka leciała na dość niskim pułapie, ale zdołał ją jeszcze przedłużyć Peszko, zaś w polu bramkowym znalazł się Portugalczyk Flavio i strzałem głową doprowadził do wyrównania. Gospodarze dalej atakowali, ale nie potrafili zdobyć kolejnej bramki. Nowosądeczczanie również mieli pojedyncze sytuacje, które także nie zakończyły się zdobyciem gola. Ostatecznie spotkanie skończyło się na wyniku 1:1.

 

Lechia 1:1 Sandecja

'56 Flavio - '30 Trochim

 

Lechia: Duszan Kuciak - Rafał Kobryń, Steven Vitoria, Michał Nalepa, Adam Chrzanowski - Florian Schikowski ('46 Simeon Slavchev), Patryk Lipski, Ariel Borysiuk - Lukas Haraslin ('78 Joao De Oliveira), Mateusz Żukowski ('52 Flavio Paixao), Sławomir Peszko

 

Sandecja: Łukasz Radliński - Patrik Mraz, Dawid Szufryn, Alexandru Benga, Jakub Bartosz - Pavlo Ksyonz, Bartłomiej Kasprzak ('84 Damir Sovsić), Michal Piter-Bucko, Adrian Danek - Wojciech Trochim ('90 Hubert Maślanka), Filip Piszczek ('73 Maciej Małkowski)

 

Wczoraj swoją bogatą i długą karierę zdecydował zakończyć były reprezentant Polski, autor bramki w jedynym jak do tej pory wygranym meczu z Niemcami - Sebastian Mila. W ekstraklasie zadebiutował w 2002 roku w barwach Dyskobolii Grodzisk Wielkopolski, zaś swojego pierwszego gola zdobył w kolejnym meczu przeciwko Górnikowi Zabrze.

 

Blondo-włosy pomocnik wraz z drużyną z Wielkopolski w 2003 roku grał w Pucharze UEFA. Przyczynił się do wyeliminowania m.in. Herthy Berlin i Manchesteru City. To właśnie w spotkaniu z angielską ekipą Mila zdobył jednego z najsłynniejszych goli dla polskich klubów w europejskich pucharach. W kolejnych latach występował m.in. w Austrii Wiedeń, Valerendze Oslo, ŁKS-ie Łódź, Śląsku Wrocław (mistrzostwo Polski) i Lechii Gdańsk. W ekstraklasie rozegrał 318 spotkań i zdobył  51 bramek.

 

 

W reprezentacji Polski zagrał w 38 spotkaniach, zdobywając dla niej 8 goli. Tego najważniejszego w 2014 roku, w eliminacjach do Euro 2016, w meczu z Niemcami, wygranym przez Polaków 2:0. W styczniu 2015 spełnił swoje marzenie i podpisał kontrakt z Lechią Gdańsk, w której postanowił zakończyć profesjonalną karierę.