Co nas czeka za rok (3) - 28 lipca

Co nas czeka za rok (3) - 28 lipca

  • Dodał: Bartosz Szafran
  • Data publikacji: 28.07.2023, 17:00

Jakby nie patrzeć na program igrzysk olimpijskich w Paryżu, to w niedzielę 28 lipca trudno doszukać się realnych szans na wielkie sukcesy reprezentantów Polski. Niemniej igrzyska to igrzyska, miłe niespodzianki się zdarzają. Może sprawią nam taką szermierze, strzelcy albo judocy? Sporo uwagi zwyczajowo poświęcimy dyscyplinom drużynowym, w których będzie to "kobiecy" dzień.

 

Wydaje się, że nie będzie to łatwy początek igrzysk dla polskich kibiców, realnie rzecz biorąc na medale może nam przyjść czekać kilka dni, ale przecież kibicować i tak będziemy od rana do wieczora. Choćby florecistkom i szpadzistom w turniejach indywidualnych. Julię Walczyk-Klimaszyk przy dobrej dyspozycji dnia stać na wywalczenie medalu, nasza zawodniczka ma w dorobku wygrywane zawody Pucharu Świata i medale imprez mistrzowskich, choćby złoto niedawnych Igrzysk Europejskich. Na Mistrzostwach Świata w Mediolanie odpadła w 1/8 finału, ale przegrała minimalnie z późniejszą mistrzynią. Gorzej rzecz się ma w przypadku szpadzistów, ale Mateusz Antkiewicz, czy Maciej Bielec mają olbrzymie talenty. Problemem może być jednak już... kwalifikacja olimpijska. Gdyby ranking olimpijski zamykano tuż przed mistrzostwami świata, to szpadzistów z Polski nie zobaczylibyśmy w Paryżu, natomiast florecistki wystąpiłyby w sile trzech zawodniczek (kilka dni później także w turnieju drużynowym). Rywalizacja w szermierce rozpocznie się o 9:30, walki medalowe o 19:00.

 

Zawody w judo rozpoczną się w sobotę, 27 lipca. Jednak w najlżejszych kategoriach wagowych, zaplanowanych na ten dzień, prawie na pewno nie zobaczymy Polaków. W rankingach olimpijskich na koniec czerwca Hubert Pieczyński i Oliwia Onysk zajmują bardzo odległe miejsca. Natomiast w planowanej na niedzielę kategorii do 52 kilogramów spore szanse na kwalifikację ma Aleksandra Kaleta. Zawodniczka UKS Wolbrom ma w dorobku medale Mistrzostw Świata Juniorów i seniorskich Grand Slam, więc ma potencjał na wysokie miejsce w Paryżu. Jednak absolutnie nie będzie należała do grona głównych faworytek. W kategorii do 66 kilogramów mężczyzn Patryk Wawrzyczek zajmuje w rankingu odległe miejsce i ma małe szanse na olimpijską kwalifikację. Wydaje się, że czasy, kiedy polscy judocy z igrzysk regularnie przywozili medale, minęły bezpowrotnie, choć zawsze na ten jeden, chociażby brązowy krążek, liczymy. Może uda się Kalecie. Eliminacje w tej konkurencji rozpoczną się o 10:00, sesja finałowa o 16:00.

 

W strzelectwie niedziela może być dniem bogatym w występy Polaków. Najpierw odbędą się eliminacje w karabinie pneumatycznym kobiet i mężczyzn. Formalną kwalifikację w tej konkurencji ma Julia Piotrowska, ale prawo startu będą mieli jeszcze Natalia Kochańska i Tomasz Bartnik, którzy zapewnili sobie przepustki w konkurencji karabinu w trzech postawach. Każdy z tych zawodników ma potencjał na awans do finału, ale największe szanse dawać należy Bartnikowi, któremu zdarzają się przebłyski geniuszu, dające medale Mistrzostw Świata i Mistrzostw Europy. Zdecydowanie częściej w trzech postawach, ale w strzelaniu z 10 metrów też odnosił sukcesy. Natomiast kilka chwil później odbędą się finały w pistolecie pneumatycznym i tu liczymy na Klaudię Breś, która niedawno w tej konkurencji triumfowała na krakowskich (a w przypadku strzelectwa wrocławskich) igrzyskach europejskich. Czy stać ją na medal? Trudno powiedzieć, dotychczasowe dwa starty na igrzyskach nie przyniosły jej nawet występu w finale. Może więc zadziała zasada "do trzech razy sztuka"? Według obecnego oficjalnego harmonogramu wszystkie cztery konkurencje mają się rozpocząć około 9:00, bliżej igrzysk poznamy zapewne dokładne godziny.

