Dart: wywiad z Sebastianem Białeckim [Zielnik Sportowy]
Filip Zieliński/Zielnik Sportowy

Dart: wywiad z Sebastianem Białeckim [Zielnik Sportowy]

  • Dodał: Filip Zieliński
  • Data publikacji: 30.03.2021, 15:10

Sebastian Białecki to jeden z najzdolniejszych darterów na świecie w swojej kategorii wiekowej. Głośno w mediach zrobiło się o nim podczas UK Open, gdzie trafił legendarną dziewiątą lotkę (trudna kombinacja rzutów, która umożliwia najszybsze skończenie lega). W Zielniku Sportowym opowiedział o uczuciach, które mu wtedy towarzyszyły, planach na przyszłość oraz sytuacji darta w Polsce. 

 

Filip Zieliński: Minęło już trochę czasu od UK Open, ale muszę zacząć od gratulacji. Świetny występ, po którym usłyszał o Tobie cały darterski świat

 

Sebastian Białecki: Zgadza się, dziękuję.

 

Typowałem na twitterze, że będziesz pozytywnym zaskoczeniem turnieju, więc cieszę się podwójnie Twoim sukcesem. Opowiedz jakie uczucia towarzyszyły Ci, gdy w mediach społecznościowych pojawiło się sporo pochwał Twojej gry od zagranicznych ekspertów.

 

Poczułem spełnienie marzeń, gdy słyszałem wiele ciepłych słów na temat mojej gry. Cieszyłem się, że ludzie o mnie usłyszeli i to już na arenie międzynarodowej. Wielka radość. Mogłem zagrać z najlepszymi, a dodatkowo dobrze się spisałem.

 

Najbardziej spodobała mi się statystyka, że jesteś pierwszym darterem młodszym od samego turnieju (pierwsze UK Open rozegrano parę miesięcy przed narodzinami Sebastiana) i w dodatku po 15 minutach gry rzuciłeś 9 lotkę.

 

No tak (śmiech). Dziewiąta lotka zmieniła cały obraz turnieju oraz moje podejście do niego. Pozytywnie się nastroiłem, dzięki czemu następne mecze rozpoczynałem z większą pewnością siebie.

 

Jedyne czego żałuję, to że Twój pojedynek z Mensurem Suljovicem nie znalazł odpowiedniego potencjału w oczach realizatorów turnieju. Zwieńczenie zawodów grą na scenie telewizyjnej byłoby czymś niesamowitym dla Ciebie i polskich kibiców, nieprawdaż?

 

Miałem nadzieję, że 9 lotka oraz dobra dyspozycja zwrócą na mnie wystarczająco uwagę wydawców. Przez chwile pojawiła się myśl o drugiej, może pierwszej tarczy, ale tak się nie stało. Nie mogę mieć do nikogo pretensji. Inne pary okazały się mocniejsze.

 

W drugiej rundzie miałeś okazję oglądać 9 lotkę w wykonaniu Twojego rywala. Nasunęło mi się wtedy pytanie, czy uważasz, że poziom darta szybuje coraz mocniej w górę? Spotkałem się z wieloma opiniami, że "9" nie jest teraz już wielkim osiągnięciem, a jeszcze niedawno musieliśmy czekać po cztery lata by zobaczyć chociaż jedną na mistrzostwach świata.

 

Jeszcze dziesięć lat temu o trafieniu dziewiątej lotki trąbiły wszystkie portale. Teraz w samym UK Open uczestniczyłem w dwóch takich zejściach. Poziom zdecydowanie idzie w górę, a zawodnicy z niższego szczebla grają coraz lepiej. Mecze częściej bywają bardzo wyrównane, co przekłada się na naszą motywację i chęć stałego rozwoju.

 

Oczywiście UK Open czy Players Championship, gdzie niedawno padały "9", to zupełnie inny poziom stresu i takie finisze zwykle padały tam częściej. Mimo wszystko dart przechodzi obecnie sporą przemianę. Odchodzimy od stereotypu barowego zawodnika z brzuszkiem. Wystarczy spojrzeć na mistrza świata Gerwyna Price’a. Myślę, że zmienia się również profesjonalizm i podejście graczy.

 

Ja uważam, że wzrost nagród finansowych rozwija tę dyscyplinę. Zawodnicy starają się coraz lepiej grać i prezentować się jak na sportowców przystało. Zdrowy tryb życia pomaga korzystnie wypaść przed kamerami.

 

W Polsce dzięki Krzysztofowi Ratajskiemu przybyło w tym roku wielu nowych kibiców i adeptów darta. Myślisz, że trend ten będzie się rozwijać, czy wielu zaraz powróci do oglądania tylko mistrzostw świata podczas odpoczynku między świętami, a Nowym Rokiem

 

"Boom" stopuje przede wszystkim pandemia, ale widać kilka fajnych inicjatyw. Można tu wymienić Nocną Ligę Darta, w której ostatnio widziałem, że grałeś.

 

Może grałem to za duże słowo, ale brałem udział i jeden mecz udało mi się nawet skomentować (śmiech). 

 

No i dobrze, bo najfajniejsza w darcie jest rywalizacja. Małe zawody, poczucie presji i emocje po każdym rzucie. Obecnie ciężko organizować turnieje i jeździć po tych o wymiarze lokalnym. Czekamy na poprawę warunków. Myślę, że jeśli podtrzymamy tę modę na darta to za parę lat możemy mieć więcej zawodników w czołówce.

