Pływanie - ME: wypowiedzi Polaków po popołudniowej sesji
Copyright @2022 Rafal Oleksiewicz

Pływanie - ME: wypowiedzi Polaków po popołudniowej sesji

  • Dodał: Kacper Adamczyk
  • Data publikacji: 15.08.2022, 22:51

Za nami już piąty dzień, rozgrywanych w Rzymie, Mistrzostw Europy w pływaniu. Podczas dzisiejszej sesji popołudniowej z dobrej strony pokazali się Katarzyna Wasick, Krzysztof Chmielewski czy sztafeta mieszana 4x100m stylem dowolnym. Oto, co do powiedzenia tuż po swoich startach mieli biało - czerwoni. 

 

Bardzo udanie swój start w Mistrzostwach Europy zakończyła Laura Bernat. Polka, co prawda odpadła w półfinale na 100m stylem grzbietowym, ale ustanowiła nowy rekord życiowy. - Jest mega dobrze, jestem bardzo zadowolona. Nie spodziewałam się, że zrobię taki dobry czas, który jest lepszy od mojej „życiówki” z rana o 0,3s. Jestem w ogromnym szoku, ale się bardzo cieszę. Plan był trochę inny, niż to, jak popłynęłam. Wcześniej myślałam, że może zacznę pierwszą „pięćdziesiątkę” tak samo, jak rano, a drugą trochę wolniej, żeby się bardziej rozpędzić. Od razu jednak tak naprawdę poszłam na „maksa”. Już przed startem byłam bardzo dobrze nastawiona, nie stresowałam się niczym, więc mogłam od początku pójść na pełen gaz. Bardzo pozytywnie zapamiętam te mistrzostwa. Sam fakt, że przed tym dzisiejszym startem miałam zero stresu, byłam bardzo zadowolona i uśmiechnięta da mi dużo na przyszłość w kontekście 200 metrów. Gdybym z takim nastawieniem płynęła w finale na dwa razy dłuższym dystansie, to myślę, że tamten start potoczyłby się inaczej. Należy tę sytuację nie tyle, co przepracować, co po prostu się bardziej wyluzować - stwierdziła najmłodsza pływaczka w polskiej kadrze na tę imprezę (rocznik 2005). 

 

Z poczuciem niedosytu swój występ na tegorocznym europejskim czempionacie zakończył Jan Kozakiewicz, ponieważ nie zdołał awansować do rozgrywki o medale, co powiodło się mu przed rokiem. - Było gorzej, niż w eliminacjach, ale nie mam zamiaru się tym załamywać. Pod koniec zbyt mocno zacząłem zrywać cykl, poczułem, że mi nie za bardzo wychodzi ściana i zamiast porządnie przytrzymać to na drugim cyklu, to zobaczyłem kątem oka, że wyprzedzam zawodnika po prawej stronie i pomyślałem sobie, że należy przyspieszyć. Było to bez sensu. Popłynąłem 27,50s i o jeden cykl więcej, niż rano, czyli tak jak chciałem, tylko miało być szybciej. Biorąc pod uwagę to, że przez sześć tygodni przed Mistrzostwami Europy nie pływałem żabką, to jestem zadowolony, ponieważ nadal należę do europejskiej czołówki - zakończył 26-latek. 

 

Zadanie na dzisiaj wykonała za to Katarzyna Wasick, która z drugim czasem awansowała do finału na 50m stylem dowolnym. - Zgodnie z założeniem rozpędzam się z każdym startem. Oby jutro było jeszcze szybciej, a w finale wszystko się może zdarzyć. Tam czas nie będzie miał znaczenia, tylko miejsce, jakie zajmę. Cieszę się, że bezproblemowo przeszłam eliminacje i półfinał. Oby jutro był fajny dzień, będę walczyć o medal. Mam własną rutynę, którą wykonam także przed jutrzejszym startem. Pójdę rano na basen rozbudzić się, a po południu będzie już petarda. Mam nadzieję tylko, że nie będzie padało i pogoda dopisze - dodała srebrna medalistka tegorocznych Mistrzostw Świata.

