Puchar Króla: El Clasico na remis

  • Data publikacji: 06.02.2019, 23:00

W pierwszym meczu półfinałowym Pucharu Króla, Barcelona zremisowała u siebie z Realem Madryt 1:1. Królewscy prowadzili po golu Lucasa Vazqueza, jednak w drugiej połowie bramkę na wagę remisu dla Dumy Katalonii zdobył Malcom. Wynik dzisiejszego spotkania sprawia, że wszystko w tym dwumeczu jest jeszcze możliwe, dlatego rewanżowe starcie na Santiago Bernabeu (27 lutego) zapowiada się bardzo ciekawie.

 

Oczy całego piłkarskiego świata dzisiejszego wieczoru były zwrócone na Camp Nou, gdzie doszło do starcia dwóch piłkarskich potęg i jednocześnie wielkich odwiecznych rywali. FC Barcelona podejmowała Real Madryt. El Clasico – tak określa się pojedynki pomiędzy tymi dwoma zespołami – zawsze dostarcza niesamowitych emocji i elektryzuje całe rzesze kibiców, którzy mogą podziwiać w akcji wyśmienitych zawodników oraz obserwować na boisku piłkarską jakość na najwyższym światowym poziomie. W starciach katalońsko-madryckich bardzo ciężko wskazać zdecydowanego faworyta – i tym razem było podobnie. Barcelona nadal pozostaje liderem La Liga, w imponującym stylu awansowała do półfinału Pucharu Króla, lecz zdarzają jej się wpadki – porażka z Sevillą w pierwszym meczu 1/4 finału Pucharu Hiszpanii (0:2) czy remis w ostatnim spotkaniu ligowym u siebie z Valencią (2:2). Z kolei Real Madryt w ostatnich tygodniach przeżywa prawdziwy renesans formy. Królewscy odnieśli pięć zwycięstw z rzędu (licząc rozgrywki ligowe oraz Puchar Króla), jednak oprócz Sevilli, nie mierzyli się z najmocniejszymi drużynami.

 

W tym sezonie doszło już do pojedynku pomiędzy Blaugraną a Los Blancos na Camp Nou. W ligowej konfrontacji Duma Katalonii zdemolowała Królewskich 5:1, po hat-tricku Suareza. Obie drużyny mierzyły się na przestrzeni ostatnich kilkunastu lat w Pucharze Króla 6 razy. Bilans jest korzystny dla Realu – 3 zwycięstwa, 2 remisy i tylko jedna wygrana Barcy. Co ciekawe, Duma Katalonii na zwycięstwo u siebie w krajowym pucharze nad Realem Madryt czeka od wielu lat. Gospodarze przystąpili do dzisiejszego meczu bez Leo Messiego. Argentyńczyk usiadł na ławce rezerwowych, wskutek problemów z udem. Ponadto w składzie Barcelony zabrakło kontuzjowanych Umtitiego, Dembele, Rafinhy oraz Cillessena. Znacznie szersze pole manewru przy ustalaniu wyjściowej jedenastki miał Santiago Solari, który dziś nie mógł skorzystać jedynie z usług Vallejo.

 

Komplet kibiców na trybunach, gorąca atmosfera – na Camp Nou łatwo dało wyczuć się klimat wielkiego piłkarskiego święta. Lepiej w mecz weszli goście z Madrytu. Pierwszy strzał oddał Kroos. Niemiec otrzymał podanie od Viniciusa i uderzył zza szesnastki, jednak na posterunku był golkiper Blaugrany. Kilkadziesiąt sekund później Real Madryt objął prowadzenie. Królewscy wyprowadzili szybki atak. Vinicius zagrał z lewego skrzydła do zamykającego akcję na prawej stronie pola karnego Benzemy. Francuz wypatrzył wbiegającego na bliższy słupek Lucasa Vazqueza, który uprzedził Lengleta i lekko trącił piłkę obok bezradnie interweniującego ter Stegena. Barca chciała bardzo szybko odpowiedzieć, jednak uderzenie Coutinho w ostatniej chwili zablokowali defensorzy Los Blancos. Blaugrana próbowała przeprowadzić skuteczny atak, lecz podopiecznym Ernesto Valverde brakowało pomysłu na przechytrzenie defensywy Realu, momentami złożonej z linii obrony i pomocy. Tymczasem czyhający na kontry goście w 13. minucie mieli wyśmienitą okazję na podwyższenie wyniku. Vinicius ruszył środkiem boiska w kierunku bramki, ale jego atak został spacyfikowany przez Pique do spółki Lengletem. Wydaje się, że znacznie więcej profitów Real miałby z tej akcji, gdyby Brazylijczyk zagrał do niepilnowanego w polu karnym Kroosa. Obie drużyny stosowały wysoki pressing, który wymuszał niedokładne zagrania oraz proste błędy ze strony ekipy przeciwnej.

 

W 18. minucie prosta strata zawodników Barcelony w środkowym rejonie boiska, narodziła kontrę Realu, którą zaprzepaścił nieudanym strzałem Vinicius. W kolejnych minutach obraz gry się nie zmienił. Nadal zdecydowanie lepsze wrażenie sprawiał zespół z Madrytu. Królewscy bardzo dobrze radzili sobie w obronie, zakładając udane pułapki ofsajdowe i jednocześnie wyprowadzając szybkie ataki. Po jednym z nich przed szansą na zdobycie gola stanął Kroos, ale nieczysto trafił w piłkę. W grze Barcelony brakowało spokoju i opanowania pod polem karnym Realu. Ataki Dumy Katalonii w zdecydowanej większości kończyły się w okolicach 25. metra od bramki Navasa. W 27. minucie wreszcie ciekawiej zrobiło się w polu karnym ekipy ze stolicy Hiszpanii. Rzut wolny wykonał Malcom. Piłka po uderzeniu głową Pique odbiła się od jednego z graczy Królewskich i poszybowała tuż nad poprzeczką. Katalończycy zaatakowali z większym impetem. Znacznie częściej utrzymywali się przy piłce, szukając możliwości prostopadłego podania do Suareza bądź Coutinho.

