La Liga: Ceballos zapewnia Realowi trzy punkty na Benito Villamarin

  • Data publikacji: 13.01.2019, 23:00

Królewscy po raz pierwszy w roku 2019 wygrali spotkanie ligowe. Drużyna Santiago Solariego pokonała na wyjeździe Betis Sewilla 2:1. Bohaterem Los Blancos został Dani Ceballos, który zdobył zwycięskiego gola w końcówce meczu. Real Madryt wykorzystał potknięcie Alaves, awansując na czwartą pozycję w tabeli La Liga.

 

Niedzielne zmagania w ostatniej kolejce rundy jesiennej hiszpańskiej ekstraklasy zamykało spotkanie na Estadio Benito Villamarin, w którym Betis podejmował Real Madryt. Pojedynek pomiędzy tymi dwoma zespołami zapowiadał się interesująco, bowiem na boisku spotkali się sąsiedzi z ligowej tabeli. Betis do dzisiejszego starcia przystępował z szóstej pozycji, w dotychczasowych osiemnastu spotkaniach zdobywając 26 punktów. Królewscy przed tą serią gier z kolei okupowali piątą lokatę, mając na koncie 30 "oczek".

 

Niełatwym zadaniem było wskazanie faworyta tej konfrontacji. Gospodarze w tym sezonie prezentują się bardzo dobrze, stawiając opór nawet najlepszym ekipom hiszpańskiego futbolu – o czym przekonała się m.in. Barcelona, która na własnym boisku uległa Verdiblancos 3:4. Za drużyną z Madrytu przemawiały zaś statystki. Bilans ostatnich spotkań ligowych jest korzystny dla Realu (19 zwycięstw, 7 remisów, 6 porażek). Królewscy są lepsi również, jeżeli chodzi o mecze rozgrywane na stadionie Betisu, na przestrzeni ostatnich sezonów (8 trumfów, 4 remisy oraz 4 wygrane zespołu z Andaluzji).

 

Quique Setien nie mógł skorzystać w dzisiejszym spotkaniu z usług wszystkich piłkarzy. Zabrakło kontuzjowanych Kaptouma, Sidneia oraz Juniora, ponadto na Puchar Azji wyjechał Inui. Jeszcze większy ból głowy z zestawieniem podstawowego składu miał Santiago Solari. Do grona kontuzjowanych w ostatnim meczu pucharowym z Leganes dołączyli Kross oraz Courtois. Poza tym z powodu różnych urazów pauzowali Asensio, Bale, Llorente, Mariano Diaz, Javier Sanchez, natomiast Lucas Vazquez musiał odpokutować karę za czerwoną kartkę otrzymaną w meczu z Realem Sociedad.

 

Od początku spotkania inicjatywę posiadali piłkarze Betisu. Przebywali zdecydowanie częściej przy piłce, lecz to nijak nie przekładało się na sytuacje bramkowe. Po pierwszym kwadransie meczu statystyka posiadania piłki wyglądała następująco: 70% - 30% dla podopiecznych Setiena. Dobrze funkcjonowała linia obrony Realu, zakładając skuteczne pułapki ofsajdowe. Dość niespodziewanie w 13. minucie to Królewscy otworzyli wynik niedzielnej potyczki. Pierwsze uderzenie gracza z Madrytu zostało zablokowane, futbolówka spadła pod nogi Modricia, który długo się nie namyślając, z pierwszej piłki kapitalnie uderzył w lewe okienko bramki. Pau Lopez był bezradny, wobec uderzenia Chorwata z szesnastu metrów.

