Ostatni romantyk futbolu

  • Data publikacji: 21.05.2018, 21:03

Obejmował Arsenal wtedy, gdy w Polsce powstawały sieci telefonii komórkowej Era i Plus. W tamtym roku Wisława Szymborska otrzymała literacką Nagrodę Nobla, a Adam Małysz wygrywał swój pierwszy konkurs PŚ w Oslo. Oczy całej Anglii były skierowane na księcia Karola i księżną Dianę, którzy brali rozwód. W 1996 roku Arsene Wenger został trenerem Arsenalu Londyn.

 

 

Arsenal jest dziś marką znaną na całym świecie. Kubki, breloczki, pocztówki i inne gadżety z logiem armaty na czerwonym tle można dziś kupić na całym świecie. Gdy David Dein, były wicedyrektor klubu z północnego Londynu, zatrudniał Wengera, Arsenal był pogrążony w aferach i marazmie. Oczywiście, był to liczący się zespół w Anglii, potrafiący dwukrotnie z rzędu w 1994 i 1995 roku grać w finale Pucharu Zdobywców Pucharów. Sukcesy święcił trener George Graham, który był w klubie 9 lat i zdołał dwukrotnie zostać Mistrzem Anglii, wygrać dwa Puchary Ligi i jeden Puchar Anglii. W 1995 roku wybuchła afera korupcyjna. Graham miał przyjmować łapówki za podpisywanie kontraktów ze wskazanymi zawodnikami i włodarze Arsenalu zdecydowali się zwolnić szkoleniowca. Jego miejsce zajął szkocki menedżer Bruce Rioch. Ten jednak nie dogadywał się z zarządem w sprawie transferów, a zawodnicy wręcz wyśmiewali się z niego, a zwłaszcza z jego zwyczaju... nienoszenia paska od spodni.

 

Co działo się wokół klubu? Stadion na 38 tysięcy miejsc nie mógł zostać rozbudowany ze względu na architekturę rozciągającą się na jego terenie, były to bowiem budynki zaliczające się do zabytków. Klub był kojarzony z brytyjską etykietą, bowiem w zarządzie zasiadali absolwenci prestiżowej uczelni Eton. O Arsenalu panowała opinia, że jest przeznaczony głównie dla elit, co miało potwierdzenie w historii. Wcześniej kierowali nim bogacze, płacili piłkarzom największe pieniądze i pobijali transferowe rekordy. Do dzisiaj coś z tamtych czasów zostało, bo kibice Arsenalu za wejściówki na mecze Kanonierów muszą wydać najwięcej w całej Anglii. Wracając do ostatniej dekady XX wieku, drużyna z pewnością nie pasowała wizerunkowo do marki klubu. Alkoholizm, hazard i kobiety. Rządy piłkarzy niezwykle utalentowanych co niepokornych, jak Paul Merson czy Tony Adams. Świetna linia obrony, dowodzona właśnie przez Adamsa, a składająca się też z Winterburna, Dixona i Keowna, a w ataku jednoosobowa armia w postaci Iana Wrighta. Taki zespół objął Arsene Wenger.

 

***

 

Arsene zawsze miał przed oczami dalekosiężną wizję rozwoju podopiecznych. W Monaco był niezwykle utalentowany zespół, doszliśmy do półfinału Ligi Mistrzów, gdzie ulegliśmy Milanowi. Nie wystawił na ten mecz kilku zawodników, którzy moim zdaniem powinni zagrać. Jednym z bardziej znanych piłkarzy w tej grupie był Youri Djorkaeff, wówczas jeszcze młody chłopak. Wenger stwierdził: „Nie, najpierw musi nauczyć się właściwego zachowania poza boiskiem”. Opłaciło się. Dzieciak wyciągnął wnioski i już kilka lat później zdobył tytuł mistrza świata na mundialu we Francji.

