Plusliga: sensacja w Kędzierzynie-Koźlu, pewny triumf GKS-u

  • Data publikacji: 16.02.2019, 22:57

Do dużej niespodzianki doszło w Kędzierzynie-Koźlu, gdzie w ramach 20. kolejki Plusligi, ZAKSA przegrała w 0:3 z Asseco Resovią. Takim samym wynikiem zakończył się mecz GKS-u Katowice z Cerradem Czarnymi Radom, lecz w odwrotną stronę.

 

ZAKSA Kędzierzyn-Koźle 0:3 Asseco Resovia Rzeszów (17:25, 21:25, 21:25)

 

Od początku na parkiecie lepiej prezentowali się rzeszowianie. Gospodarze popełniali mnóstwo błędów w defensywie, co skrzętnie wykorzystywali Thibault Rossard i Kawika Shoji. Dodatkowo świetnie pod siatką spisywał się Marcin Możdżonek, a kędzierzynianom nie pomogły nawet zmiany i wejście rezerwowych. W efekcie porażka do - 17. W drugiej partii, wydawało się, że gospodarze złapią wreszcie swój rytm po błędach rywala. Ci jednak szybko się pozbierali i punktowali zagrywkami Jakuba Jarosza. Do końca było nerwowo, lecz to goście znów okazali się lepsi, tym razem wygrywając do - 21. W szeregach ZAKSY bardzo widoczny był brak Sama Deroo. Jego koledzy byli całkowicie pogubieni i z wielkim trudem zdobywali punkty. Gwóźdź do ich trumny wbił Możdżonek, który pod siatką blokował wszystko co się tylko dało, a Asseco Resovia ponownie zwyciężyła do - 21.

 

ZAKSA: Kaczmarek, Toniutti, Wiśniewski, Bieniek, Śliwka, Szymura, Zatorski (libero) oraz Koppers, Shaw, Stępień, Kalembka

 

Asseco Resovia: Shoji, Jarosz, Rossard, Buszek, Możdżonek, Smith, Masłowski (libero) oraz Perry (libero), Schulz

 

MVP: Kawika Shoji (Asseco Resovia Rzeszów)

 

GKS Katowice 3:0 Cerrad Czarni Radom (25:15, 25:17, 31:29)

 

Połowa pierwszego seta była bardzo wyrównana i po kilku minutach było - 12:10. Prym w zespole GKS-u wiedli Bartosz Krzysiek i Tomas Rousseaux. Wtedy zawodnik gości - Dejan Vincić doznał kontuzji łydki i musiał opuścić parkiet. Od tego momentu gra Cerradu Czarnych się totalnie posypała. Zdołali ugrać jeszcze tylko pięć punktów i musieli szykować się do drugiej partii. W niej było tylko trochę lepiej. Przebudził się Wojciech Żaliński, ale sam niewiele był w stanie zdziałać. Po stronie Katowic doskonale rozgrywał Marcin Komenda, który całkowicie szachował radomian, a nadal wtórował mu Rousseaux. W efekcie, GKS zwyciężył do - 17. Ostatni set był niezwykle zacięty i bardzo długi. Czarni mający nóż na gardle ruszyli do odrabiania strat. Na parkiecie pojawił się Maksim Żygałow, który zaczął zdobywać cenne punkty. Dodatkowo pomagali mu Alen Pajenk oraz Kamil Kwasowski. W emocjonującej końcówce więcej zimnej krwi zachowali jednak katowiczanie, a w kluczowych momentach punktował "nieobecny" w tym meczu Emanuel Kohut. Ostatecznie przełamali swoich rywali dopiero przy siódmej piłce meczowej, wygrywając - 31:29.

 

GKS: Krulicki, Komenda, Rousseaux, Kohut, Sobański, Krzysiek, Mariański (libero) oraz Sobala, Fijałek, Woch, Butryn

 

Cerrad Czarni: Pajenk, Żaliński, Vincić, Filip, Huber, Fornal, Ruciak (libero) oraz Żygałow, Rybicki, Ostrowski, Giger, Wasilewski (libero)

 

MVP: Bartosz Krzysiek (GKS Katowice)