La Liga: hit kolejki na remis, niespodziewana porażka Realu

  • Data publikacji: 06.01.2019, 20:45

W najciekawiej zapowiadającym się spotkaniu 18. kolejki La Liga, Sevilla zremisowała u siebie z Atletico Madryt 1:1. Dla gospodarzy gola zdobył Ben Yedder, dla Atletico trafił niezawodny Griezmann. Do sporej niespodzianki doszło natomiast na Santiago Bernabeu. Real Madryt uległ Realowi Sociedad 0:2, po trafieniach Williana Jose i Rubena Pardo.

 

Pojedynek na Ramon Sanchez Pizjuan, w którym Sevilla podejmowała Atletico Madryt był bez wątpienia najciekawszą konfrontacją tej serii gier La Liga. Wszak na murawie spotkały się drużyny z pierwszej trójki tabeli hiszpańskiej ekstraklasy. Do niedzielnego starcia gospodarze przystępowali z trzeciej pozycji (32 punkty), natomiast Atletico znajdowało się tuż za plecami prowadzącej Barcelony (34 „oczka”). Oba zespoły interesowało tylko zwycięstwo, które pozwalało utrzymać kontakt z liderem rozgrywek. Mecze pomiędzy drużynami z Andaluzji i Madrytu zawsze są interesujące i trzymają w napięciu do samego końca. Obie ekipy w XXI wieku na poziomie La Liga w Sewilli mierzyły się siedemnastokrotnie. Bilans wypada korzystnie dla Andaluzyjczyków. Sevilla triumfowała osiem razy, Atletico zwyciężało pięciokrotnie, zaś w czterech przypadkach mecz kończył się wynikiem remisowym. W poprzednim sezonie Los Colchoneros rozbili Sevillę na jej stadionie, wygrywając przekonująco 5:2.

 

Pierwszy kwadrans niedzielnej potyczki nie był porywającym widowiskiem. Brakowało sytuacji podbramkowych z obu stron, gra toczyła się w dość wolnym tempie. Sevilla sprawiała co prawda lepsze wrażenie, dłużej utrzymując się przy piłce i zawiązując liczne ataki pozycyjne, jednak dobrze zorganizowana defensywa Atletico nie dopuszczała do większego zagrożenia pod własną bramką. Piłkarzom z Andaluzji brakowało ostatniego podania otwierającego drogę do bramki Oblaka. Warte odnotowanie było jedynie niecelne uderzenie Mesy. Z kolei podopieczni Diego Simeone w początkowej fazie spotkania nie potrafili złapać odpowiedniego rytmu. Goście mieli problemy z przeniesieniem ciężaru gry na połowę gospodarzy.

 

Po słabym początku Los Colchoneros próbowali zaatakować, lecz grali zbyt wolno i schematycznie. Ponadto Sevilla stosowała zorganizowany i agresywny pressing, którym skutecznie paraliżowała ofensywne zakusy graczy Atletico. Z dystansu Vaclika starał się zaskoczyć Griezmann, lecz czeski golkiper był na posterunku. W odpowiedzi aktywny od początku spotkania Mesa chybił z dalszej odległości. Końcówka pierwszej połowy to ponownie okres przewagi Sevilli. Jesus Navas na prawym skrzydle uporał się z Saulem, dośrodkował do zamykającego akcję na dalszym słupku Escudero, którego strzał poszybował nad bramką.

 

W 36. minucie gospodarze byli bardzo blisko objęcia prowadzenia. Andre Silva huknął z dwudziestu metrów w słupek bramki Oblaka. To było ostatnie ostrzeżenie dla zespołu ze stolicy Hiszpanii. Kolejna akcja zakończyła się golem. Sprytne zagranie Silvy wykorzystał Ben Yedder, umieszczając z bliskiej odległości futbolówkę w bramce. Sevilla zamierzała pójść za ciosem. Chrapkę na drugiego gola miał Ben Yedder, ale tym razem przegrał pojedynek sam na sam z golkiperem Atleti. Gdy wydawało się, że gospodarze będą schodzić na przerwę z zasłużonym jednobramkowym prowadzeniem, dość niespodziewanie goście w samej końcówce doprowadzili do remisu. Kapitalnie z rzutu wolnego, w prawy róg bramki przymierzył Griezmann, wyrównując stan rywalizacji.