 

Oczywiście w niedzielę czekają nas zmagania pływaków. O medalach nie ma co marzyć, zostaną one rozdane w konkurencjach 400 metrów stylem zmiennym mężczyzn, 100 metrów stylem motylkowym kobiet i 100 metrów stylem klasycznym mężczyzn. Tu na dziś nikt z Polaków nie zbliżył się do minimum olimpijskiego, nie ma więc co snuć rozważań w kwestii występów w olimpijskich finałach. W sesji eliminacyjnej 100 metrów stylem grzbietowym powinniśmy zobaczyć Ksawerego Masiuka, który co prawda nie wypełnił jeszcze minimum, ale raczej nie powinien mieć z tym problemu. Czy zobaczymy go także w wieczornym półfinale - wydaje się, że są na to spore szanse, ale na igrzyskach w ostatnich latach nasi pływacy zawodzili, więc w planowaniu medali powinniśmy być bardzo ostrożni.

 

Szukając wciąż szansy na niedzielny medal powinniśmy spojrzeć też na Vaires-sur-Marne Nautical Stadium, gdzie o 15:30 rozpocznie się półfinałowa rywalizacja kajakarek w slalomie. Jak już pisałem wczoraj co prawda nie mamy jeszcze olimpijskiej kwalifikacji w tej konkurencji, ale zdobycie jej dla Klaudii Zwolińskiej nie powinno być problemem. Multimedalistka mistrzowskich imprez w kategoriach młodzieżowych, podwójna wicemistrzyni igrzysk europejskich, piąta zawodniczka igrzysk w Tokio będzie zaliczana do faworytek konkurencji, na dziś może nie tych największych, ale na pewno krążek w jej wykonaniu nie byłby niespodzianką, Kto wie, czy to nie jest największa niedzielna polska nadzieja na olimpijskie podium.

 

W niedzielę będzie kontynuowana rywalizacja we wszechstronnym konkursie konia wierzchowego (WKKW). W sobotę planowane jest ujeżdżenie, a w niedzielę zdecydowanie bardziej widowiskowy (przynajmniej dla mnie, dla którego tańce koni są trudne do strawienia, podobnie jak łyżwiarstwo figurowe) cross. Bardziej widowiskowy i odsiewający jeźdźców słabszych. W tym gronie (jeźdźców, miejmy nadzieję niekoniecznie słabszych) zobaczymy trzech Polaków. Przepustka drużynowa (i jednocześnie trzy indywidualne) była jedną z pierwszych wywalczonych przez polskich sportowców w ogóle, dość niespodziewana tak na marginesie, ale zasłużona. Trzeba jednak powiedzieć, że nadzieje, by Polacy włączyli się do walki o medale, czy to indywidualne, czy drużynowe, są bardzo nikłe. Notabene WKKW to jedna z nielicznych konkurencji na igrzyskach, w których za jeden start można zdobyć dwa medale - indywidualny i zespołowy. MKOl od takich "dubli" odchodzi i moim zdaniem jak najbardziej słusznie.

 

Drugi dzień będzie trwała też rywalizacja w tenisie stołowym. Rozegrane zostaną między innymi ćwierćfinały miksta. W dyscyplinie tej nie mamy jeszcze kwalifikacji, trudno więc mówić o nadziejach na wyniki w czasie igrzysk. Niemniej jeśli któryś z polskich graczy wystartuje w Paryżu, to i tak każdy wygrany mecz należało będzie traktować w kategorii sukcesu. Może to zabrzmi za mocno, ale nasi tenisiści starszego pokolenia są już... za starzy na sukcesy, a młode pokolenie (Samuel Kulczycki, Miłosz Redzimski, siostry Anna i Katarzyna Węgrzyn, czy też pozostali medaliści gliwickich mistrzostw Europy juniorów i kadetów) jeszcze za młode na olimpijskie sukcesy. Może w Los Angeles będziemy mogli brać pod uwagę miejsca w czołówce, ale raczej jeszcze nie w Paryżu.