 

Jurgen Klinsmann 

 

***

 

Zagraniczny trener w Anglii - w tamtych czasach - to była bardzo niepopularna decyzja. Wenger budził zainteresowanie nie tylko ze względu na swoją narodowość. Przed przylotem do Anglii był trenerem w Nagoya Grampus. W Japonii poznał nową kulturę, sposób odżywiania i mentalność. Ponadto był człowiekiem obytym w świecie, inteligentnym i wykształconym. Nie imponował wyglądem, był wysoki i szczupły. Wszedł do szatni mocnych charakterów, facetów w okolicach trzydziestki i nie tylko nie zginął, nie tylko przetrwał, ale został ich Bossem już do końca. Najważniejsze było pierwsze wrażenie. Zanim jeszcze oficjalnie został trenerem, pracował w cieniu. Pierwszą decyzją było ściągnięcie z rezerw Milanu Patricka Vieiry. Nowym kolegom zaimponował umiejętnościami i ci mogli już pomyśleć, że nowy trener wie, co robi. Następnym krokiem była pierwsza rozmowa z drużyną. Jego przemowę ekipa przyjęła bardzo dobrze, byli zainteresowani tym, że według Wengera każdy ma otrzymać szansę i trzeba zmienić zasady treningu i diety. Mówił płynnym angielskim, i choć z wyraźnym francuskim akcentem, to jednak wywarł spore wrażenie na ekipie.

 

***

 

Był całkowicie skupiony już od pierwszego dnia pracy, a na treningach okazał się po prostu fantastyczny. Wypruwaliśmy sobie żyły. Mieliśmy nie kombinować. Piłka po ziemi, podanie i do przodu. Organizował rewelacyjne zajęcia, a przy tym dawał nam wiele swobody. Chciał, żebyśmy wyrażali się na boisku.

 

Ray Parlour 

 

***

 

Nie tylko zmienił charakter treningów. Wcześniej piłkarze byli przyzwyczajeni do biegania pustych kilometrów dwa razy dziennie, teraz często trenowali z piłkami i doskonalili technikę. Pojawiły się maty do jogi i ćwiczenia z gumami. Piłkarze nieraz mówili, że po treningu bolą ich mięśnie, o istnieniu których nawet nie wiedzieli. Czasem zdarzało im się kwestionować sposoby prowadzenia zajęć. Twierdzili, że za mało skupiają się na kondycji. Wenger cierpliwie tłumaczył, żeby mu zaufali, a w drugiej części sezonu będą silniejsi. Pomijając te zastrzeżenia - zmianę sposobu trenowania wszyscy przyjęli z uśmiechem na ustach, bo który piłkarz woli biegać niż kopać? Prawdziwym szokiem była zmiana nawyków żywieniowych. Ryby, grillowany lub gotowany kurczak, mnóstwo warzyw. Jedzenie było mdłe. Zredukował do zera spożycie cukrów. Piłkarze po kryjomu kupowali chipsy i czekolady. Wenger musiał stosować zasadę ograniczonego zaufania i podczas zgrupowań przedmeczowych w hotelach zabraniał korzystania z room service, a obsługę prosił o informowanie go, gdyby tylko któryś piłkarz próbował zamówić coś nieodpowiedniego.

 

***

 

W Wielkiej Brytanii sposób odżywiania to jakiś koszmar. Całymi dniami pijecie herbatę z mlekiem albo kawę z mlekiem, którą zagryzacie ciasteczkami. Gdyby tak stworzyć listę tego, czego nie powinien jeść sportowiec, wyszłaby z tego dieta typowego Brytyjczyka.