 

W kolejnych minutach obraz gry niespecjalnie się zmienił. Nadal Verdiblancos starali się zawiązywać liczne ataki pozycyjne, ale nie byli w stanie znaleźć sposobu na przedostanie się pod bramkę Navasa. Drużyna Setiena nie potrafiła także wykorzystać jednego ze swoich największych atutów - gry skrzydłami. Ustawione blisko siebie linie obrony i pomocy Realu Madryt pracowały bez zarzutu, skutecznie odpierając ataki zespołu z Sewilli. W grze do przodu duża bardziej konkretna była ekipa Solariego. Zdecydowana większość wypadów piłkarzy ze stolicy Hiszpanii w kierunku bramki Lopeza niosła ze sobą zalążek bramki. W 22. minucie Vinicius uderzył zbyt lekko, aby zaskoczyć golkipera Betisu. Natomiast Modrić zaliczył próbę z podobnej pozycji, z której celnie przymierzył na początku spotkania, lecz tym razem znacznie się pomylił. Gospodarze odpowiedzieli bardzo niecelnym uderzeniem Lo Celso.

 

Po pół godzinie gry Królewscy powinni prowadzić w Sewilli 2:0. Kapitalnym prostopadłym podaniem na wolne pole popisał się Vinicius, rozpoczynając bardzo szybką i zarazem groźną kontrę Realu. W sytuacji sam na sam z Lopezem znalazł się Valverde, jednak zamiast finalizować akcję strzałem, zupełnie niepotrzebnie piętą odgrywał futbolówkę w kierunku Karima Benzemy. Młody Hiszpan zagrał piłkę nie w tempo do Francuza, dlatego sytuację zdołali wyjaśnić defensorzy Betisu. Cztery minuty później kolejna ładną akcję przeprowadzili Los Blancos. Modrić rozrzucił grę na prawe skrzydło do Benzemy, ten wypatrzył niepilnowanego Viniciusa, który przymierzył zbyt lekko. W końcówce pierwszej części meczu Sergio Canales starał się poderwać gospodarzy, dwukrotnie strzelając na bramkę Realu. Piłka po uderzeniu z rzutu wolnego przeleciała tuż obok lewego słupka, zaś w drugim przypadku Hiszpan znacznie się pomylił. Do końca pierwszej połowy wynik się nie zmienił. Królewscy zasłużenie schodzili na przerwę z jedną bramką przewagi. 

 

W drugiej połowie na boisku nie ujrzeliśmy już Karima Benzemy. Francuz w końcówce pierwszej połowy nabawił się kontuzji palca, która uniemożliwiła mu dalszą grę na Benito Villamarin. Wraz z gwizdkiem sędziego, do odrabiania strat ruszyli piłkarze Betisu. Joaquin wypatrzył Canalesa, pomocnik Betisu wygrał pojedynek biegowy z rywalem, lecz uderzył w sam środek bramki i Keylor Navas spokojnie piłkę złapał. W 60. minucie bliski doprowadzenia do remisu był Guardado. Meksykanin efektownym wolejem zza szesnastki posłał futbolówkę nieznacznie obok prawego słupka bramki Navasa. Gospodarze po zmianie stron więcej grali skrzydłami, ale dośrodkowania z bocznych stref boiska nie docierały do napastników. Wskutek kontuzji Benzemy, trener Solari musiał zmodyfikować ustawienie taktyczne zespołu, przechodząc z 3-5-2 na 5-4-1. Z bardzo dobrej strony pokazywał się Vinicius. Brazylijczyk po solowej akcji oddał strzał, z którym pewnie poradził sobie Lopez, ponadto uczestniczył w niemal każdym ataku Los Blancos.

 

Przewaga Betisu w drugiej połowie była wyraźna. Real Madryt zbyt szybko skupił się tylko na obronie wyniku. Królewscy nie wyprowadzali już tak groźnych kontrataków. Taka postawa zemściła się na drużynie z Madrytu w 68. minucie spotkania. Sergio Canales wykorzystał podanie z głębi pola autorstwa Lo Celso i w sytuacji jeden na jeden pokonał Keylora Navasa. Arbiter początkowo gola nie uznał, odgwizdując pozycję spaloną Hiszpana, jednak po weryfikacji całego zdarzenia przy użyciu systemu VAR, zmienił swoją decyzję i wskazał na środek boiska. Bramka wyrównująca dodała skrzydeł Verdiblancos, którzy z jeszcze większym animuszem natarli na bramkę Los Blancos. Solari po raz kolejny był zobowiązany do  modyfikacji ustawienia drużyny, posyłając do boju Ceballosa, aby wzmocnić siłę rażenia ataku i poszukać gola dającego trzy punkty. Tymczasem niezłą okazję do strzelenia drugiego gola mieli Andaluzyjczycy. Po dośrodkowaniu z prawego skrzydła rezerwowy Tello uderzył jednak nieczysto i nic groźnego z tej akcji nie wyszło.

