Boks: Parzęczewski i Balski wygrywają w Radomiu

  • Dodał: Jakub Zegarowski
  • Data publikacji: 23.12.2018, 00:01

Nadspodziewanie szybko zakończyła się walka wieczoru "Wojny Domowej" w Radomiu. Robert Parzęczewski (22-1, 15 KO) już w drugiej rundzie zastopował Dariusza Sęka (28-5-3, 10 KO) i zdobył pas mistrza Polski w wadze półciężkiej. 

 

Pierwsza runda była spokojna, choć nieco aktywniejszy i konkretniejszy wydawał się być Parzęczewski. Widać było, że Sęk chciał przetrwać pierwsze ataki przeciwnika i potem przejść do swoich ofensywnych akcji. Nic takiego jednak się nie stało, bowiem w drugiej odsłonie "Arab" trafił krótkim ciosem z lewej ręki, który zabrał świadomość Sękowi. Robert nie wypuścił już okazji z rąk. Sędzia Leszek Jankowiak znów nie chciał szybko przerywać pojedynku, przez co Darek zebrał mnóstwo niepotrzebnych ciosów, padł kilka razy na matę i został ciężko znokautowany. Nie ma żadnych wątpliwości, błyskawiczne zwycięstwo z Sękiem to najważniejsze zwycięstwo w dotychczasowej karierze Roberta Parzęczewskiego. 

 

Adam Balski (13-0, 8 KO) pokonał Siergieja Radczenkę (7-3, 2 KO) podczas "Wojny Domowej" w Radomiu. Polak zakończył jednak pojedynek półprzytomny, znajdując się na granicy nokautu. Początek wyglądał solidnie dla Balskiego. Adam wyglądał na dobrze przygotowanego szybkościowo, będąc pod tym względem zdecydowanie lepszym zawodnikiem od rywala. Radczenko czekał spokojnie na swoje okazje, raz za razem próbując odpalać mocne sierpowe. Podopieczny Gusa Currena długo unikał tych ciosów, ale kiedy zaczynało brakować sił, te ciosy zaczynały dochodzić... Przed ostatnią rundą wydawało się jednak, iż Polak wygra pewnie na punkty. Wtedy przyjął potężny cios sierpowy, padł na matę ringu i był półprzytomny. Tylko sobie znanym sposobem dotrwał do końcowego gongu, choć przyjął mnóstwo ciosów w głowę. Sędzia Jankowiak mógł spokojnie przerwać walkę, ale tego nie zrobił, co pozwoliło Balskiemu wygrać na kartach punktowych 76:75 x3. 

 

Walka Damiana Wrzesińskiego (16-1-2, 5 KO) z Michałem Chudeckim (11-3-2, 3 KO) bardzo przypominała ich pierwsze starcie, które zakończyło się remisem. Obaj panowie mieli swoje momenty, kiedy trafiali mocnymi ciosami i dominowali przeciwnika. Obaj jednak nie unikali prostych, juniorskich błędów, które nie pozwalały im na przejęcie inicjatywy. Wydaje się, iż o końcowym rezultacie zadecydowała 7. runda, kiedy to Chudecki był liczony. "Wrzos" wyprowadził czysty sierpowy w okolice czoła przeciwnika, Michał delikatnie się poślizgnął, dając sędziemu ringowemu podstawy do rozpoczęcia liczenia. Końcowe rundy były niezwykle wyrównane, choć nieco lepsze wrażenie pozostawiał po sobie Chudecki. Mimo wszystko, to ręka Wrzesińskiego powędrowała w górę. Sędziowie wypunktowali jego wygraną w stosunku 96:94, 93:96, 96:93. Damian zdobył w ten sposób pas mistrza Polski w wadze super lekkiej. 

 

Łukasz Wierzbicki nie miał żadnych problemów z pokonaniem Twahy Kiduku (13-4-1, 7 KO). Twardy Tanzańczyk nie wyszedł po zwycięstwo. Bał się konfrontacji z Polakiem, co ten konsekwentnie wykorzystywał. Pewnie punktował rywala, zapisywał na swoje konto kolejne odsłony i dopisał do swojego rekordu cenne zwycięstwo. Sędziowie, jakimś cudem, znaleźli rundy dla Afrykanina, punktując wygraną Łukasza w stosunku 97:93, 97:93, 99:91. Polak zdobył tym samym pas międzynarodowego mistrza Polski w wadze półśredniej. 

 

Równie łatwo wygrał Mykoła Vovk. Ukrainiec znakomicie wykorzystywał warunki fizyczne w walce z Michałem Żeromińskim (13-5-1, 1 KO), zdominował w ringu Radomianina i pewnie wygrał na punkty. I tym razem sędziowie wyszukali kilka rund dla tego słabszego zawodnika. Wypunktowali tylko 78:74, 78:74 i 77:75 dla Vovka. 

 

W pierwszej walce w Radomiu, Kamil Młodziński (11-2-4, 6 KO) po kontrowersyjnym werdykcie pokonał Rafała Grabowskiego (4-1, 1 KO). Sędziowie wypunktowali zwycięstwo "Camilo" w stosunku 77:75, 77:75, 74:78.