 

Arsene Wenger

 

***

 

Arsene Wenger zdobył sobie szacunek wśród piłkarzy swoim przygotowaniem do pracy, przystępnością, inteligencją, obyciem i ludzkością. Zmiany w treningach i żywieniu, a także transfery Vieiry i Anelki przyniosły efekty. Arsenal skończył sezon 96/97 na 3. miejscu. Aż do sezonu 16/17 nie wypadli z TOP4. Okres pracy Wengera trzeba podzielić na dwa okresy. Ten do 2006 roku i od 2006 roku. W sezonie 05/06 mieli fantastyczną okazję do wygrania Ligi Mistrzów, ale w finale przegrali z FC Barceloną. Do tego momentu za okresu panowania Wengera trzykrotnie wygrali ligę i czterokrotnie puchar Anglii. Francuski szkoleniowiec był na topie. Jego usługami zainteresowany był galaktyczny Real Madryt, a Federacja Piłkarska Francji oferowała mu stołek selekcjonerski. Arsene był jednak lojalny wobec Arsenalu i odrzucał wszystkie oferty. Załamanie przyszło po przegranym finale Ligi Mistrzów, a złożyło się na to kilka czynników. Niepewny przyszłości był Thierry Henry, który był sfrustrowany brakiem sukcesu na europejskich salonach. Trzeba powiedzieć, że Henry to w tamtym czasie człowiek instytucja, kapitan, lider w szatni i na boisku. Dowodził bandą młodziaków, często w pojedynkę rozstrzygając mecze na korzyść Kanonierów. Kuszony był przez Barcelonę, do której później zresztą odszedł. Odchodzili również Campbell, Cole, Pires i Ljungberg. Powodem było szukanie oszczędności, bowiem Arsenal był w trakcie budowania stadionu. Jaką rolę w tym wszystkim odegrał Wenger?

 

W 2003 roku wybuchł konflikt między dwoma ważnymi osobami w zarządzie Arsenalu, Deinem i Fiszmanem. Chodziło o budowę nowego stadionu. Były wątpliwości, czy klub z North London jest w stanie poradzić sobie finansowo z tak wielkim przedsięwzięciem. Przy jednoczesnym cięciu kosztów trzeba było utrzymać poziom sportowy. Nie było to łatwe, bo do angielskiej piłki wchodziły wielkie pieniądze. Poza Manchesterem United, odwieczym rywalem, groźnym konkurentem stała się londyńska Chelsea, z nowym właścicielem Romanem Abramowiczem. Wciąż w pamięci były przypadki Leeds United i Portsmouth, które aż do dziś odczuwają skutki nierozsądnego szastania pieniędzmi. W ostateczności obiekt powstał, ale okupione zostało to kilkuletnią przerwą od zdobywania jakichkolwiek tytułów.

 

***

 

My poszliśmy najtrudniejszą z możliwych dróg, bo nie mieliśmy wsparcia finansowego z zewnątrz i musieliśmy negocjować kredyty w bankach, żeby móc w ogóle ruszyć z budową.

 

Arsene Wenger

 

***

 

Ten cytat doskonale oddaje punkt widzenia Wengera. On raczej woli gonić królika niż go złapać. Nie wszystkim to się podobało lub nie wszyscy rozumieli położenie Arsenalu. Wenger miał naprawdę trudne zadanie. Z jednej strony był ograniczony finansowo, z drugiej musiał walczyć o najwyższe cele, bo to oznaczało większe gratyfikacje. Problemem było pojawienie się wspomnianego wyżej Abramowicza i szejka Mansoura w Manchesterze City. Ich pieniądze po pierwsze zniszczyły rynek, a po drugie sprawiały, że najlepsi piłkarze trafiali właśnie do ich drużyn. Jednocześnie wzmacniali się i pozbawiali Arsenal możliwości zakontraktowania dobrych zawodników. Kanonierów po 2006 roku wzmacniali piłkarze pokroju Denilsona, Rosicky’ego,  Eduardo czy Arshavina. Arsenal nie mógł na rynku transferowym rywalizować ze znacznie bogatszymi rywalami i pozostawała mu walka o miejsce dające prawo startu gry w Lidze Mistrzów. Wenger musiał kombinować i czarować. Skupił się na rozwijaniu młodych zawodników. Ukształtował choćby Robina van Persiego, Cesca Fabregasa, Kolo Toure, Aleksandra Hleba czy naszego rodaka Wojciecha Szczęsnego.

