Plusliga: jastrzębianie zdobyli Bełchatów

  • Data publikacji: 06.02.2019, 22:40

W najciekawszym spotkaniu tej kolejki Jastrzębski Węgiel, po wyrównanym i dobrym pojedynku, pokonał PGE Skrę Bełchatów 3:1 i traci już tylko dwa punkty do drugiego zespołu Onico Warszawy.

 

Spotkanie GKS-u Katowice z Onico Warszawą lepiej rozpoczęła ekipa przyjezdna. Dzięki odrzucającym zagrywkom, m.in. Kwolka i Vigrassa, jej zespół zdołał zbudować bezpieczną przewagę, którą utrzymywał przez większość seta. Podopieczni Piotra Gruszki dzielnie walczyli z rywalami i dwa razy mieli punktowe serie, jednak ich straty były zbyt wysokie, by doprowadzić do remisu. Nie pomagały im w tym również błędy własne, które przerywały ich dobrą grę.

 

Druga odsłona spotkania rozpoczęła się podobnie, jednak katowiczanie szybko się zreflektowali i to oni po raz pierwszy w pojedynku prowadzili. Wynik oscylował wokół remisu przez większość czasu i dopiero końcówka zadecydowana o wyłonieniu zwycięzcy. Tam GKS zablokował Bartosza Kurka, a skutecznym atakiem popisał się Rousseaux.

 

Warszawianie podrażnieni utratą seta byli bardzo zdeterminowani. Choć początek był wyrównany, to później, dzięki udanym atakom Bartosza Kurka i Piotra Łukasika, Onico wyszło na prowadzenie. W polu serwisowym kolejne punkty dorzucił Antoine Brizard. Andrzej Wrona dobrze czuł się dzisiaj na siatce, co było widać w ofensywie i bloku. Zawodnicy z Katowic nie mieli argumentów, by odpowiedzieć na to, co działo się na boisku i przez to musieli uznać wyższość przeciwnika.

 

Czwarta partia była podobna do poprzedniej. GKS miał dobre pojedyncze akcje, jednak to było za mało na tak dysponowany zespół z Warszawy. Swoją doskonałą formę po raz kolejny potwierdził Bartosz Kurek, który zdobył 24 punkty i otrzymał tytuł najlepszego zawodnika spotkania.

 

MVP: Bartosz Kurek

 

GKS Katowice – Onico Warszawa 1:3 (22:25, 26:24, 18:25, 15:25)

 

Składy zespołów:
GKS: Krulicki (10), Butryn (17), Komenda (3), Rousseaux (17), Quiroga (6), Kohut (5), Mariański (libero) oraz Depowski (1), Fijałek, Sobala (1), Sobański  (1) i Krzysiek
Onico: Kwolek (10), Brizard (6), Łukasik (16), Vigrass (13), Kurek (24), Nowakowski (1), Wojtaszek (libero) oraz Kowalczyk (1), Buczek (1), Wrona (5), Janikowski i Penczew

 

Pierwszy set w meczu ZAKSY z Olsztynem był wyrównany do połowy. Dwupunktowe przewagi szybko były odrabiane, dzięki m.in. dobrym zagrywkom. Później niepokonana w tym sezonie drużyna zaczęła pokazywać, na co ją stać. Świetne ataki Łukasza Kaczmarka i bloki Rafała Szymury, pozwoliły na spokojną wygraną.

 

Druga odsłona była zacięta od samego początku do końca. Miłosz Zniszczoł w odpowiedni sposób czytał grę przeciwników, co pomogło w grze pasywnej i bronieniu piłek. W ataku radził sobie znakomicie Jan Hadrava, który raz po raz przypominał o sobie rywalom. Żadna z drużyn nie potrafiła jednak wypracować jakiejkolwiek przewagi i dopiero w końcówce - dzięki asowi serwisowemu Czecha jego drużyna cieszyła się z wygranej partii 35:33!

