Co nas czeka za rok (2) - 27 lipca
- Dodał: Bartosz Szafran
- Data publikacji: 27.07.2023, 17:00
W sobotę, 27 lipca 2024, doczekamy się wreszcie prawdziwego startu igrzysk olimpijskich w Paryżu. Od rana do wieczora na licznych paryskich arenach toczyć się będzie rywalizacja w kilkudziesięciu dyscyplinach. Zobaczymy naturalnie też Polaków, ale czy doczekamy się pierwszego medalu naszych sportowców. Nie będzie o to łatwo.
Najwcześniej, już o 8:30 na arenę wyjdą badmintoniści. Rozpocznie się faza grupowa turnieju w tej pięknej, szalenie emocjonującej dyscyplinie. Turniej olimpijski tak właśnie jest skonstruowany, że najpierw odbywa się rywalizacja w grupach, a najlepsi z nich awansują do fazy pucharowej (w grach pojedynczych są to 1/8 finału, a w grach podwójnych ćwierćfinały). Polacy jeszcze na igrzyskach w Rio mieli pięcioro przedstawicieli, a Nadia Zięba i Robert Mateusiak zagrali w ćwierćfinale. W Tokio Polaków już nie było i z dużym prawdopodobieństwem można założyć, że w Paryżu sytuacja się powtórzy. Co prawda do zamknięcia rankingu olimpijskiego jeszcze wiele czasu, ale gdyby dziś rozdawano przepustki, nasi gracze oglądać igrzyska mogliby tylko z telewizji, ewentualnie z trybun. Jeśli mówimy o szansach na awans, to może je mieć Wiktoria Dąbczyńska oraz mikst Paweł Śmiłowski i Magdalena Świerczyńska. Niestety konsekwentne działania prezesa PZBad Marka Krajewskiego, mające na celu zniszczenie polskiego badmintona, przynoszą efekty i najlepsza wola zawodników, pełne ich zaangażowanie w to co robią może nie dać upragnionego startu w Paryżu. O faworytach będzie okazja jeszcze pisać, dziś tylko wspomnę, że oczywiście są to Azjaci i Duńczycy, ale wszyscy liczą, że pojawi się czarny koń, taki choćby jak w Tokio Gwatemalczyk Kevin Gordon, który dotarł aż do półfinału.
Niewiele później rozpocznie się rywalizacja w męskich turniejach siatkówki i piłki ręcznej. Na siatkówce w Polsce znają się wszyscy, ja chyba akurat najmniej, sportu tego szczerze i niezmiennie nie lubię i nie oglądam, ale co cztery lata z całych sił kibicuję polskim siatkarzom w ich drodze... do ćwierćfinału. Potem już nie kibicuję, bo nie ma komu. Mam jednak nadzieję (jak 37 milionów innych Polaków), że w Paryżu to się zmieni. Oczywiście nasi rycerze muszą się na te igrzyska jeszcze zakwalifikować, ale chyba nikt przy zdrowych zmysłach innej opcji nie bierze pod uwagę. Polacy jak zawsze będą jednymi z faworytów do medali, ale czy po niego sięgną? Wypadałoby, mają w tym wieku na koncie medale wszystkich najważniejszych imprez od Ligi Narodów, przez mistrzostwa Europy, po czempionat globu. Tylko te felerne igrzyska... W sobotę zagrają pierwszy mecz grupowy, kto wie, już może nawet o 9:00, bo o tej godzinie rozlegną się pierwsze gwizdki w South Paris Arena 1.
Natomiast w South Paris Arena 6 rozpocznie się rywalizacja szczypiornistów. Nasza drużyna wciąż ma szanse na wywalczenie kwalifikacji, choć nie będzie o to łatwo. Najprostsza droga, to wygrać styczniowe mistrzostwa Europy, ewentualnie przegrać w finale z Duńczykami, którzy start mają już zapewniony. Gdyby sztuka ta się nie udałą, pozostają turnieje kwalifikacyjne, ale tu też trzeba walczyć w czasie Euro o jak najwyższą pozycję. Szanse są, ale niewielkie. Co ciekawe podobnie można napisać o koszykarzach, którzy na ostatnim Eurobaskecie pokazali, że stać ich na wiele. Jednak drogę do Paryża mają oni bardzo długą i skomplikowaną. Na początek trzeba wygrać turniej prekwalifikacyjny, który w sierpniu odbędzie się w Gliwicach, a potem turniej kwalifikacyjny. Nie będzie o to łatwo. Jeśli jednak tym drużynom sztuka się powiedzie, to pierwsze mecze zagrają właśnie w sobotę.
Pierwsze krążki tradycyjnie rozdane zostaną w strzelectwie. W Paryżu będzie to konkurencja drużyn mieszanych w karabinie pneumatycznym. Dzięki indywidualnym kwalifikacjom Julii Piotrowskiej i Tomasza Bartnika Polska będzie miała w tej konkurencji swoich reprezentantów. Kilka razy już w historii ta pierwsza konkurencja przynosiła Polsce pierwszy medal, czemu nie miałoby się to zdarzyć w Paryżu. Jakkolwiek nasz mikst nie będzie należał do najściślejszych faworytów, to miłe niespodzianki polscy strzelcy lubią sprawiać. W sobotę odbędą się tez eliminacje w pistolecie pneumatycznym kobiet (mamy kwalifikację Klaudii Breś) i mężczyzn (nie mamy jeszcze kwalifikacji).