 

 

 

***

 

Wydawanie pieniędzy czegoś nas pozbawia, bo nie daje szansy komuś, kto ciężko pracuje w klubie i świetnie się rozwija, kto koncentruje się na jakości gry. To trochę tak, jak gdybyś jutro zaczął biegać na 100 metrów, a ktoś kupiłby nagle Usaina Bolta i musiałbyś z nim rywalizować. Nie wiem jak szybki jesteś, ale z pewnością nie byłoby Ci łatwo!

 

Arsene Wenger

 

***

 

Arsene Wenger jest bardzo dziwnym menedżerem w obecnych czasach. Poczciwy starszy pan, zupełnie nie pasujący, jeśli zestawi się go z rekinami biznesu, ludźmi chcącymi osiągnąć sukces za wszelką cenę. Przez całą karierę stał na straży swoich zasad i przekonań. Wprowadził Arsenal na salony, a potem skazał go na łatkę „pięknie przegrywających”. Sam przyznawał, że nie spodziewał się takiego rozwoju i takich pieniędzy w futbolu, gdy podejmowali decyzję o budowie stadionu. Kwoty, które teraz są wydawane, u Francuza powodują ból głowy i niemoc. Dopiero po kilku latach był w stanie sobie pozwolić wydać większe pieniądze na Sancheza i Ozila, a prawdziwie bank rozbił w tym roku, wydając około 110 milionów euro na Lacazette’a i Aubameyanga. Nie uchroniło go to przed zwolnieniem, bo po dwóch słabszych sezonach usłyszał, że następny sezon Arsenal poprowadzi nowy szkoleniowiec.

 

Z czego zapamiętany zostanie francuski szkoleniowiec? Po pierwsze z całkowitego zmienienia angielskiego futbolu. Całkowita zmiana sposobu trenowania i wprowadzenie nowych nawyków żywieniowych. Rewolucja w zakresie podejścia do uprawianego zawodu. Odejście od siermiężnego „kick and run”, wypracowanie unikalnego stylu gry. Po drugie, The Invicibles. Ekipa Niezwyciężonych w Premier League w sezonie 2003/2004. Przejście całego sezonu bez porażki to coś, co nie udało się w tym roku nawet Manchesterowi City. Po trzecie, ręka do młodzieży. Praktycznie co roku z mało znanego piłkarza udawało się wyczarować przynajmniej solidnego zawodnika dla europejskiej piłki. Po czwarte, zarzucanie Wengerowi skąpstwa przez kibiców i dziennikarzy. To coś, co zostało już omówione, ale permanentnie towarzyszyło Wengerowi na konferencjach prasowych i forach internetowych. Po piąte, #WengerOut. Po pewnym czasie przelała się czara goryczy i kibice zaczęli wywieszać transparenty z hasłem nawołującym do odejścia lub zwolnienia Wengera.

 

***

Nie zapominajmy, że wygrywać i przegrywać można w różny sposób. Moim zdaniem wielkie kluby mają obowiązek zwyciężać w wielkim stylu. Uważam, że nasz sport bardzo rozwinął się pod względem fizycznym i taktycznym, ale nie wolno nam zapominać o wartościach przekazywanych z pokolenia na pokolenie. Jedna z nich głosi, że emocje między piłkarzami na murawie a kibicami na trybunach są zawsze autentyczne. Lubię sobie wyobrażać, że facet budzący się rano po ciężkim tygodniu pracy w pewnej chwili doznaje olśnienia: „och, to dziś idę obejrzeć mój zespół”. Lubię sobie wyobrażać, że ta myśl go uszczęśliwia, że liczy na doświadczenie czegoś wyjątkowego. Nie możemy mu tego zagwarantować, ale musimy się postarać… To niesamowite, jaki wpływ wywiera się na życie innych ludzi