 

UK Open potwierdziło dobrą dyspozycję naszych reprezentantów. Za rok możemy się spodziewać większej lub co najmniej takiej samej liczby zawodników z kartami PDC? [Kciuk prawdopodobnie ją straci, zachęcamy do pomocy Krzyśkowi, który zmaga się z problemami rodzinnymi.]

 

Patrząc na przyszły Q-school mam wrażenie, że szansa na zdobycie karty jest spora. Brakuje tylko trochę stabilniejszej gry na pułapie 90+. Zdarza mi się wygrywać mecz z fajną średnią, a w następnym schodzę do okolic 80 i męczę się na podwójnych.

 

Niewykluczone, że za rok będzie trochę łatwiej. Teraz musiałeś walczyć z Raymondem van Barneveldem czy Alanem Soutarem.

 

No tak. Trzeba brać pod uwagę, że paru dobrych darterów teraz spadnie i rywalizacja będzie się mieszać, ale ja o kartę na pewno będę walczył. Szans możemy upatrywać też w Sebastianie Steyerze.

 

Traktujesz darta już jako przyszły zawód z którego masz zamiar się utrzymywać, czy pozostawiasz sobie jeszcze furtkę i nadal mocno skupiasz się na nauce?

 

Myślę, że jeszcze z pięć lat temu uważałem darta wyłącznie jako moje hobby. Radość sprawiało mi wygrywanie zawodów. Od pewnego czasu zmierza to w stronę pracy, z której chciałbym się utrzymywać. Nie stawiam wszystkiego na jedną kartę i kontynuuję moją edukację. Za dwa lata będę przystępować do matury, obecnie mam sporo egzaminów zawodowych w technikum.

 

Rozumiem, że matura z matematyki, bo jako darter liczenie masz w małym palcu?

 

Tak jest (śmiech). Od dzieciństwa uwielbiałem matematykę. Gdy byłem młodszy i nie miałem jeszcze tabletu do liczenia, to kalkulacje wykonywałem w głowie. Mam gdzieś jeszcze kilka kartek z rozpisywaniem wyników.

 

Podziwiam! Ja miałem 98% z matematyki na maturze, a zdarza mi się zgubić przy liczeniu niecodziennych potrójnych (śmiech). Masz za sobą całkiem fajne zaplecze. Twoim promotorem została ostatnio agencja Michaela van Gerwena czy Phila Taylora czyli MODUS Sports, a sprzęt dostarcza Ci Target. Do tego dochodzi jeszcze Twój manager, znany w środowisku Maciej Chorbiński.

 

Wiadomość o chęci podpisania kontraktu ze mną przez tak znaną firmę wywołała u mnie spore zaskoczenie. Na pewno w osiągnięciu tego pomogło mi UK Open. Pozytywnie zapatruję się na tę współpracę i wierzę, że da mi ona naprawdę dużo.

 

Jest w MODUS Sports któryś z Twoich idoli, o grze przeciwko któremu marzyłeś od dziecka?

 

Jeśli chodzi o jakiegoś wielkiego idola, to nie miałem nigdy takiej postaci w swoich życiu. Mam kilku zawodników, których lubię oglądać i jest wśród nich Michael van Gerwen. Był absolutnym numer jeden odkąd interesuję się dartem. Fajnie ogląda się też Michaela Smitha.

 

Myślę, że duży wpływ na kibicowanie ma moment rozpoczęcia przygody z dartem. Ja miałem tę przyjemność, że trafiłem na zwycięstwa Phila Taylora w okolicach 2009 roku.

 

Hmm... można to tak ująć.

 

Jakie personalne cele przed sobą w 2021 roku?

 

Czekam na ogłoszenie kalendarza imprez. Szczególnie chciałbym pojechać na wszystkie developmenty. Na challengerach też warto spróbować, bo przy nieudanym Q-schoolu, to jedyna szansa na udział w turniejach PDC.

 

A główny cel w darterskiej karierze?

 

Występ na mistrzostwach świata. Kwalifikację na nie mogę wywalczyć przez zwycięstwo w młodzieżowej edycji, więc przede mną jeszcze kilka lat walki.

 

Szanse na dobry wynik w Młodzieżowych Mistrzostwach Świata są całkiem spore. Dart to wymarzony sport dla ekspertów piłki nożnej w Polsce, bo tutaj czasem trzydziestoletnich zawodników nazywamy talentami (śmiech).

 

To jest piękne, że rzucać można w każdym wieku. Masz dwanaście lat czy sześćdziesiąt, nieważne. Jeśli trafiasz to wiek nie gra roli.

 

Mariusz Paul w wywiadzie dla Kuby Łokietka powiedział, że masz talent, ale czas weryfikacji jeszcze nadejdzie. Praca oraz kwestie związane z założeniem rodziny nie raz spowalniały kariery młodych graczy. Wierzysz, że Ty z biegiem czasu będziesz tylko robił coraz większy postęp?

 

Ciężkie pytanie. Sądzę, że jeśli będę utrzymywał granie w turniejach na dobrej częstotliwości oraz jeśli będę trenował w domu to mój poziom wzrośnie. Obawiam się trochę okresu matur oraz później ewentualnej pracy.

 

Czyli możemy spodziewać się sukcesów na mistrzostwach świata za pięć, dziesięć lat?

 

Szczerze? Jeśli nie wydarzy się nic nieoczekiwanego, myślę, że tak.

Filip Zieliński – Poinformowani.pl

Filip Zieliński

Dziennikarz Przeglądu Sportowego i Poinformowani.pl. Pasjonat polskiej ekstraklasy interesujący się również F1, dartem oraz sportami zimowymi. Zawodowo social media manager i trener szachowy. Twórca Zielnika Sportowego