La Liga: Cornella-El Prat gościnne dla Królewskich

  • Data publikacji: 27.01.2019, 22:45

Real Madryt w meczu 21. kolejki hiszpańskiej Primera Division pokonał na wyjeździe Espanyol Barcelona 4:2. W ekipie z Madrytu pierwsze skrzypce grał Karim Benzema - autor dwóch trafień. Los Blancos udowodnili, że znakomicie czują się na nowym stadionie Espanyolu. W dziesiątym meczu ligowym na Cornella-El Prat, Real odniósł ósme zwycięstwo, które pozwoliło utrzymać trzecią pozycję w tabeli.

 

Spotkanie Espanyolu z Realem Madrytu zamykało niedzielne zmagania tej serii gier La Liga. Gospodarze przed dzisiejszym pojedynkiem zajmowali piętnastą pozycję w tabeli, do tej pory gromadząc 24 punkty. Z kolei zespół Santiago Solariego plasował się na czwartym miejscu, z dorobkiem 36 "oczek". Faworytem dzisiejszego meczu byli goście z Madrytu, którzy w dobrym stylu ograli przed tygodniem Sevillę, a w środku tygodnia pokonali u siebie Gironę 4:2, w ramach 1/4 finału Pucharu Króla. Natomiast piłkarze z Barcelony obecnie spisują się bardzo słabo, odnosząc zaledwie dwa zwycięstwa w ostatnich dziesięciu ligowych potyczkach. Popularne Papużki również rywalizowały w ćwierćfinale rozgrywek pucharowych, remisując u siebie z Betisem 1:1. Bilans oficjalnych meczów pomiędzy tymi drużynami zdecydowanie przemawia na korzyść Królewskich. W 178 spotkaniach, Real odniósł 105 zwycięstw, Espanyol triumfował 39 razy, zaś pozostałe konfrontacje kończyły się wynikiem remisowym. W pierwszym meczu, rozgrywanym na Santiago Bernabeu, Real Madryt skromnie pokonał Espanyol 1:0 po trafieniu nieobecnego dziś Marco Asensio.

 

Spotkanie znakomicie rozpoczęli piłkarze Realu Madryt. W 4. minucie na listę strzelców wpisał się Karim Benzema. Francuski napastnik dobił strzał Luki Modricia. To nie była pierwsza groźna sytuacja pod bramką ekipy z Barcelony. Minutę wcześniej okazję na otwarcie wyniku miał Vinicius. Brazylijczyk popisał się solową akcją. Ruszył lewym skrzydłem, zszedł z futbolówką do środka, oddał strzał zza linii pola karnego, z którym poradził sobie dobrze ustawiony Diego Lopez. Gracze Espanyolu w początkowych minutach zupełnie nie potrafili złapać odpowiedniego rytmu. Brakowało spokoju i opanowania przy próbie zawiązywania ataków pozycyjnych. Gospodarze w łatwy sposób tracili piłkę, narażając się na szybkie kontry Królewskich. Goście zakładali wysoki i agresywny pressing, nie pozwalając swoim rywalom na zbliżenie się pod bramkę Courtois.

 

W 15. minucie Real bliski był strzelenia drugiego gola. Vinicius wypatrzył nieobstawionego przed polem karnym Kroosa, którego strzał w ostatniej chwili zablokowali defensorzy z Cornella-El Prat. Kilkadziesiąt sekund później wicemistrzowie Hiszpanii mogli świętować zdobycie drugiej bramki. Dośrodkowanie z rzutu rożnego autorstwa Modricia dotarło do zamykającego akcję na dalszym słupku Sergio Ramosa. Kapitan Realu wykorzystał swój największy atut przy stałych fragmentach - grę głową i pewnym strzałem zmusił po raz drugi do kapitulacji Lopeza. Dla hiszpańskiego obrońcy było to 36. trafienie zdobyte w ten sposób w rozgrywkach hiszpańskiej ekstraklasy.

