Szermiercze przymiarki (1) - szpada
fie.org

Szermiercze przymiarki (1) - szpada

  • Dodał: Jan Wagner
  • Data publikacji: 08.11.2023, 11:51

Już w najbliższy weekend rozpocznie się ostatni etap zbierania punktów do rankingów olimpijskich w szermierce, który potrwa do 1 kwietnia 2024 r. Jakie szanse na występ w Paryżu mają obecnie biało-czerwoni? Na to pytanie odpowiemy w niniejszym minicyklu!

 

Zasady obliczania rankingów

 

Aby właściwie zrozumieć obecną pozycję naszych reprezentantów, należy najpierw przedstawić zasady obliczania rankingów olimpijskich. Są one identyczne we wszystkich broniach, jednak różnią się w zależności od tego czy mamy do czynienia z zawodami indywidualnymi, czy też drużynowymi.

 

Zacznijmy więc od tych drugich, ponieważ to ranking drużynowy ma kluczowe znaczenie w kontekście walki o olimpijską przepustkę w szermierce. Awans z niego uzyskuje czołowa czwórka oraz najlepsza drużyna z każdego kontynentu (Europy, Azji, Afryki i Ameryk razem wziętych) sklasyfikowana poza TOP4. Zespół taki musi mieścić się jednak w czołowej szesnastce. Jeżeli najlepszy zespół z którejś części świata (w praktyce chodzić może o Afrykę) znajdzie się poza tym gronem, wówczas kwalifikacja trafi do najwyżej sklasyfikowanej drużyny bez przepustki. Co niezwykle istotne, bilet na igrzyska dla drużyny oznacza również możliwość wystawienia trzech reprezentantów w zawodach indywidualnych.

 

Do rankingu drużynowego punkty zdobywać można w mistrzostwach kontynentalnych, Pucharach Świata oraz Mistrzostwach Świata. W PŚ i mistrzostwach kontynentalnych wygląda to następująco: 1. miejsce - 64 pkt; 2. – 52; 3. – 40; 4. – 36; 5. – 32; 6. – 30; 7. – 28; 8. – 26; 9. – 25; 10. – 24; 11. – 23; 12. – 22; 13. – 21; 14. – 20; 15. – 19; 16. - 18 pkt. Z kolei w MŚ zdobyte punkty mnożone są razy dwa.

 

Nieco inaczej oblicza się ranking indywidualny, z którego do wywalczenia pozostaje sześć przepustek na igrzyska. Trafią one do najwyżej sklasyfikowanych zawodników z państw, które nie wezmą udziału w turnieju drużynowym - dwójki z Europy i Azji/Oceanii oraz po jednym z Afryki i Ameryk.

 

Punkty do tego zestawienia zdobywać można oprócz PŚ, MŚ i mistrzostw kontynentalnych także w zawodach Grand Prix. W PŚ i mistrzostwach kontynentalnych punktacja wygląda następująco: 1. miejsce - 32 pkt; 2. – 26; 3. ex aequo – 20; od 5. do 8. – 14; od 9. do 16. – 8; od 17. do 32. – 4; od 33. do 64. - 2. W zawodach Grand Prix wartości te mnożone są razy 1.5, natomiast w MŚ razy 2.5.

 

Z kolei dla zawodników, którym nie udało się wywalczyć przepustki na igrzyska ani z rankingu drużynowego, ani indywidualnego pozostaje jeszcze turniej ostatniej szansy. Z tzw. „dobijaka” bilet do Paryża otrzyma jednak tylko zwycięzca – jeden mężczyzna i jedna kobieta w każdej broni.

 

To wszystko może brzmieć nieco skomplikowanie, jednak uprości się po spojrzeniu na sytuację biało-czerwonych i zawody pozostałe do zamknięcia olimpijskich rankingów, które nastąpi 1 kwietnia 2024 roku.

 

Szpada kobiet

 

Czołówka drużynowego rankingu olimpijskiego:

1. Korea Południowa 196 pkt

2. Polska 196 pkt

3. Francja 192 pkt

4. Włochy 180 pkt

5. USA 135 pkt

6. Szwajcaria 134 pkt

7. Hong Kong 132 pkt

8. Ukraina 124 pkt

9. Węgry 122 pkt

10. Chiny 114 pkt

 

Liczba pozostałych do zamknięcia rankingu drużynowych PŚ: 4

 

Polskie szpadzistki na mistrzostwach świata w Mediolanie sprawiły ogromną niespodziankę, zdobywając tytuł mistrzyń świata. To zapewniło im awans na drugie miejsce w rankingu olimpijskim i niemal zagwarantowało kwalifikację na igrzyska. Aby bowiem biało-czerwone straciły przepustki do Paryża, musiałyby zostać spełnione łącznie dwa warunki:

- wypadnięcie Polek poza TOP4 rankingu;

- wyprzedzenie Polek przed drużynę z Europy, która nie zmieści się w TOP4 rankingu.