 

Druga połowa rozpoczęła się od uderzenia Saula, z którym pewnie poradził sobie bramkarz gospodarzy. Sevilla zripostowała obiecującym strzałem autorstwa Sarabii, jednak na linii pewnie interweniował dobrze ustawiony Oblak. Obie ekipy starały się atakować bramkę rywala, lecz formacje obronne grały bardzo uważnie i nie popełniały błędu. Zaostrzyła się za to gra. W przeciągu siedmiu minut trzech piłkarzy trafiło do notesu arbitra, otrzymując żółtą kartkę. W krótkim odstępie czasu Saul dwukrotnie znalazł się w niezłej sytuacji do zdobycia gola. Pierwsza próba była niecelna, zaś drugie uderzenie Hiszpana wybronił Vaclik.

 

Gospodarze również starali się zdobyć drugą bramkę, jednak nadal nie mieli pomysłu na rozmontowanie obrony Los Colchoneros. Na dwadzieścia minut przed końcem wreszcie ciekawiej zrobiło się pod bramką Oblaka. Po dośrodkowaniu z rzutu rożnego bliski szczęścia był Ben Yedder, ale pomylił się o kilka centymetrów. W ostatnim kwadransie meczu ponownie byliśmy świadkami licznych przewinień z obu stron, za które arbiter Lahoz pokazywał zawodnikom żółte kartki. Obie drużyny do końca walczyły o strzelenie zwycięskiego gola, jednak ostatecznie ta sztuka im się nie udała. Strzał Gnagnona padł łupem Oblaka, zaś mierzone uderzenie Tomasa z dalszej odległości kapitalną robinsonadą na rzut rożny sparował czeski golkiper Sevilli.

 

Remis w tym spotkaniu nie może zadowalać ani jednych, ani drugich. Co prawda obie drużyny utrzymały swoje pozycje w tabeli hiszpańskiej ekstraklasy, jednak ich strata do Barcelony może wzrosnąć, jeżeli Blaugrana zwycięży dziś na wyjeździe Getafe.

 

Sevilla FC - Atletico Madryt 1:1 (1:1)

 

Bramki: Ben Yedder 37' - Griezmann 45'

 

Sevilla: Vaclik - Gomez, Carrico, Gnagnon (90' Amadou) - Escudero, Mesa, Banega, Sarabia (79' Promes), Navas - Andre Silva, Ben Yedder (90+3' Gil)

 

Atletico: Oblak - Juanfran, Savić, Godin, Saul - Thomas, Rodrigo, Koke, Lemar (60' Vitolo) - Correa (79' Montero), Griezmann

 

Żółte kartki: Navas 45', Sarabia 47', Banega 72', Andre Silva 90+2', Carrico 90+4' - Correa 14', Saul 49', Griezmann 54', Rodrigo 77', Godin 78',  Thomas 90+1', Savić 90+2'

 

Sędzia: Mateu Lahoz

 

********************************************

 

Real Madryt na Santiago Bernabeu podejmował swojego imiennika z San Sebastian. Królewscy podrażnieni stratą punktów na Estadio de la Ceramica w czwartkowym meczu z Villarrealem, zamierzali podreperować swoje konto punktowe w spotkaniu z baskijską drużyną. Natomiast Real Sociedad w Madrycie zamierzał udowodnić, że przyzwoite rezultaty odnotowywane w wyjazdowych potyczkach ligowych nie są dziełem przypadku. Zdecydowanym kandydatem do zwycięstwa był jednak zajmujący czwartą pozycję w ligowej tabeli zespół Realu Madryt (30 punktów), który w ostatnich siedemnastu meczach rozgrywanych na Bernabeu przeciwko baskijskiej drużynie, odniósł aż trzynaście zwycięstw. Mimo dobrej postawy na boiskach rywali, ekipa z Estadio Anoeta przystępowała do dzisiejszego starcia dopiero z piętnastej pozycji (19 „oczek”). Przyczyną tak odległego miejsca w tabeli była słaba postawa zespołu z San Sebastian w meczach na własnym boisku.

 

Niedzielne spotkanie wybornie rozpoczęło się dla Realu Sociedad. W 3. minucie Casemiro nieczysto powstrzymywał Mikela Merino i arbiter wskazał na jedenasty metr. Rzut karny pewnie wykorzystał Willian Jose, wyprowadzając swoją drużynę na prowadzenie. Real starał się szybko odpowiedzieć, jednak strzał Benzemy był mocno niecelny. Królewscy mieli przewagę w posiadaniu piłki, ale to nie przekładało się na sytuacje podbramkowe. Ponadto centry z bocznych rejonów boiska były mało precyzyjne bądź padały łupem dobrze ustawionych defensorów drużyny z Kraju Basków.