 

Po stracie drugiego gola, niemający nic do stracenia piłkarze Espanyolu próbowali zaatakować bramkę Realu. Ciekawiej w polu karnym Los Blancos zrobiło się w 25. minucie. Javi Lopez prostopadłym podaniem uruchomił Leo Baptistao. Brazylijczyk uderzył mocno wzdłuż bliższego słupka, lecz Courtois zaasekurował tą część bramki, pewnie broniąc uderzenie zawodnika gospodarzy. Chwilę później były gracz Atletico Madryt znalazł sposób na belgijskiego bramkarza. Didac Vila uderzył piłkę z dalszej odległości. Strzał obrońcy Espanyolu starał się zablokować Lucas Vazquez, jednak uczynił to tak niefortunnie, że sprezentował piłkę pozostawionemu bez opieki Baptistao, który tym razem przymierzył celnie, pakując futbolówkę pod poprzeczkę bramki Los Blancos. Gol kontaktowy podziałał motywująco na zespół Rubiego. Gospodarze ze zdwojoną siłą natarli na rywala, jednak defensywa Królewskich nie pozwalała przeciwnikom na wiele, skutecznie paraliżując ofensywne zapędy popularnych Papużek.

 

W kolejnych minutach niewiele działo się na placu gry. Tempo wyraźnie spadło, obie drużyny miały spore kłopoty z kreowaniem sytuacji bramkowych. Warto odnotować jedynie pudło Toniego Kroosa z 18. metra, po podaniu Benzemy. Gdy wydawało się, że do końca pierwszej połowy wynik spotkania nie ulegnie zmianie, w samej końcówce poderwali się jeszcze piłkarze Realu Madryt. Gola "do szatni" strzelił Benzema. Dwójkowa akcja byłego gracza Lyonu z Viniciusem, została sfinalizowana precyzyjnym uderzeniem, wzdłuż dalszego słupka bramki. 

 

Po zmianie stron na boisku nie ujrzeliśmy już Sergio Ramosa. Stoper Królewskich w pierwszej połowie nabawił się kontuzji kolana, która uniemożliwiła mu kontynuowanie zawodów. W jego miejsce na placu gry zameldował się Nacho. Do kontrowersyjnej sytuacji doszło w 55. minucie niedzielnego starcia. Jak pokazały kamery, Vinicius umyślnie nadepnął na nogę Hermoso. Sędzia Gil Manzano nie zdecydował się jednak ukarać Brazylijczyka żółtą kartką. Real szukał możliwości podwyższenia wyniku. Nie mógł się wstrzelić Kroos. Niemiec zaliczył kolejną nieudaną próbę z dystansu. Bliski gola był Modrić. Eks-piłkarz Tottenhamu otrzymał podanie od Benzemy, jednak uderzył zbyt mało precyzyjnie, aby zaskoczyć golkipera Espanyolu. Po chwili, Chorwat zrewanżował się Benzemie, obsługując go znakomitym prostopadłym podaniem, lecz Francuz w dogodnej sytuacji nieczysto trafił piłkę. 

 

Podopieczni Solariego budowali kolejne ataki, natomiast gracze Espanyolu - jakby cały czas myślami przy golu na 3:1 Benzemy - nie byli w stanie przeprowadzić żadnej składnej akcji, która mogłaby się zakończyć golem. W 64. minucie, po kilku meczach przerwy spowodowanych kontuzją, na boisku pojawił się Gareth Bale. Walijczyk zmienił Viniciusa, z występu którego mógł być zadowolony Santiago Solari. Bale potrzebował zaledwie trzech minut, aby wpisać się na listę strzelców. Piłkarski Książę Walii wyłuskał futbolówkę w polu karnym rywali i oddał precyzyjny strzał. Gospodarze nie zdążyli ochłonąć, a już mogli przegrywać różnicą czterech trafień. Rozgrywający znakomite zawody - Karim Benzema, wypatrzył wbiegającego w tempo Carvajala. Uderzenie prawego obrońcy Los Blancos zdołał zatrzymać Diego Lopez. Od 72. minuty Real Madryt był zmuszony grać w osłabieniu. Raphael Varane sfaulował wychodzącego na czystą pozycję Piattiego, za co został ukarany czerwoną kartką.