 

W trzecim secie kędzierzynianie zaczęli bardziej dominować - po atakach Aleksandra Śliwki i Łukasza Kaczmarka już na początku zbudowali przewagę, którą później powiększali. Co prawda AZS starał się walczyć i odrabiał starty, jednak podopieczni Andrei Gardiniego szybko się motywowali i dzięki temu brakowało im do zdobycia trzech punktów już tylko jednej partii.

 

Choć lepiej czwartego seta rozpoczęli gospodarze, to olsztynianie się nie poddali. Odrabiali skrzętnie straty, dzięki asom serwisowym Andringi czy Hadravy i końcówka seta była znowu wyrównana. Tam zimną krew i swoje doświadczenie wykorzystali zawodnicy ZAKSY, którzy mogli cieszyć się z 15. wygranej z rzędu!

 

MVP: Paweł Zatorski

 

ZAKSA Kędzierzyn-Koźle – Indykpol AZS Olsztyn 3:1 (25:18, 33:35, 25:20, 25:22)

 

Składy zespołów:
ZAKSA: Kaczmarek (25), Toniutti (2), Wiśniewski (9), Śliwka (22), Szymura (12), Kalembka (9), Zatorski (libero) oraz Stępień, Shaw i Koppers (2)
AZS: Hadrava (21), Lux (17), Zniszczoł (7), Andringa (10), Pietraszko (15), Woicki, Żurek (libero) oraz Kańczok (2), Gil i Warda (1)

 

Najciekawsze spotkanie kolejki rozpoczęło się od wyrównanej walki. Mimo początkowego prowadzenia gospodarzy, Jastrzębie szybko wyrównało i aż do końca partii utrzymywał się wynik remisowy. Z dobrej strony pokazał się Milad Katić, który był dzisiaj ważnym ogniwem bełchatowskiej drużyny i nie zawodził w trudnych momentach. Jednak ostatnie punkty pierwszej partii padły łupem przyjezdnych, którzy, dzięki bloku na Serbie, mogli cieszyć się z wygranej. 

 

Początek drugiej odsłony wyglądał podobnie, jednak od stanu 6:6 to podopieczni Roberto Piazzy utrzymywali prowadzenie. Dzięki asom serwisowym, najpierw Orczyka, potem Kochanowskiego, powiększali dystans punktowy. Do tego dobrze funkcjonował blok, który pomógł w wysokiej wygranej 25:18.

 

Jeszcze pod koniec poprzedniej partii na boisku po stronie gości pojawili się Jakub Bucki i Wojciech Ferens, którzy w dwóch kolejnych odsłonach zrobili różnicę. Szczególnie atakujący, który był nie do zatrzymania. Choć jastrzębianie zaczęli lepiej grać, to Skra w końcu dogoniła ich. Wyszła również na prowadzenie, które utrzymywała do samej końcówki. Dwupunktowa przewaga nie wystarczyła im jednak do tego, by zapisać na swoim koncie kolejnego seta - Bucki dał o sobie znać i skończył bardzo ważną piłkę, która przybliżyła jego zespół do wygranej w spotkaniu.

 

Czwarta odsłona była bardzo wyrównana. Oba zespoły grały dobrze. Skra doskonale radziła sobie w bloku - Karol Kłos brylował w tym elemencie. Później dołączył do niego również Piotr Orczyk. Dzięki temu ich zespół budował przewagę. Jednak tak, jak w poprzednich partiach - utracili ją. Obok Buckiego, główną postacią w zespole Jastrzębskiego Węgla był również Lyneel, który w końcówce zachował najwięcej zimnej krwi i przez niego pojedynek ten zakończył się w czterech setach.

 

MVP: Jakub Bucki

 

PGE Skra Bełchatów – Jastrzębski Węgiel 1:3 (25:27, 25:20, 23:25, 27:29)

 

Składy zespołów:
Skra: Teppan (18), Kłos (15), Kochanowski (9), Katić (16), Łomacz (1), Orczyk (14), Piechocki (libero) oraz Droszyński, Wlazły i Milczarek
Jastrzębski Węgiel: Fromm (7), Kosok (4), Konarski (7), Lyneel (19), Gunia (5), Kampa (1), Popiwczak (libero) oraz Bucki (21) i Ferens (5)