NBA: twierdza Celtów pozostaje niezwyciężona

  • Data publikacji: 24.05.2018, 07:30

Zaczyna robić się gorąco w Finałach Konferencji Wschodniej! Cleveland Cavaliers nie zdołało po raz kolejny wygrać na wyjeździe, a graczom Bostonu brakuje jednej wygranej od upragnionego awansu do finału NBA. Dzisiejszy mecz zakończył się wynikiem 96:83 dla Celtów. 

 

Trudno wytłumaczyć tendencję, którą zauważamy na przestrzeni finałów Wschodu. Obie ekipy wyglądają zupełnie inaczej na wyjeździe, a inaczej grając na własnym parkiecie. Po dwóch łatwych wygranych Cavs w poprzednich spotkaniach wszystko wskazywało na to, że kolejne mecze będą również dominowane przez LeBrona i spółkę, jednak powrót do TD Garden okazał się zupełnie inny, Celtics znowu łatwo ogrywają Kawalerię.

 

O przebiegu spotkania zdecydowała w dużej mierze pierwsza kwarta spotkania, która została wygrana przez Boston 32:19. Po takim początku nic nie zapowiadało zaciętego spotkania o zwycięstwo. Tak też było w rzeczywistości. Cavaliers wygrali co prawda dwie z czterech kwart, jednak przebieg spotkania był kontrolowany przez gospodarzy. Większa część meczu była rozgrywana z dwucyfrową przewagą po stronie Celtów, co pokazuje, że o zwycięstwie gości nie było mowy. Magia TD Garden nie została przełamana, gracze z Bostonu w tych Playoffach na własnym parkiecie notują bilans 10-0, co pokazuje jak trudne zadanie czeka Cleveland Cavaliers, jeśli to oni chcą dostać się do finałów NBA. 

 

Jason Tatum nie przestaje zaskakiwać. Rookie z Bostonu poprowadził w tym meczu swoją drużynę do zwycięstwa notując 24 punkty. Reszta ekipy Celtów stanowiła dla Tatuma spore wsparcie, ponieważ 4 innych graczy również zdobyło dwucyfrowy dorobek w tym spotkaniu, a byli to: Jaylen Brown (17 pkt.), Al Horford (15 pkt., 12 zb.), Marcus Morris (13 pkt.) oraz Marcus Smart (13 pkt.). 

 

Po drugiej stronie parkietu na wyróżnienie zasługuje LeBron James, który zakończył spotkanie z double-double na poziomie 26 punktów oraz 10 zbiórek. Jedynym graczem przekraczającym próg 10 "oczek" w drużynie Cavs oprócz LeBrona był Kevin Love, który uzbierał ich 14. Lider drużyny z Ohio nie wygląda już tak świeżo oraz przebojowo jak w początkowej fazie Playoffów. Widać po nim zmęczenie i flustrację, która może być spowodowana brakiem pomocy ze strony reszty graczy Kawalerii. Broń Cavs, jaką są rzuty zza linii 3 punktów dzisiejszej nocy słabo funkcjonowała, ponieważ goście zatrzymali się w końcowym rozrachunku na marnej skuteczności 26 %. 

 

Celtom brakuje już tylko jednego zwycięstwa, aby dostać się do upragnionego wielkiego finału. Cleveland natomiast nie będą chcieli do tego dopuścić i będą z pewnością próbować obronić swoją halę przed graczami z Bostonu, a jeśli im się to uda, postarają się dokonać niewykonalnego do tej pory w tegorocznych Playoffach, czyli wygrać w 7. potyczce serii na parkiecie TD Garden w Bostonie. 

 

Kolejny mecz pomiędzy tymi drużynami zostanie rozegrany już w nocy z piątku na sobotę o 2:30 czasu polskiego. 

 

Boston Celtics - Cleveland Cavaliers 96:83 (32:19,21:23,23:18,20:23)

 

Stan rywalizacji: 3-2