 

Do jutrzejszego finału promocję uzyskał także Krzysztof Chmielewski. Polak w półfinale na 200m stylem motylkowym był szósty i jutro powalczy o medal. - Od początku dobrze mi się płynęło, choć myślałem, że czas będzie lepszy. Przede mną jest jednak jeszcze finał i sądzę, że tam będzie szybciej. Można powiedzieć, że z każdą godziną czuję się coraz lepiej. Rano jeszcze nie było dobrze, teraz lepiej, a myślę, że jutro będzie najlepiej. Na pewno bez tej choroby byłbym w stanie pływać na poziomie 1:55, a teraz się cieszę, że jestem w stanie startować na swoim poziomie - powiedział finalista Mistrzostw Europy. 

 

Sztuka awansu do decydującego o podziale krążków wyścigu nie powiodła się za to Michałowi Chmielewskiemu. Brat bliźniak Krzysztofa w półfinale uzyskał jedenasty rezultat i odpadł z dalszej rywalizacji. - Mój czas jest gorszy od mojej "życiówki". Nie wiem, co mam powiedzieć, źle się po prostu płynęło, dzisiaj się nie powiodło. Trudno powiedzieć, dlaczego tak wyszło. Może to kwestia tego, że jestem po chorobie, ale tak naprawdę nie wiem - mówił zrezygnowany aktualny wicemistrz Europy juniorów. 

 

W finale na 50m stylem grzbietowym wystartowało dwóch Polaków, Kacper Stokowski i Tomasz Polewka. Zajęli oni odpowiednio szóstą i ósmą lokatę. - Jest regularność w moim pływaniu, ale od rana mam problem z zatokami i gardłem. Zająłem ósme miejsce, byłem w finale, więc jest ok - stwierdził Polewka. Szczęśliwy po swoim starcie był za to Stokowski. - Jestem bardzo zadowolony, znowu złamałem dwadzieścia pięć sekund, ale był to chaotyczny wyścig. Zaczęło się już w call roomie, gdzie podarł mi się strój, ale na szczęście wyjątkowo miałem ze sobą zapasowy. Był to dobry wyścig, mimo że na końcówce szukałem ściany. Wszystko przyjdzie, tylko małymi krokami. To szóste miejsce i moja powtarzalność dobrze napawają przed "setką". Mam ją już jutro i jestem pozytywnie nastawiony. Zwłaszcza, że na tym dłuższym dystansie czuję się zdecydowanie lepiej. Przyjeżdżając tutaj mówiłem, że "pięćdziesiątką" będzie startem kontrolnym przed "setką", a skończyłem w finale, więc jest bardzo dobrze - podsumował 23-latek. 

 

Świetne piąte miejsce w wyścigu finałowym zajęła sztafeta mieszana 4x100m stylem dowolnym. Po wyścigu głos w jej imieniu zabrał, płynący na pierwszej zmianie w naszej ekipie Karol Ostrowski. - Uważam, że można być z tego rezultatu zadowolonym, zwłaszcza że z ósmego miejsca rano wskoczyliśmy na piąte. Fajną sprawą jest zrobić "życiówkę" . Może i poprawiłem ją tylko o 0,06s, ale widać, że idę do przodu. Rozpędzam się na tych zawodach z dnia na dzień. Trzeb czekać, co przyniesie kolejna doba, a ten wyścig uważam za, jak najbardziej udany. Od wczoraj doszło do mnie, że to są jednak Mistrzostwa Europy, w dodatku moja pierwsza seniorska impreza (Ostrowski startował, co prawda na Igrzyskach Olimpijskich, lecz tylko w sztafecie - przyp. red.). Oczekiwałem, że będę tutaj w finałach na każdym dystansie i będę walczył o medale. Niestety pływanie pokazało, że na razie jestem tylko na poziomie półfinałów. Szczerze, to byłem trochę wkurzony z tego powodu, lekko się podłamałem, ale dzisiaj tak do mnie doszło, że to jest tak naprawdę przystanek do kolejnych Igrzysk Olimpijskich. Mam tutaj, jak najwięcej pływać, zdobywać doświadczenia, a to przyniesie w końcu rezultaty - powiedział Ostrowski. 22-latek podzielił się także swoimi przemyśleniami przed jutrzejszym startem na 50m stylem dowolnym. - Chciałbym być jutro najlepszym z Polaków i dostać się do półfinału. Wiadomo, że będę trochę zmęczony po tej sztafecie, ale już nie mogę się doczekać tego występu. "Pięćdziesiątka" to jest taki dystans, który najbardziej sprawia mi przyjemność. Zobaczymy, jak będzie, lecz na pewno dam z siebie wszystko - zakończył Ostrowski. 

 

Z Rzymu Kacper Adamczyk