KMŚ: Al-Ain sensacyjnym pierwszym finalistą!

  • Data publikacji: 18.12.2018, 20:30

Do wielkiej sensacji doszło w pierwszym półfinale Klubowych Mistrzostw Świata. Na Hazza bin Zayed Stadium, Al-Ain pokonał po rzutach karnych faworyzowane River Plate Buenos Aires. W konkursie jedenastek zespół ze Zjednoczonych Emiratów Arabskich triumfował 5:4. Po dziewięćdziesięciu minutach był remis 2:2, w dogrywce nie zobaczyliśmy bramek. Drużyna Mamicia w finale zagra ze zwycięzcą jutrzejszego półfinału, w którym Real Madryt zagra z japońską Kashimą.

 

W pierwszym spotkaniu półfinałowym Klubowych Mistrzostw Świata rozgrywanych w Zjednoczonych Emiratach Arabskich zwycięzca Copa Libertadores (południowoamerykańskiej Ligi Mistrzów), argentyńskie River Plate mierzyło się z gospodarzem turnieju i zarazem najlepszą drużyną ZEA, Al-Ain. Dla piłkarzy z Buenos Aires dzisiejsze starcie było premierowym pojedynkiem na tym turnieju. Z kolei ekipa Zorana Mamicia do tej pory rozegrała już w KMŚ dwa mecze. W rundzie wstępnej pokonała po rzutach karnych mistrza strefy Oceanii – nowozelandzki Team Wellington. Natomiast w starciu ćwierćfinałowym gładko uporała się z Esperance Tunis, zwyciężając 3:0.

 

Wtorkowy mecz wyśmienicie rozpoczął się dla gospodarzy, którzy już w 3. minucie objęli prowadzenie. Piłkę dośrodkowaną z rzutu rożnego na bliższy słupek trącił Pinola, czym kompletnie zaskoczył Armaniego. Futbolówka przeleciała między nogami golkipera River Plate i niemal z linii bramkowej wepchnął ją do bramki Berg. Argentyńska drużyna szybko starała sie odpowiedzieć. Na strzał z prawej strony boiska zdecydował się Martinez, jednak uderzenie pomocnika River Plate trafiło tylko w boczną siatkę. Kilkadziesiąt sekund później nieznacznie pomylił się z dystansu także Fernandez. Po dziesięciu minutach mieliśmy już jednak remis. Co prawda plasowane uderzenie Pratto z jedenastu metrów zdołał wybronić Eisa, lecz wobec dobitki Borre był już bezradny. Od początku spotkanie mogło się podobać. Tempo było wysokie, obie drużyny interesowało atakowanie bramki rywala.

 

Po kwadransie gry na prowadzenie wyszli zwycięscy Copa Libertadores. Znakomite prostopadłe podane na wolne pole Martineza pewnie wykorzystał Borre, pokonując bramkarza Al-Ain w sytuacji sam na sam. Napastnik River Plate polował na trzeciego gola, lecz tym razem lepszy okazał się Eisa, który skuteczną interwencją na przedpolu, uprzedził snajpera zespołu z Buenos Aires. Piłkarze Al-Ain próbowali doprowadzić do remisu. Blisko celu byli w 26. minucie spotkania. Dośrodkowanie z lewego narożnika pola karnego dotarło do Fayeza, którego uderzenie bez przyjęcia piłki wybronił bardzo dobrze ustawiony Armani. Obie drużyny były usposobione ofensywnie. Akcja przenosiła się spod jednego pola karnego pod drugie, wskutek bardzo wielu wolnych przestrzeni pozostawianych przez zawodników. 

 

Gospodarze turnieju stwarzali zagrożenie pod bramką Armaniego po stałych fragmentach gry. Centra z rzutu rożnego dotarła do niepilnowanego Berga, który głową z obiecującej pozycji dość znacznie się pomylił. Pratto chciał w efektowny sposób podwyższyć prowadzenie swojego zespołu. Próba przewrotką napastnika z Argentyny była jednak zbyt lekka i Eisa nie miał problemów ze złapaniem futbolówki. River Plate w końcowych fragmentach pierwszej części półfinałowego starcia kontrolowało poczynania na boisku. Podopieczni Gallardo częściej utrzymywali się przy piłce, starali się zawiązywać kolejne akcje ofensywne, lecz defensywa Al-Ain pozostawała czujna, nie pozwalając na poważniejsze zagrożenie pod swoją bramką. W doliczonym czasie gry dość niespodziewanie piłka po raz drugi znalazła się w bramce Armaniego, lecz sędzia Rocchi po weryfikacji sytuacji przy użyciu systemu VAR gola nie uznał, odgwizdując pozycję spaloną piłkarza ze Zjednoczonych Emiratów Arabskich.

 

Od początku drugiej połowy do zdecydowanych ataków ruszyli zawodnicy Al-Ain. Taka taktyka bardzo szybko przyniosła wymierne profity. Shiotani prostopadłym podaniem na wolne pole uruchomił Caio, który z impetem wszedł z piłką w pole karne, oszukał obrońcę i uderzeniem przy bliższym słupku nie dał żadnych szans na skuteczną interwencję golkiperowi z Buenos Aires. Zespół z ZEA próbował pójść za ciosem, ale nie potrafił skutecznie zagrozić bramce Armaniego. Natomiast River Plate miało problem z płynnym przeniesieniem ciężaru gry na połowę gospodarzy turnieju. Pasywne zachowanie piłkarzy z Argentyny wykorzystywali zawodnicy Mamicia, łatwo przejmując piłkę po licznych mało precyzyjnych podaniach rywali. Widząc słabą postawę swojego zespołu po przerwie, trener Gallardo wprowadził na plac gry doświadczonego Enzo Pereza oraz Quintero.

