Snooker: znamy komplet gości Crucible Theatre

  • Dodał: Bartosz Szafran
  • Data publikacji: 17.04.2019, 23:45

Środa była ostatnim dniem eliminacji snookerowych mistrzostw świata. Szesnastu szczęśliwców dołączyło do zawodników z pozycji 1-16 rankingu i od soboty przystąpi do rywalizacji o najcenniejsze trofeum w snookerze. Wśród nich znalazło się pięciu Chińczyków! Dodatkowo w snookerowym "teatrze marzeń" zagra siedmiu debiutantów.

 

Chronologicznie jako pierwszy awans do turnieju finałowego mistrzostw świata zapewnił sobie Thepchaiya Un-Nooh. Tajlandczyk po wczorajszej sesji prowadził 5:4, a dziś zagrał bardzo dobrze. Co prawda w pierwszym frejmie Joe O'Connor wyrównał stan meczu, ale potem przy stole istniał już w zasadzie tylko Un-Nooh. Wygrał trzy kolejne partie, wieńcząc serię podejściem za 138 punktów. Chwilę potem paczkę zaliczył też O'Connor, ale to był już jego "łabędzi śpiew". W frejmie numer 16 Tajlandczyk wbił 73 punkty i mógł już świętować awans. Będzie to jego drugi występ w Crucible, rok temu przegrał w pierwszej rundzie. 

 

Także po raz drugi zagra w najważniejszym turnieju sezonu Gary Wilson, tyle że w jego przypadku nastąpi to po rocznej przerwie. Anglik pokonał dziś w stosunku 10:6 przedstawiciela chińskiej armady szturmującej drzwi Crucible, Liang Wenbo. Dla czwartego w chińskiej hierarchii snookerzysty to kolejna, trzecia z rzędu porażka w walce o awans. Ćwierćfinalista mistrzostw sprzed 11 lat drugi rok z rzędu prezentuje formę raczej słabą (brak choćby jednego ćwierćfinału turnieju rankingowego) i znalazło to potwierdzenie w dzisiejszym dokończeniu meczu. Z grającym dość przeciętny snooker Wilsonem Wenbo ugrał dziś dwa frejmy, pięć kończył ze spuszczoną głową. 

 

Mark Davis w mistrzostwach świata debiutował dokładnie 25 lat temu. Anglik, który kończy w tym roku 47 lat ostatni raz w Crucible grał w 2015 roku, dziś sukces, jakim jest awans do turnieju głównego, powtórzył pokonując Lu Haotiana 10:7. Chińczyk, który w momencie debiutu Davisa w czempionacie nie miał jeszcze roku, nie powtórzy więc sukcesu z ubiegłego roku, kiedy to w debiucie na mistrzostwach awansował do 2. rundy. Davis, który przegrywał po pierwszej sesji 4:5, otworzył dzień podejściem za 122 punkty (249 "setka" w karierze), a potem oddał rywalowi tylko dwie partie. 

 

Chiński bilans w III rundzie eliminacji poprawił Zhou Yuelong. Jeden z najmłodszych uczestników Main Touru (urodził się 21 lat temu) pokonał 10:6 Edena Sharava. Szkot izraelskiego pochodzenia na debiut w mistrzostwach musi poczekać przynajmniej rok, trzeba jednak przyznać, że już sam awans do Judgement Day jest jego sporym sukcesem. Chińczyk dzisiejszy sukces dodatkowo ozdobił podejściem za 115 punktów w 14 frejmie. 

 

Debiut w Crucible w świetnym stylu zapewnił sobie James Cahill. Jednocześnie dokonał rzeczy historycznej - jako pierwszy zawodnik ze statusem amatora (!) awansował do mistrzostw świata. Bratanek Stephena Hendry'ego prowadził po pierwszym dniu z Michaelem Judge 6:3, dzisiaj szło już mu nieco gorzej, ale potrzebne do awansu cztery frejmy uzbierał. Pierwsze dwie partie wygrał Judge, ale potem do głosu znów wrócił Cahill, który doprowadził do stanu 8:5. W bardzo wyrównanych kolejnych trzech rozdaniach dwa razy kończył stół i tak zapewnił sobie historyczny awans. 

 

Kolejnym debiutantem został Michael Georgiou. Triumfator Shot-out z 2018 roku po wyrównanym meczu pokonał Yan Bingtao. Chińczyk, 23. zawodnik rankingu trzeci raz przegrywa eliminacje mistrzostw, na drugi występ W Crucible musi jeszcze poczekać. W meczu nie było fajerwerków, tylko twarda, techniczna walka o każdy punkt. Najwyższe podejście drugiego dnia rywalizacji, to 75 punktów Cypryjczyka w 15. frejmie.  Bingtao trzykrotnie przekraczał granicę 50 punktów, ale to nie wystarczyło. 

 

Jako kolejny do triufatorów Judgement Day dołączył Martin Gould. Sympatyczny okularnik (jedyny w main tourze?) pokonał różnicą dwóch frejmów Daniela Welssa, dla którego była to 10 (!) nieudana kampania o występ w mistrzostwach. Mecz był bardzo wyrównany, albo mieliśmy remis, albo jednopunktowe prowadzenie któregoś z panów. Szykowaliśmy się do decidera, kiedy Gould najpierw wbił bardzo efektowne 132 punkty, a w 18 frejmie dołożył 86 i u uśmiechem na ustach udał się do szatni. 