 

Patrząc na czołówkę rankingu olimpijskiego, do ziszczenia się czarnego scenariusza konieczne byłoby wyprzedzenie Polek przez Szwajcarki (ewentualnie Ukrainki/Węgierki). Obecnie przewaga Polek nad Helwetami wynosi jednak aż 62 punkty. Na korzyść naszych szpadzistek działa również to, że dzięki genialnemu występowi na MŚ zajmują one aktualnie czwarte miejsce w światowym rankingu, który decyduje o rozstawieniu w zawodach PŚ. Szwajcarki są w tym zestawieniu siódme, co oznacza, że w nadchodzących pucharach świata będzie im znacznie trudniej przebić się do strefy medalowej.

 

Zwróćmy również uwagę na ilość punktów możliwych do zdobycia w zawodach pucharu świata. Jeżeli Polki we wszystkich nadchodzących zawodach wykonałyby absolutny plan minimum i awansowały do ćwierćfinałów (przegrywając następnie wszystkie pozostałe walki o miejsca 5-8), wówczas Szwajcarki do ich wyprzedzenia potrzebowałyby przykładowo trzech trzecich miejsc i co najmniej jednego awansu do finału. Przy realnej ocenie potencjału Koreanek, Włoszek, Francuzek, Amerykanek i oczywiście Polek taki scenariusz wydaje się bardzo mało prawdopodobny. Możemy być więc niemal pewni tego, że drużynę polskich szpadzistek zobaczymy na igrzyskach w Paryżu, co oznaczać będzie również udział trzech zawodniczek w turnieju indywidualnym.

 

Lokaty polskich szpadzistek w indywidualnym rankingu olimpijskim:

1. Man Wai Vivian Kong (Hong Kong) 157 pkt

2. Marie-Florence Candassamy (Francja) 144 pkt

3. Sera Song (Korea Południowa) 103 pkt

4. Mara Navarria (Włochy) 103 pkt

31. Kamila Pytka 28,5 pkt

51. Renata Knapik-Miazga 21 pkt

63. Magdalena Pawłowska 14,5 pkt

70. Martyna Swatowska-Wenglarczyk 13,5 pkt

 

I całe szczęście, że na powyższy ranking w zasadzie nie musimy patrzeć, ponieważ Polki prawo startu w turnieju indywidualnym wywalczą sobie na podstawie olimpijskiej przepustki dla drużyny. Przez ostatnie lata zastanawialiśmy się nad fenomenem naszej lekkoatletycznej sztafety 4x400 metrów pań, której członkinie zazwyczaj nie zdobywały medali na światowej arenie (co zmieniło się w tym roku za sprawą Natalii Kaczmarek), a jednak wspólnie wywalczyły srebrne medale mistrzostw świata i igrzysk olimpijskich. Z nieco podobną sytuacją mamy do czynienia w przypadku polskich szpadzistek, które indywidualnie rzadko odnoszą spektakularne sukcesy (choć oczywiście stać je na sprawienie niespodzianki, takiej jak chociażby zwycięstwo Renaty Knapik-Miazgi w zawodach Grand Prix w Budapeszcie), a w drużynie od lat należą do ścisłej światowej czołówki.

 

Owe słabsze występy indywidualne przekładają się oczywiście na pozycje Polek w indywidualnym rankingu olimpijskim. Obecnie ostatnią Europejką, która wywalczyłaby przepustkę do Paryża, jest trzynasta w tym zestawieniu Estonka Nelli Differt (64 pkt). Ma ona więc nad najlepszą Polką więcej punktów przewagi niż przyznawane jest za zwycięstwo w zawodach pucharu świata. Bardzo mało prawdopodobne jest zatem, by 1 kwietnia 2024 roku któraś z Polek mogła liczyć na indywidualną kwalifikację z rankingu. Biorąc jednak pod uwagę pozycję naszej drużyny, informację tę traktować możemy jedynie w kategorii ciekawostki.

