NBA: remis na wschodzie

  • Data publikacji: 22.05.2018, 05:22

Cleveland Cavaliers pokonali Boston Celtics 111:102 i wyrównali stan rywalizacji w finałach konferencji wschodniej. LeBron James zaliczył swój szósty mecz w tegorocznych playoffs z co najmniej 40 punktami.

 

Po demolce Celtics przez zespół z Cleveland w Game 3, LeBron James i spółka wydawali się faworytami meczu numer cztery. Tym bardziej, że Celtowie na wyjazdach radzili sobie w tych playoffach do tego spotkania co najwyżej przeciętnie - jedno zwycięstwo, pięć porażek i średnio 17 zdobytych punktów na mecz mniej niż u siebie. Niewielkim zaskoczeniem była więc pierwsza kwarta, w której koszykarze z Bostonu przestrzelili więcej rzutów (19) niż zdobyli punktów (18), a Cavaliers prowadzili różnicą szesnastu "oczek".

 

W drugiej kwarcie zespół Brada Stevensa nieco się przebudził. Wreszcie zaczęły wpadać trójki (Rozier, Brown, Horford), wreszcie lepiej funkcjonowała defensywa i przewaga Cavaliers - mimo fenomenalnej gry duetu James/Korver - stopniała do dziesięciu punktów. Końcówka pierwszej połowy ponownie należała jednak do gospodarzy, którzy schodzili na przerwę z piętnastoma punktami przewagi.

 

Trzecia ćwiartka to wręcz kopia kwarty numer dwa - Celtics gonią, zbliżają się, a w ostatnich minutach Cavaliers ponownie odskakują na kilkanaście punktów. Mimo dwóch nieudanych akcji Jamesa przed przerwą, zwycięzcy konferencji wschodniej z ostatnich trzech lat cały czas prowadzili trzynastoma punktami.

 

Celtics gonili, w pewnym momencie czwartej kwarty zbliżyli się nawet na najmniejszą od pierwszych minut meczu różnicę siedmiu punktów, ale w końcówce zabrakło im lidera, który poprowadziłby zespół do zwycięstwa. Takim liderem po stronie Cavs był LeBron James, który zdobył dziś 44 punkty na 60-procentowej skuteczności z gry (szósty w tych playoffach mecz z co najmniej czterdziestoma punktami, najwięcej od 2001 roku, kiedy to podobnym osiągnięciem pochwalić się mógł Allen Iverson), do tego zaliczył 5 zbiórek i rozdał 3 asysty.

 

Oprócz tego James dołożył kolejny rekord do swojej bogatej kolekcji. Lider Kawalerii wyprzedził Kareema Abdula-Jabbara na pierwszym miejscu rankingu wszech czasów pod względem trafionych rzutów z gry w playoffs. James ma ich obecnie na koncie 2368 - o 12 więcej niż drugi Jabbar i 180 więcej niż trzeci Michael Jordan.

 

Teraz seria ponownie przenosi się do Bostonu. Mecz numer pięć - kto wie, czy nie kluczowy dla losów tej rywalizacji - w nocy ze środy na czwartek czasu polskiego. Początek o godzinie 2:30.

 

Cleveland Cavaliers - Boston Celtics 111:102 (34:18, 34:35, 21:23, 22:26)

 

Stan rywalizacji: 2-2