 

Największe zagrożenie ekipa Valverde stwarzała po stałych fragmentach gry. Kolejne dośrodkowanie Malcoma z rzutu wolnego, strzałem w poprzeczkę wykończył Rakitić. Real zripostował niecelnym uderzeniem Viniciusa, po stracie Barcelony na własnej połowie. W 35. minucie gospodarze z gry zagrozili Navasowi. Malcom wyłożył futbolówkę Suarezowi, którego mierzone uderzenie wzdłuż lewego słupka, sparował na bok bramkarz Los Blancos, popisując się kapitalną robinsonadą.

 

Do końca pierwszej połowy wynik nie uległ zmianie. Barcelona próbowała doprowadzić do remisu, jednak znakomicie zorganizowany w obronie zespół Realu bardzo łatwo negował ofensywne zakusy graczy z Katalonii, jednocześnie wyprowadzając kontrę, po której chybił Kroos. W pierwszej połowie goście zdecydowanie lepiej prezentowali się w środku pola. Poza tym na uwagę zasługuje aktywność Viniciusa i jego współpraca z Benzemą. Na atrakcyjność meczu nie można było narzekać. Tempo spotkania było bardzo wysokie, zespoły grały na dużej intensywności.

 

Wraz z gwizdkiem arbitra, oznaczającym początek drugiej połowy, gospodarze ruszyli do ataku w poszukiwaniu gola wyrównującego, lecz w dalszym ciągu obrona Realu stanowiła monolit. Królewscy z łatwością odczytywali zamiary gospodarzy, przechwytując zagrania piłkarzy Blaugrany. W ekipie Barcelony szwankowało także zrozumienie na boisku. Miejscowi notowali zbyt dużo niedokładnych podań i strat. Na uwagę zasługiwało jedynie niecelne uderzenie Coutinho z szesnastu metrów. Publika na Camp Nou krzyczała: „Messi, Messi” – domagając się wprowadzenia na boisko Argentyńczyka. W 57. minucie padło wyrównanie. Jordi Alba otrzymał znakomite podanie na wolne pole, lecz Hiszpana uprzedził Navas, wybijając piłkę wprost pod nogi Suareza, którego strzał trafił w słupek. Następnie futbolówka dotarła do Malcoma. Brazylijczyk przymierzył celniej, doprowadzając do remisu.

 

W 64. minucie na boisku pojawiło się dwóch wielkich piłkarzy - Messi w drużynie Barcelony oraz Bale w ekipie Realu. Zdobyta bramka podziałała motywująco na gospodarzy, którzy z jeszcze większym animuszem zaatakowali rywala. Z kolei Real Madryt w drugiej połowie miał ogromne kłopoty z przeniesieniem ciężaru gry na połowę Barcelony. Królewscy długimi fragmentami nie potrafili zagrozić bramce ter Stegena. Znacznie mniej aktywni byli Benzema oraz Vinicius, co przekładało się na brak sytuacji podbramkowych. Los Blancos nie prezentowali się tak dobrze w środku pola jak przed przerwą.

 

W ostatnim kwadransie spotkania Real poukładał swoją grę. Goście zaczęli wyżej atakować swoich przeciwników, "odpychając" Barcelonę od własnej bramki i budując ataki pozycyjne. W 81. minucie Królewscy byli blisko gola. Bramkarz Barcelony interweniując na przedpolu, sprezentował piłkę Benzemie. Francuz wypatrzył niepilnowanego Bale’a, którego uderzenie zdołał zablokować w ostatnim momencie Nelson Semedo. Kilka minut później kolejną próbę zaskoczenia ter Stegena podjął Kroos. Plasowane uderzenie Niemca z szesnastego metra przyblokował Pique. To Real Madryt dość niespodziewanie w "krytycznej" fazie spotkania posiadał inicjatywę na boisku, lecz drużynie Santiago Solariego nie udało się zadać drugiego ciosu. W doliczonym czasie poderwała się jeszcze Blaugrana, jednak gospodarze nie potrafili wypracować klarownej sytuacji bramkowej i wielkie starcie na Camp Nou zakończyło się sprawiedliwym remisem 1:1. Dzisiejszy wynik sprawia, że w tym dwumeczu wszystko może się jeszcze zdarzyć. Zwycięzcę tej pary półfinału Pucharu Króla wyłoni mecz rewanżowy na Estadio Santiago Bernabeu, który odbędzie się 27 lutego. 

 

FC Barcelona – Real Madryt 1:1 (0:1)

 

Bramki: Malcom 57’- Lucas Vazquez 6’

 

Barcelona: ter Stegen – Semedo, Pique, Lenglet, Alba – Busquets, Arthur, Rakitić (63’ Vidal) – Coutinho (64’ Messi), Malcom (76’ Alena), Suarez

 

Real: Navas – Marcelo, Ramos, Varane, Carvajal – Kroos, Llorente (63' Casemiro), Modrić – Lucas Vazquez (84' Asensio), Vinicius (64’ Bale), Benzema

 

Żółte kartki: Semedo 43’, Suarez 56’, Alba 58’, Vidal 88' - Ramos 10’, Marcelo 57’

 

Sędzia: Mateu Lahoz