 

Grę w przewadze próbowali wykorzystać piłkarze Espanyolu. Blisko drugiej bramki gospodarze byli w 74. minucie dzisiejszej konfrontacji. W polu karnym doszło do ogromnego zamieszania, po którym piłkę z linii bramkowej wybił Carvajal. Po upływie stu osiemdziesięciu sekund strzał Sergio Garcii obronił Courtois. Kolejny atak przyniósł Papużkom drugą bramkę. Do siatki trafił rezerwowy Rosales. Wenezuelczyk popisał się bardzo ładnym uderzeniem, pod poprzeczkę bramki Realu. Początkowo sędzia gola nie uznał, sygnalizując pozycję spaloną zawodnika Espanyolu. Po weryfikacji sytuacji, przy użyciu systemu VAR, zmienił swoją decyzję, wskazując na środek boiska. Do końca spotkania wynik nie uległ już zmianie, choć Lucas Vazquez stanął przed szansą na uzyskanie gola numer 5, ale nie zdołał oddać strzału w polu karnym gospodarzy.

 

Real Madryt odniósł zasłużone zwycięstwo, po którym powrócił na trzecią pozycję w ligowej tabeli, zaś Espanyol najbliższy tydzień spędzi na piętnastej pozycji. 

 

Espanyol Barcelona - Real Madryt 2:4 (1:3)

 

Bramki: Baptistao 25', Rosales 82'Benzema 4', 45+1', Ramos 15', Bale 68'

 

Espanyol: Diego Lopez - Javi Lopez, Lluis Lopez, Hermoso, Vila (64' Rosales) - Baptistao (71' Piatti), Roca, Darder (75' Melendo), Alex Lopez - Garcia, Iglesias

 

Real: Courtois - Reguillon, Ramos (46' Nacho), Varane, Carvajal - Kroos, Casemiro, Modrić (76' Marcelo) - Vinicius (Bale 64'), Vazquez, Benzema

 

Żółte kartki: Roca 7', Garcia 34', Alex Lopez 85' - Ramos 27', Nacho 81', Carvajal 89', Courtois 90+1'

 

Czerwona kartka: Varane 72'

 

Sędzia: Jesus Gil Manzano

 

*****

Trzy punkty w tej serii spotkań zgarnęły także pozostałe ekipy z czołówki. Barcelona pokonała Gironę 2:0. O tym meczu szerzej pisaliśmy TUTAJ. Zwycięstwo odniosło także Atletico, które w "małych derbach Madrytu" pokonało u siebie Getafe 2:0. Ostre strzelanie urządziła sobie za to Sevilla, aplikując Levante pięć goli i zachowując przy tym czyste konto.

 

Wyniki pozostałych spotkań 21. kolejki hiszpańskiej ekstraklasy:

 

Sevilla – Levante 5:0 (0:0)

(Ben Yedder 48', Andre Silva 60', Vazquez 71', Sarabia 80' – rzut karny, Promes 90')

 

Atletico – Getafe 2:0 (2:0)

(Griezmann 27', Saul 37')

 

Leganes – Eibar 2:2 (0:2)

(En-Nesyri 46', 67' – Kike 29', Jordan 36')

 

Valencia – Villarreal 3:0 (1:0)

(Diakhaby 4', Cheryshev 51', Rodrigo 86')

 

Valladolid – Celta 2:1 (0:1)

(Plano 55', Keko 69' – Sisto 16')

 

Girona – Barcelona 0:2 (0:1)

(Semedo 9', Messi 68')

 

Bilbao – Betis 1:0 (1:0)

(Muniain 21')

 

Sociedad – Huesca 0:0

 

Alaves – Vallecano, poniedziałek 21:00

 

AKTUALNA TABELA LA LIGA SANTANDER