 

Na tym, że mecze trwają dwa dni najbardziej skorzystał Anthony McGill. Szkot po wczorajszej sesji przegrywał z Robertem Milkinsem 2:7 i trudno było uwierzyć, że będzie w stanie odwrócić losy meczu. A jednak dziś na dobry początek wygrał... siedem frejmów z rzędu, a w 13 zdobył... 154 punkty, przy okazji zaliczając jedyną w tym meczu setkę. Milkins zdołał wygrać 17 partię, ale to było wszystko, co osiągnął dzisiaj.

 

Cztery mecze sesji wieczornej zakończyły się ekspresowo. Graeme Dott prowadził po wczorajszej części meczu z Kurtem Maflinem 7:2. Dziś mistrz świata z 2006 roku szybko wygrał kolejne trzy frejmy i dołączył do zacnego grona uczestników mistrzostw świata. Po kilkunastu minutach w jego ślady poszedł Zhao Xintong, który także podchodził do stołu z prowadzeniem z Matthewem Seltem różnicą pięciu partii. Chińczyk na wygranie dziś trzech brakujących frejmów potrzebował pięciu i stał się kolejnym debiutantem w Crucible.

 

Niesamowitą formę utrzymał w Sheffield Joe Perry. Jeden z najbardziej doświadczonych graczy w main tourze stracił w trzech rundach... pięć frejmów. W pierwszych dwóch rundach z wynikiem 10:1 odprawił Simona Lichtenberga oraz Zhang Yonga, w decydującym spotkaniu pozwolił rywalowi na więcej. Martin O'Donnell, który też tu grał nieźle, uzbierał wszystkiego trzy wygrane partie. Czyżby 45-letni Anglik przypomniał sobie czasy, kiedy grał w półfinale czempionatu globu?

 

Nie było zaskoczenia w meczu Aliego Cartera z Johnem Astleyem. Ćwierćfinalista mistrzostw z ubiegłego roku musiał przebijać się prze eliminacje, bo ma za sobą slaby sezon. Tu nie miał jednak większych kłopotów. W decydującym meczu wygrał pewnie, zamykając mecz brejkiem wysokości 101 punktów. 

 

Najdłużej trwały mecze z udziałem graczy z Chin. Tian Pengfei prowadził po pierwszej sesji 6:2 z Matthewem Stevensem, ale dziś z olbrzymim trudem zdołał wygrać. Matthew Stevens grał dziś rewelacyjnie - zaliczył dwa podejścia stupunktowe (114 i rewelacyjne 143) oraz kilka powyżej 50 punktów i doszedł rywala na dystans jednej partii - 8:9. Jednak w 18 partii Chińczyk zebrał się w sobie i wydarł zwycięstwo, które oznacza pierwszy start w mistrzostwach świata w trwającej... 15 lat karierze.

 

Mecz Luo Honghao z Tomem Fordem był wyrównany od początku do końca. Chiński 19 - latek ostatecznie wygrał 10:8, zapewniając sobie debiut w mistrzostwach świata w pierwszym sezonie w zawodowym snookerze. Przypomnijmy że to on właśnie wygrał 6:0 z Adamem Stefanowem w finale mistrzostw świata amatorów w 2018, co dało mu dwuletnią przepustkę do main touru, a Polaka skłoniło do chwilowej rezygnacji z gry w snookera. Dziś Chińczyk jest wśród 32 czołowych graczy świata, a Stefanów... no cóż, nie jest.

 

Kolejnym debiutantem będzie Li Hang. Chińczyk po wyrównanym i długim meczu pokonał Bena Woollastone. Jedynego decidera w całej III rundzie zagrali Lu Ning i Scott Donaldson, obaj mieli szansę na debiut w Crucible. Wcześniej Donaldson długo i wysoko prowadził, końcówka meczu należała do Ninga, który doprowadził do remisu i partii numer 19. Po długim, trzymającym w napięciu frejmie ręce w górę w geście tryumfu uniósł jednak Szkot.

 

Losowanie par I rundy mistrzostw świata w czwartek.

 

Wyniki:

Michael Judge - James Cahill 6:10

Thepchaiya Un-Nooh - Joe O'Connor 10:6

Mark Davis - Lu Haotian 10:7

Eden Sharav - Zhou Yuelong 6:10

Michael Georgiou - Yan Bingtao 10:8

Daniel Wells - Martin Gould 8:10

Robert Milkins - Anthony McGill 8:10

Gary Wilson - Liang Wenbo 10:6

Matthew Selt - Zhao Xintong 4:10

Graeme Dott - Kurt Maflin 10:2

Luo Honghao - Tom Ford 10:8

Martin O'Donnell - Joe Perry 3:10

Lu Ning - Scott Donaldson 9:10

Ali Carter - John Astley 10:4

Li Hang - Ben Woollaston 10:8

Tian Pengfei - Matthew Stevens 10:8

Bartosz Szafran

Od wielu wielu lat związany ze sportem czynnie jako biegający, zawodowo jako sędzia i medyk oraz hobbystycznie jako piszący wcześniej na ig24, teraz tu. Ponadto wielbiciel dobrych książek, który spróbuje sił w pisaniu o czytaniu.