 

Szpada mężczyzn

 

Czołówka drużynowego rankingu olimpijskiego:

1. Włochy 193 pkt

2. Kazachstan 172 pkt

3. Francja 168 pkt

4. Wenezuela 164 pkt

5. Węgry 160 pkt

6. Korea Południowa 152 pkt

7. Japonia 142 pkt

8. Egipt 138 pkt

9. Niemcy 105 pkt

10. Hiszpania 104 pkt

11. Czechy 104 pkt

21. Polska 70 pkt

 

Liczba pozostałych do zamknięcia rankingu drużynowych PŚ: 4

 

O ile w przypadku polskiej drużyny szpadzistek możemy być niemal pewni występu na igrzyskach, o tyle w przypadku mężczyzn sytuacja jest odwrotna – ich na 99% w Paryżu nie zobaczymy. Obecnie na ostatnim „europejskim” miejscu dającym awans na igrzyska są Węgrzy, do których nasi reprezentanci tracą aż 90 pkt. Nawet jeżeli Madziarom udałoby się wejść do czołowej czwórki, czym zwolniliby miejsce dla kolejnego zespołu z Europy, biało-czerwoni najprawdopodobniej nie włączą się do walki o ową przepustkę. Stoczą ją między sobą Niemcy, Hiszpanie i Czesi, a strata Polaków do tych zespołów to ponad 30 punktów. Oczywiście, gdyby biało-czerwoni zaczęli seryjnie kończyć zawody drużynowe na podium, wówczas różnica ta byłaby możliwa do zniwelowania, jednak taki scenariusz (biorąc również pod uwagę niski ranking, przekładający się na niekorzystne rozstawienie) wydaje się zupełnie nieprawdopodobny.

 

Lokaty polskich szpadzistów w indywidualnym rankingu olimpijskim:

1. Davide Di Veroli (Włochy) 172 pkt

2. Mate Tamas Koch (Węgry) 124 pkt

3. Federico Vismara (Włochy) 93 pkt

4. Ruslan Kurbanov (Kazachstan) 91 pkt

8. Jiri Beran (Czechy) 61,5 pkt

15. Yuval Shalom Freilich (Izrael) 51 pkt

24. Mateusz Antkiewicz 41,25 pkt

59. Maciej Bielec 19,25 pkt

 

Zawody pozostałe do zamknięcia rankingu olimpijskiego: 4 PŚ oraz 2 Grand Prix

 

Zdecydowanie większe nadzieje na wywalczenie olimpijskiej przepustki pokładać możemy w brązowym medaliście tegorocznych mistrzostw Europy - Mateuszu Antkiewiczu. Obecnie zajmuje on 24. lokatę w rankingu olimpijskim i do ostatniego Europejczyka, który na dziś miałby zagwarantowane miejsce w Paryżu, traci niecałe dziesięć punktów. Biorąc pod uwagę, że do zamknięcia rankingu olimpijskiego pozostały jeszcze cztery puchary świata i dwa zawody Grand Prix jest to strata możliwa do odrobienia. Wymagać będzie to jednak regularnego zajmowania miejsc w czołowej szesnastce oraz pojedynczych bardziej spektakularnych występów. Trzeba również pamiętać, że Czesi cały czas zachowują szanse na drużynowy awans na igrzyska. Gdyby ta sztuka im się udała, wówczas druga europejska przepustka indywidualna przeszłaby na Fina Niko Vuorinena, do którego Antkiewicz traci już zaledwie 4,75 pkt.

 

Patrząc na sytuację rankingową naszego najlepszego szpadzisty za wielki błąd uznać należy odpuszczenie przez polskich reprezentantów pierwszych zaliczanych do rankingu olimpijskiego zawodów Grand Prix w kolumbijskim Cali. Gdyby Mateusz Antkiewicz miał szansę tam zawalczyć, prawdopodobnie byłby dzisiaj bardzo blisko pozycji dającej przepustkę do Paryża. Niemniej jednak, przy dyspozycji, którą nasz reprezentant prezentował podczas ostatnich zawodów poprzedniego sezonu, jego szanse na wywalczenie biletu do Paryża wydają się całkiem spore.

 

Gdyby ta sztuka ostatecznie się Antkiewiczowi nie udała, będzie on niewątpliwie jednym z faworytów dobijaka. Jeżeli występ w nim okaże się konieczny, Polak pojedzie nań jako jeden z najwyżej rozstawionych zawodników, jednak biorąc pod uwagę, że do Paryża z zawodów ostatniej szansy pojedzie jedynie zwycięzca, próba określenia szans poszczególnych zawodników na sukces w owym turnieju przypomina wróżenie z fusów.