 

W kolejnych minutach przebudzili się triumfatorzy Copa Libertadores, stwarzając sobie kilka okazji do ponownego objęcia prowadzenia. Uderzenia Pratto, Borre oraz rezerwowego Quintero były jednak zbyt mało precyzyjne, aby zaskoczyć dobrze spisującego się bramkarza Al-Ain. Przewaga zespołu Gallardo rosła z każdą minutą, czego efektem była jedenastka podyktowana w 68. minucie spotkania. W polu karnym  Mohamed Ahmad nieprzepisowo powstrzymywał Casco i arbiter Rocchi był zmuszony przerwać grę. Szansy na zdobycie trzeciej bramki nie wykorzystał jednak Gonzalo Martinez, trafiając w poprzeczkę z jedenastu metrów. 

 

Końcowe fragmenty drugich czterdziestu pięciu minut spotkania nie były porywającym widowiskiem. Brakowało klarownych sytuacji bramkowych z obu stron. Dwie próby zawodników Al-Ain z dystansu nie znalazły drogi do siatki. Natomiast uderzenie z odległości dwudziestu metrów Quintero spokojnie złapał Eisa. Sporo było za to strat i niedokładnych podań z obu stron. Obie ekipy do końca walczyły o gola dającego zwycięstwo i przepustkę do finału, lecz nie miały pomysłu na rozmontowanie formacji defensywnej drużyny przeciwnej, dlatego sędzia Rocchi był zmuszony zarządzić dogrywkę.

 

W pierwszych piętnastu minutach lepsze wrażenie sprawiali piłkarze z Ameryki Południowej. Drużyna River Plate częściej utrzymywała się przy piłce, ponadto stworzyła sobie dwie okazje do zmiany wyniku. Uderzenie wprowadzonego na boisko tuż przed rozpoczęciem dogrywki Scocco obronił bramkarz, zaś Maidana głową przeniósł futbolówkę nad poprzeczką po centrze z lewego skrzydła. Po zmianie stron przez długie minuty oba zespoły nie potrafiły zagrozić bramce rywala. Widoczne było za to już zmęczenie wśród piłkarzy. Na trzy minuty przed końcem niebezpiecznie zrobiło się pod bramką drużyny z Buenos Aires. Dośrodkowanie z rzutu wolnego spadło wprost na głowę jednego z zawodników Al-Ain, jednak bardzo dobrą interwencją na refleks popisał się Armani. Do końcowego gwizdka sędziego nic się już nie wydarzyło i triumfatora dzisiejszego spotkania musiały wyłonić rzuty karne.

 

Próbę nerwów lepiej wytrzymali piłkarze Al-Ain. Zawodnicy ze Zjednoczonych Emiratów Arabskich bezbłędnie egzekwowali jedenastki, natomiast w ostatniej kolejce pomylił się Enzo Perez, wskutek czego sensacyjnym pierwszym finalistą Klubowych Mistrzostw Świata została drużyna prowadzona przez Zorana Mamicia. W spotkaniu finałowym Al-Ain zagra ze zwycięzcą jutrzejszego drugiego spotkania półfinałowego, w którym Real Madryt zmierzy się z japońską Kashimą. 

 

River Plate Buenos Aires – Al-Ain FC 2:2 (2:1), rzuty karne 4:5

 

Bramki: Borre 11', 16' – Berg 3', Caio 51'

 

River Plate: Armani – Casco, Pinola, Maidana, Montiel – Martinez (91' Scocco), Palacios (55' Perez), Ponzio (87 De La Cruz), Fernandez (55' Quintero) – Pratto, Borre

 

Al-Ain: Eisa – Mohamed Ahmad, Ahmed, Fayez, Shiotani – Abdulrahman (65' Rayan Yaslem), Doumbia (107' Nader), Barman – El Shahat, Berg (75' Al Ahbabi), Caio

 

Żółte kartki: Pinola 9', Borre 55', Casco 89', De La Cruz 112' - El Shahat 50', Caio 61', Mohamed Ahmad 80'

 

Sędzia: Gianluca Rocchi (Włochy)

 

***********************************

 

W meczu o 5. miejsce najlepsza drużyna afrykańskiej Ligi Mistrzów, Esperance Tunis pokonało triumfatora rozgrywek pucharowych CONCACAF, w których rywalizują drużyny z Ameryki Północnej, Chivas de Guadalajara. Zwycięzcę tej potyczki wyłoniono dopiero po rzutach karnych, bowiem po upływie regulaminowego czasu gry na tablicy świetlnej widniał rezultat 1:1. Co ciekawe, obie bramki padły po skutecznie wykonywanych jedenastkach. Drużynę z Meksyku na prowadzenie wyprowadził Sandoval, natomiast do wyrównania jeszcze przed przerwą doprowadził Belaili. W konkursie rzutów karnych lepszy okazał się zespół z Tunezji, zwyciężając 6:5.

 

Esperance Tunis – Chivas de Guadalajara 1:1 (1:1), rzuty karne 6:5

 

Bramki: Belaili 38' – rzut karny – Sandoval 5' – rzut karny