 

W ostatnich minutach Real starał się nawiązać do gry z pierwszej połowy. Królewscy poprzez agresywny i wysoki pressing próbowali zmusić graczy z Sewilli do popełnienia błędu. Taka taktyka przyniosła powodzenie w końcówce niedzielnej potyczki. Casemiro w środku pola odebrał piłkę rywali, ruszył w kierunku bramki i został sfaulowany w okolicy 20. metra. Sędzia podyktował rzut wolny, który na bramkę dającą ostatecznie Realowi trzy "oczka" zamienił Dani Ceballos. Hiszpan nie celebrował tego trafienia, wszak przez kilka lat bronił barw Betisu. Drużyna Setiena walczyła do końca o ponowne doprowadzenie do remisu, lecz ta sztuka im się nie udała i spotkanie zakończyło się zwycięstwem Realu Madryt 2:1.

 

Los Blancos po raz pierwszy w roku kalendarzowym 2019 wygrali w lidze. Trzy punkty wywiezione z Sewilli, pozwoliły Realowi awansować w tabeli na czwarte miejsce. Po porażce Sevilli z Athletikiem Bilbao, Królewscy zrównali się pod względem ilości punktów z zespołem Machina. Z kolei Betis po dzisiejszej porażce i zwycięstwie Getafe spadł na siódmą pozycję.

 

Betis Sewilla – Real Madryt 1:2 (0:1)

 

Bramki: Canales 68'Modrić 13', Ceballos 88'

 

Betis: Lopez – Guerrero (67' Tello), Bartra, Mandi, Barragan – Guardado (85' Boudebouz), Carvalho, Lo Celso – Canales, Joaquin, Sanabria (88' Loren)

 

Real: Navas – Nacho, Ramos, Varane – Carvajal, Modrić, Casemiro, Valverde (82' Brahim), Reguilon (74' Ceballos) – Vinicius, Benzema (46' Cristo)

 

Żółte kartki: Guardado 4', Carvalho 87' - Modrić 35', Ramos 42', Valverde 62'

 

Sędzia: Alejandro Jose Hernandez Hernandez

 

*************************************

 

W innych spotkaniach drużyn z czołówki Barcelona pewnie pokonała u siebie Eibar 3:0, po dwóch golach Luisa Suareza oraz jednym Messiego. Atletico zwyciężyło skromnie Levante 1:0, dzięki skutecznie wykonanej jedenastce przez Griezmanna. Punkty straciła natomiast Sevilla. Andaluzyjczycy polegli w Bilbao z miejscowym Athletikiem 0:2. Obie bramki dla zespołu z Kraju Basków były dziełem Inakiego Williamsa.

 

Pozostałe wyniki 19. kolejki La Liga Santander:

 

Rayo – Celta 4:2 (2:2)

(De Tomas 4', 37', 77', Bebe 90+1' – Araujo 13', Gomez 18' – rzut karny)

 

Leganes – Huesca 1:0 (0:0)

(En-Nesyri 73')

 

Valencia – Valladolid 1:1 (0:0)

(Parejo 71' – Alcaraz 82')

 

Girona – Alaves 1:1 (1:0)

(Stuani 12' - Baston 50')

 

Villarreal – Getafe 1:2 (0:0)

(Cabrera 75' – samobójcza – Molina 52', Angel 89')

 

Atletico – Levante 1:0 (0:0)

(Griezmann 57' – rzut karny)

 

Bilbao – Sevilla 2:0 (1:0)

(Williams 23', 84')

 

Barcelona – Eibar 3:0 (1:0)

(Suarez 19', 59', Messi 53')

 

Sociedad - Espanyol, poniedziałek 21:00

 

AKTUALNA TABELA LA LIGA SANTANDER