Liga Narodów: Amerykanie i Polacy udanie wchodzą do gry
Daria Jańczyk

Liga Narodów: Amerykanie i Polacy udanie wchodzą do gry

  • Dodał: Rafał Kozieł
  • Data publikacji: 08.06.2023, 08:28

Karuzela męskiej Ligi Narodów w siatkówce rozpędza się na dobre. W środę po raz pierwszy na parkiet wyszły kolejne czołowe drużyny świata, a swoje mecze wygrała m. in. reprezentacja Polski.

 

Środowe zmagania rozpoczęli jednak Kanadyjczycy i reprezentacja Kuby. Obie reprezentacje grały dosyć chaotycznie, a po obu stronach siatki oglądaliśmy sporo błędów. Efekt? Spotkanie rozegrane na pełnym dystansie, a w tie-breaku lepsi okazali się zawodnicy z Kraju Klonowego Liścia, którzy zwyciężyli 15:13.

 

Bardzo ciekawie zapowiadało się spotkanie Słowenii z Serbią. Inauguracyjna partia, wygrana przez tych pierwszych 31:29 pokazała, że możemy być świadkami długiego, bardzo wyrównanego spotkania. Kolejne trzy partie, w tym dwie kolejne Słoweńcy, oba zespołu rozstrzygały dosyć pewnie, a całe rywalizacja zakończyła się zwycięstwem podopiecznych Gheorge Cretu, którzy wygrali 3:1.

 

Hitem dnia było jednak spotkanie „Biało-Czerwonych”. Podopieczni Nikoli Grbicia na rozpoczęcie zmagań rywalizowali z Francją. Chociaż nie obyło się bez błędów, chaosu i trudnych momentów, to nasi siatkarze udanie rozpoczęli tegoroczną Ligę Narodów, wygrywając 3:1, a tekst podsumowujący to spotkanie znajdziecie Państwo tutaj.

 

Udane wejście w rywalizację zanotowali także Amerykanie. Zawodnicy ze Stanów Zjednoczonych zwyciężyli 3:0 z Holandią. Umówmy się jednak, że wynik to jedno, a gra „Jankesów” wcale nie porwała – potrafili oni roztrwaniać kilkupunktowe przewagi i do końca drżeć o wynik w pojedynczych partiach. W świat jednak idzie wynik, a ten zdecydowanie przemawia za podopiecznymi Johna Sperawa.

 

Wyniki środowych spotkań Ligi Narodów mężczyzn:

Kanada - Kuba 3:2 (25:21, 26:28, 25:21, 22:25, 15:13)

Słowenia - Serbia 3:1 (31:29, 19:25, 25:20, 25:21)

Polska – Francja 3:1 (25:23, 18:25, 35:33, 25:15)

Stany Zjednoczone – Holandia 3:0 (25:9, 25:23, 25:21)