 

Na 28 lipca zaplanowano również niegdyś niezwykle nas interesującą rywalizację w kolarstwie górskim pań. Przez lata wiele radości dostarczały nam występy Mai Włoszczowskiej, która swoją wspaniałą karierę ukoronowała srebrnym medalem igrzysk w Rio. Niestety, na chwilę obecną nie doczekaliśmy się następczyń naszej mistrzyni i mało prawdopodobne, by zmieniło się to przez najbliższy rok. W niedzielnym wyścigu niemal na pewno zobaczymy jedną Polkę, ale jej miejsce w czołowej dwudziestce uznać należałoby już za spory sukces.


Kontynuowana będzie też rywalizacja w wioślarstwie, tenisie, badmintonie, łucznictwie, gimnastyce sportowej, skateboardingu, siatkówce plażowej, boksie, o których to dyscyplinach pisałem w poprzednich dniach, albo o których napiszę w kolejnych odsłonach cyklu, albo wreszcie w których Polacy nie mają szans na odegranie zauważalnej roli.

 

Dyscypliny drużynowe zostawiłem tym razem na koniec, choć teoretycznie powinienem od nich zacząć, bo w niedzielę na parkietach (i nie tylko) dominować będą kobiety. Zacznijmy oczywiście od siatkówki, bo to dyscyplina Polakom poza piłką nożną najbliższa, a nasze panie może jeszcze osiągnięciami panom nie dorównują, ale ich gra zaczyna dawać nie tylko spore nadzieje na kwalifikację olimpijską (albo z wrześniowego turnieju kwalifikacyjnego w Łodzi, albo z rankingu FIVB), ale i nawet na odegranie w Paryżu roli więcej niż statystek, czy też dostarczycielek punktów. O medalu trudno marzyć, choć tegoroczna Liga Narodów pokazała, że Polki nie muszą się obawiać żadnej z drużyn. W niedzielę zagrają pierwszy mecz grupowy i po nim będziemy wiedzieli, na co je stać na tych igrzyskach. Jakkolwiek nie przepadam za tą dyscypliną (zwłaszcza w męskim wydaniu), miło będzie codziennie kibicować jakiejś naszej drużynie, trzymajmy zatem kciuki za dwie siatkarskie kwalifikacje.

 

O piłkarkach ręcznych i ich szansach pisałem już przy okazji pierwszego odcinka, wszak w tej dyscyplinie rywalizacja zacznie się w czwartek, 25 lipca. W niedzielę rozegrana zostanie druga kolejka grupowa w turnieju pań, po niej, o ile Polki awansują, będziemy wiedzieli już wiele więcej o roli, jaką mogą odegrać w Paryżu. Rozpocznie się też rywalizacja w kobiecej odmianie rugby siedmioosobowego. Polki wciąż pozostają w walce o olimpijską nominację, choć będzie o nią bardzo trudno. W niedzielę rozegranych zostanie większość meczów grupowych, zapewne znać już będziemy w dużej mierze skład ćwierćfinałów. Znalezienie się Polek w czołowej ósemce byłoby wielkim sukcesem. Odbędą się kolejne mecze halowej koszykówki, o panach pisałem wczoraj, o paniach niestety nie ma co specjalnie pisać. Ich szanse na występ w Paryżu są zerowe. Podobnie jak drużyn żeńskich i męskich w hokeju na trawie i piłce wodnej, w których to dyscyplinach rywalizacja grupowa będzie się rozkręcać.

 

Będziemy wniebowzięci: medal Klaudii Breś, Klaudii Zwolińskiej lub Julii Walczyk-Klimaszyk, wygrana siatkarek

Realnie: raczej bez medalu, siatkarki mogą wygrać

 

Program 28 lipca

 

Archiwum cyklu

Bartosz Szafran

Od wielu wielu lat związany ze sportem czynnie jako biegający, zawodowo jako sędzia i medyk oraz hobbystycznie jako piszący wcześniej na ig24, teraz tu. Ponadto wielbiciel dobrych książek, który spróbuje sił w pisaniu o czytaniu.