Z bronią w ręku do rywalizacji przystąpią też 27 lipca szermierze, a dokładnie szpadzistki i szabliści w rywalizacji indywidualnej. Gdyby dziś, jeszcze przed zakończeniem mistrzostw świata w Mediolanie, zamykano ranking olimpijski, to na planszy nie zobaczylibyśmy ani jednego reprezentanta Polski. Drużyny szpadzistek i szablistów zajmują obecnie miejsca nie dające kwalifikacji, indywidualnie też przepustki nie wpadłyby do naszego woreczka. Na szczęście do zamknięcia rankingu jeszcze wiele zawodów, przede wszystkim drużynowa część mistrzostw świata i liczymy na zmianę tej sytuacji, zwłaszcza w wykonaniu drużyny szpadzistek, która w ostatnich latach należała do światowej czołówki. Na tyle mocno, że w Tokio widziano Polki na najwyższym stopniu podium, a ten nadmuchany balonik przekłuły w ćwierćfinale Estonki. Teraz nasza drużyna do największych faworytek już nie należy i kto wie, może to zadziała na korzyść? Może doczekamy się pierwszego polskiego medalu właśnie w Grand Palais? Ruszyło się też coś w polskiej szabli. Krzysztof Kaczkowski wygrał Szablę Wołodyjowskiego, Szymon Hryciuk był siódmy w mistrzostwach świata, kto wie, może po latach doczekamy się i szablisty na olimpijskiej planszy?
Przenieśmy się na wodę i do wody. W pierwszym tygodniu igrzysk zwyczajowo króluje pływanie, nie inaczej będzie w Paryżu. Już w sobotę rozdane zostaną medale w konkurencjach 400 metrów stylem dowolnym kobiet i mężczyzn oraz sztafetach 4x100 metrów stylem dowolnym. W tych konkurencjach Polacy jeszcze nie wypełnili minimów olimpijskich, więc rozważania o ewentualnym ich udziale w decydujących wyścigach należy odłożyć na później, o wiele później. Konkurencje, w których możemy liczyć na dobre starty, zaplanowano na kolejne dni. Na torze w Vaires-sur-Marne rozpoczną rywalizację wioślarze. Od wielu lat na kolejnych igrzyskach dyscyplina ta przynosi nam medalowe zdobycze, choć nie zawsze są (a raczej zawsze nie są) one zgodne z naszymi oczekiwaniami. Kwalifikacje tutaj dopiero się rozpoczną, najważniejsze będą w nich wrześniowe mistrzostwa świata w Belgradzie. Po nich też na pewno będziemy mądrzejsi, jeśli chodzi o ewentualne medalowe szanse. Na pewno do faworytów powinna zaliczać się męska czwórka podwójna, która rok temu wywalczyła złoto mistrzostw świata. Między innymi w tej konkurencji biegi eliminacyjne zaplanowano na sobotę. Tuż obok i kilka godzin po wioślarzach rywalizację rozpoczną kajakarze górscy. Na sobotę zaplanowano eliminacje w K1 kobiet i C1 mężczyzn. Zasadnicza część kwalifikacji jeszcze przed nami, ale wierzymy, że będziemy mieli reprezentanta w każdej konkurencji. Wierzymy też, że kajakarka Klaudia Zwolińska odegra w Paryżu istotną rolę w walce o medale. Już w Tokio była blisko podium, we Francji powinno być jeszcze lepiej.
Popołudniową porą rozegrane zostaną kolarskie wyścigi indywidualne na czas. Jak dziś pamiętam moje pierwsze świadomie przeżywane igrzyska w Seulu w 1988 roku i pierwszą konkurencję, jaką byłą drużynowa jazda na 100 kilometrów. Polacy sięgnęli wówczas po srebro - nieodżałowany Joachim Halupczok, Zenon Jaskuła, Marek Leśniewski i Andrzej Sypytkowski, taki był skład tamtej drużyny. Czy za rok w pierwszej konkurencji kolarskiej igrzysk doczekamy się medalu? Będzie o to szalenie trudno, ale kto wie, może Katarzyna Niewiadoma sprawi niespodziankę?
Tenis i Paryż... Jakie jest Wasze pierwsze skojarzenie? Tak, tak, ja też od razu myślę o Idze Świątek. Z tenisem na igrzyskach jest trochę tak, jak w przypadku męskiej piłki nożnej. Niby impreza czterolecia, ale... no nie dla wszystkich. Historia polskich startów w olimpijskich turniejach tenisowych też jest raczej powodem do drwin niż do dumy, ma w tym swój udział i Iga, która po wygraniu pierwszego turnieju wielkoszlemowego poleciała do Tokio i... nic nie wskórała. Jeśli jednak ma się to zmienić, to właśnie na kortach Roland Garros i dzięki trzykrotnej mistrzyni French Open. Na tej paryskiej mączce Świątek w zasadzie nie przegrywa i tak szczerze, gdyby dziś szukać stuprocentowych polskich kandydatów do medali w Paryżu, to właśnie liderka rankingu WTA byłaby jedną z nielicznych takich postaci.
Rywalizacja oczywiście rozpocznie się w kilku innych sportach, które nas będą mniej interesowały, medale rozdane zostaną w skokach do wody, męskim rugby (pisałem o nim wczoraj) i skateboardingu, ale tu na medale liczyć nie możemy.
Będziemy wniebowzięci: medal w szermierce, strzelectwie albo kolarstwie, wygrana siatkarzy, dobre eliminacje w wioślarstwie, kajakarstwie
Realnie: medalu w sobotę nie będzie, siatkarze pewnie wygrają, w eliminacjach jednym pójdzie lepiej, innym gorzej
Bartosz Szafran
Od wielu wielu lat związany ze sportem czynnie jako biegający, zawodowo jako sędzia i medyk oraz hobbystycznie jako piszący wcześniej na ig24, teraz tu. Ponadto wielbiciel dobrych książek, który spróbuje sił w pisaniu o czytaniu.