 

W kolejnych minutach obraz gry się nie zmienił. W dalszym ciągu stroną dominującą był Real Madryt, lecz bił głową w mur. Obrona z San Sebastian skutecznie paraliżowała ofensywne zapędy gospodarzy. Sprawy w swoje ręce próbował wziąć Modrić. Chorwat celnie przymierzył z dystansu, jednak bardzo dobrze interweniował Rulli. Los Blancos starali się zagrozić bramce gości po stałych fragmentach gry, lecz liczne dośrodkowania z rzutów rożnych nie przynosiły wymiernych rezultatów. Real Sociedad próbował się "odgryzać", ale obrońcy Królewskich z łatwością kasowali kontry Basków. W końcowych fragmentach pierwszej połowy przycisnęli jeszcze gospodarze. Uderzenie Viniciusa w ostatniej chwili zablokował Llorente, z kolei Casemiro po rzucie rożnym główkował tuż nad poprzeczką. Najbliżej powodzenia był Lucas Vazquez, który trafił w słupek. Do przerwy jednak to piłkarze Realu Sociedad prowadzili 1:0.

   

Wraz z gwizdkiem arbitra, oznaczającym początek drugiej połowy, do pracy zabrali się podopieczni Santiago Solariego. W 47. minucie niesamowicie zakotłowało się w polu karnym gości. W jednej akcji Królewscy trzykrotnie ostrzeliwali bramkę Rulliego. Najpierw uderzył Benzema, po chwili do efektownej przewrotki złożył się Vinicius, a całość niecelnym strzałem sfinalizował Varane. Sto dwadzieścia sekund później Vinicius ponownie uderzył na bramkę, lecz bardzo niecelnie. Real Sociedad odpowiedział nieudaną próbą Januzaja. Zespół z Madrytu w dalszym ciągu szukał bramki wyrównującej, jednak obrońcy gości skutecznie rozbijali ataki Realu. Sytuacja Królewskich bardzo skomplikowała się w 61. minucie spotkania. Lucas Vazquez dopuścił się faulu taktycznego za co otrzymał drugą żółtą i w konsekwencji czerwoną kartkę. Real Madryt zatem ostatnie pół godziny zmuszony był grać w osłabieniu. Próbowali to wykorzystać przyjezdni, aczkolwiek Merino uderzył zbyt lekko, aby zaskoczyć Courtois.

 

Kolejne fragmenty niedzielnej potyczki przyniosły kilka sytuacji z obu stron. Rulliego dwukrotnie próbował zaskoczyć Sergio Ramos. Pierwszy strzał kapitana Los Blancos obronił golkiper z San Sebastian, zaś druga próba Hiszpana została zablokowana. W odpowiedzi Januzaj dwa razy przedarł się pod pole karne gospodarzy. Za pierwszym razem jego uderzenie obronił Courtois, zaś w drugiej sytuacji Belg przegrał pojedynek z obrońcą Realu Madryt. W końcówce spotkania goście zadali drugi cios, po którym Królewscy nie byli już w stanie się podnieść. Na listę strzelców wpisał się rezerwowy Ruben Pardo, pieczętując zwycięstwo ekipy z San Sebastian.

 

Piłkarze z Anoeta po raz pierwszy od 2004 roku zdobyli Santiago Bernabeu. Zwycięstwo pozwoliło Baskom awansować w tabeli na jedenaste miejsce. Z kolei Real Madryt po tej porażce i jednoczesnym zwycięstwie Alaves nad Valencią, spadł na piątą pozycję. Królewscy słabo weszli w rok 2019, zdobywając w dwóch spotkaniach zaledwie jedno "oczko". Jeżeli swój mecz wygra Barcelona, to Los Blancos do lidera będą tracić aż dziesięć punktów.

 

Real Madryt - Real Sociedad San Sebastian 0:2 (0:1)

 

Bramki: Willian Jose 3' - rzut karny, Pardo 83'

 

Real: Courtois - Marcelo (77' Reguilon), Ramos, Varane, Carvajal - Modrić, Casemiro (57' Isco), Kroos (80' Ceballos) - Junior Vinicius, Lucas Vazquez, Benzema

 

Sociedad: Rulli - Elustondo (69' Zaldua), Llorente, Moreno, Muńoz (84' Zubeldia) - Merino (73' Pardo), Illarramendi, Zurutuza - Januzaj, Oyarzabal, Willian Jose

 

Żółte karki: Lucas Vazquez 40', Marcelo 52', Modrić 75', Isco 88' - Willian Jose 36'

 

Czerwona kartka: Lucas Vazquez 61'

 

Sędzia: Jose Luis Munuera Montero

 

AKTUALNA TABELA LA LIGA SANTANDER